Rozdział 20

324 23 27
                                    

Mitsuri również się zdziwiła

- po prostu zapomniał - westchnęłam - mówi się trudno - wzruszyłam ramionami

- masz rację - dziewczyna Przytaknęła

Usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Każda rozmowa z Kanroji zawsze się kleiła i ciągnęła czasem nawet potrafiłyśmy rozmawiać po kilka godzin, ale to chyba oznacza, że naprawdę dobrze się dogadujemy.

- Oyakata-sama idzie - mruknęła dziewczyna i pociągnęła mnie lekko za rękę w stronę reszty

Wszyscy uklękli i czekali, aż mistrz zacznie

- Witajcie, moje dzieci. Miło mi, że wszyscy przyszli - zaczął swoim delikatnym głosem - pewnie zastanawiacie się, dlaczego tylko część z was przyszła

Wszyscy spojrzeliśmy w jego stronę i cierpliwie wyczekiwaliśmy odpowiedzi

- mam misję dla waszej piątki. W miasteczku niedaleko widziano wyższy księżyc. Niestety nie wiadomo, który konkretnie - uśmiechnął się do nas - innych wysłałem tam dwa dni temu, a niektórych wczoraj

Czyli dlatego nie ma tutaj reszty. Bałam się, że coś im się stało

- to już tyle. Życzę wam powodzenia w misji - zakończył swoją wypowiedź i odszedł

Jak mistrz już znikł z naszego pola widzenia wszyscy wstaliśmy.

Podeszłam do Mitsuri. Wydawała się być troszkę wstrząśnięta

- już się bałam, że im się coś stało - mruknęłam i usiadłam z Kanroji na ławce

- możliwe, że dzisiaj przyjdzie nam zmierzyć się z wyższym księżycem - wyszeptała

- hey! Spokojnie! Stresując się na zapas nic nie zdziałamy - przytuliłam dziewczynę - puki tylko będę mogła postaram się trzymać was przy życiu

- Yuki-Chan to jest zadaniem nas wszystkich. Bronić siebie nawzajem i ludzi - powiedziała, a na jej twarzy znów zagościł uśmiech

- wiem, wiem, ale i tak puki mogę to będę was bronić. To już odruch, który został mi po tym jak wychowywałam dzieci ode mnie z domu - podrapałam się po karku

- już pora iść - stanął przed nami Muichiro

- już idziemy - powiedziałyśmy obydwie na raz

Spojrzałyśmy na Siebie i się zaśmiałyśmy.

Muichiro zdawał się być zmieszany naszym zachowaniem, ale już nic nie dodawał tylko odszedł w stronę wyjścia z kwatery

Godzinę później
Godzina: 14:24

Zatrzymaliśmy się przy wejściu do miasteczka. Musieliśmy się rozdzielić. Wkońcu nie będziemy chodzić całą piątką po miasteczku... To byłaby strata czasu. Rozdzielając się mamy większe szanse na znalezienie demona.

- zdałoby się rozdzielić... To "miasteczko" jest większe niż myślałam... - mruknęłam i zaczęłam się rozglądać do okoła - jakieś pomysł jakby sensownie się rozdzielić?

- ja mogę obserwować wszystko z góry - zaproponowała Kocho

Kiwnęłam na znak, że to dobry pomysł

°new life°new me°KNY°Iguro Obanai X Oc°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz