Rozdział 8

489 24 10
                                    

Kocho pobrała moją krew i zabrała do analizy. Iguro siedział obok mnie i przeszywał wzrokiem co po czasie robiło się dość niekomfortowe

- zrobiłam coś? - spojrzałam na chłopaka z pytającym wzrokiem

- nie, skąd taki pomysł? - zaśmiałam się sama nie wiedząc dlaczego

- po prostu się tak na mnie patrzysz - Iguro jak na zawołanie odwrócił wzrok

- jesteś za słaba - uniósłam brwi. Nie spodziewałam się tak nagłej zmiany tematu

- no dzięki, wiesz? - zaśmiałam się pod nosem

- powinnaś więcej trenować - mrugnęłam kilka razy

- huh? A ty znów swoje? - przypomniałam sobie wszystkie chwilę kiedy mi to wypominał

- nie możesz zawsze polegać na zdolnościach demona - wywróciłam oczami, widziałam o tym wszystkim ale Obanai ciągle mi to tłumaczył - musisz bardziej się skupiać na sile fizycznej i udoskonalaniu oddechu

- wiem, wiem - przytuliłam chłopaka

- co ty masz z tym przytulaniem? - zaśmiałam się a chłopak aby pogłaskał mnie po głowie

- Igu-kun... Też Cię kocham... Ale ja nie jestem psem - westchnęłam a potem znów się zaśmiałam

- ale zachowujesz się jak pies. Trzeba dawać Ci jeść, bawić się, łazisz za mną i jak czegoś nie lubisz to warczysz - mrugnęłam kilka, a nawet kilkanaście razy i przejrzałam swoje wszystkie wspomnienia

- kiedy ja niby na kogoś warczałam? - próbowałam ogarnąć czy Iguro mówił dosłownie czy to była metafora

- jak zostałaś przemieniona w demona napewno warczałaś - wybuchnęłam śmiechem

- ja akurat byłam spokojnym demonem. Tylko czasami zdarzało mi się walczyć z wyższymi lub niższymi księżycami - Iguro spowrotem przeniósł swój wzrok na mnie

- miałaś z nimi kontakt? - w odpowiedzi kiwnęłam głową na tak

- Muzan musiał wiedzieć jak silna jestem. Chociaż czasem te walki były tak dla zabawy - zaśmiałam się na wspomnienie kilku walk

- jakie demony są pośród wyższych księżyców? - ciekawość chłopaka była dla mnie zrozumiała. Wkońcu niedługo miała się odbyć walka z nimi. Potrzebne były informacje

- miałam to kiedyś powiedzieć wszystkim filarom ale zapomniałam. Trudno, zdąża się - zaśmiałam się cicho i zaczęłam tłumaczyć

Godzinę później
Godzina: 12:43

Shinobu przyszła do pokoju z jakąś strzykawką. Kiedy zaczęłam myśleć że chcę mi ona wstrzyknąć truciznę, od której umrę aż przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz

- ogarnij się - Iguro szturchnął mnie w ramię już wyraźnie zdenerwowany tym że ciągle panikuje

- spokojnie Yuki-Chan. Przecież nie podam Ci kolejnej trucizny - Kocho się zaśmiała a ja odetchnęłam z ulgą - Mogę? - zapytała a ja się zgodziłam

Patrzyłam jak ze strzykawki powoli znika substancja. Czułam jak miesza się z moją krwią ale nie sprawiało mi to dyskomfortu

- toooo.... Kiedy mogę wracać? - spojrzałam na czarnowłosą z nadzieją

- zostaniesz do jutra na obserwacji. Jeśli będzie wszystko dobrze to wrócisz jutro do domu - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju

- znając Ciebie i twoją odporność jutro wszystko wróci do normy - chłopak westchnął a ja się zaczęła śmiać

°new life°new me°KNY°Iguro Obanai X Oc°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz