Rozdział 26

199 7 6
                                    

POV. Fuyu Yuki

Po długich godzinach drogi dotarłam do umówionego miejsca.

— czy to mają być jakieś żarty? — Spytałam samą siebie i spojrzałam na mur przede mną.

Naprawdę? Przebyłam tą drogę po nic? A może źle odczytałam mapę?

Zaczęłam kręcić mapą, jednak wszystko było dobrze i nie popełniłam żadnych błędów.

— Ile można na Ciebie czekać?! — przede mną stanął demon z fioletowymi tęczówkami.

Przechyliłam głowę w bok.

— przyszłam w umówione miejsce, jednak nie widzę tutaj żadnej rezydencji, domu lub czegoś podobnego. — Wyjaśniłam rozglądając się dookoła w poszukiwaniu celu swojej podróży.

Chwilę później usłyszałam głośne, przepełnione irytacją westchnięcie, ale demona już nie było.

Stałam jak wryta, zastanawiając się gdzie podział się demon, przecież dopiero co tu był.

— idziesz czy na specjalne zaproszenie czekasz? — Z muru przede mną wyłoniła się głowa wcześniej wspomnianego demona.

Nieukrywając swojego zaskoczenia odskoczyłam do tyłu, odruchowo kładąc dłoń na rękojeści swojej katany.

— nie zamierzam na Ciebie czekać. — Demon spowrotem zniknął w murze, a ja niepewnie podążyłam za nim.

Za murem kryła się piękna rezydencja, otoczona drzewami. Widok był przyjemny dla oczu, ale niestety nie mogłam się nim zbyt długo pocieszyć, gdyż demon, którego imię dalej było mi nieznane, zaczął mnie poganiać i krzyczeć coś o braku kultury i czekającej Pani Tamayo.

Weszliśmy do pokoju, w którym tak jak wspomniał demon, czekała na nas demonica, która najprawdopodobniej była tą słynną Tamayo, o której nasłuchałam się już będąc pod władaniem Muzana.

Delikatnie się ukłoniłam i przeprosiłam za zwłokę, po czym wszyscy się przedstawiliśmy i usiadłam naprzeciwko kobiety.

— Więc... Co mam robić? — Spytałam bez ogródek, zdążyłam zmarnować wystarczająco czasu.

Tamayo skinęła głową i zaczęła tłumaczyć mi moją rolę w tej misji.

— Chciałabym pobrać twoją krew i obserwować twoją sztukę krwi oraz reakcje twojego ciała na leki. — Spojrzała na mnie i delikatnie się uśmiechnęła, jakby chcąc rozwiać moje wątpliwości i zmartwienia, które zaczynały się tworzyć. — Nie będą one miały na celu przysporzyć Ci cierpienia.

Słowa kobiety trochę mnie uspokoiły, a jej sam styl bycia pomimo stawiania wielu znaków zapytania, nadal przynosił ukojenie.

— Rozumiem, kiedy zaczynamy? — Ponownie zapytałam, chcąc mieć całokształt sytuacji i planu w głowie.

Pani Tamayo spojrzała na humorzastego demona, którego imię brzmiało Yushiro.

— Yushiro, zaprowadź proszę Yuki do pokoju, zaczniemy po zachodzie, dopiero wschodzi słońce. — Spojrzała w stronę drzwi i cicho westchnęła.

°new life°new me°KNY°Iguro Obanai X Oc°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz