🥀~Rozdział 24~🥀

3.8K 129 12
                                    

🥀~Czuję, że tutaj nie pasuję...~🥀

Perspektywa Rose

Dzisiaj nadszedł ten dzień, kiedy poznam rodziców Luka. Troszkę się stresuję tym spotkaniem.

Co jeśli mnie nie polubią? A jak zrobię coś źle?

Nawet nie wiem, kiedy ktoś wszedł do mnie do pokoju.

Odwróciłam się w stronę drzwi, a nich dostrzegłam uśmiechniętego Luka.

- Wyglądasz pięknie. - powiedział podchodząc do mnie.

Spojrzałam na siebie w lustrze. Miałam lekko podkręcone włosy, które swobodnie opadały mi na ramiona.
Na tą okazję nałożyła błękitną zwiewną sukienkę za kolana. Moim zdaniem nie wyglądałem, aż tak ładnie.

- Czemu posmutniałaś?- spytał od razu chłopak.

- A co jeśli... jeśli mnie nie polubią?

- Ciebie nie da się nie lubić. Nie martw się, będziemy razem z tobą i w każdym momencie możemy stamtąd wyjść. - odparł od razu.

Uśmiechnęłam się lekko w jego stronę. Może ma rację i niepotrzebnie się przyjmuję?

- Proszę o uśmiech. - powiedział nagle Dave stojący z aparatem.

Razem z Lukiem odwróciliśmy się w jego stronę.

- I mamy na pamiątkę, a właśnie powinniśmy się już zbierać.

Razem zeszliśmy na parter, gdzie czekał na nas James.
Zamknęliśmy nasz dom i razem zajęliśmy swoje miejsca w samochodzie.

    *******

Droga zajęła nam dobrą godzinkę. Otworzyłam drzwi od auta i widok, który zobaczyła był niesamowity.

Przed nami stał ogromny, nowoczesny, biało- szklany dom. Do tego rozciągał się piękny ogród z niesamowitymi odmianami kwiatów.

- Chodź Rose. - przerwał moje rozmyślenia Luke.

Nie pewnie szłam w kierunku domu.
Kiedy byliśmy na ganku od razu w progu drzwi znalazła się wysoka kobieta. Zapewne była to mama Luka.

- Witajcie! Jak dobrze was znowu widzieć. - zaczęła.

- Hej mamo. - przywitał się z nią blondyn i to samo zrobili James i Dave.

- Dzień dobry. - powiedziałam po chwili nie wiedząc co mogłabym odpowiedzieć.

- Oh ty musisz być pewnie Rosi. Witaj kochanie. - kobieta oderwała się od chłopaków, po czym podeszła do mnie, przytulając, nie pewnie odwzajemniła gest. - Zapraszam do środka dzieciaki. - po tych słowach zaprosiła nas do wnętrze domu.

Wszystko było dopracowane, wnętrza były bogato zdobione, nawet ludzie, którzy chodzili po pomieszczeniach byli bardzo elegancko ubrani...czułam, że tutaj nie pasuje.

Usiedliśmy przy wielkim stole na środku jadalni. Na przeciwko znajdował się ogromny telewizor.

- Tom zaraz przyjdzie. - oznajmiła Pani domu.

- Mamo, dlaczego jest tyle talerzy? Ktoś jeszcze z nami będzie? - spytał zdziwiony Luke.

- Ah tak zapomniałam powiedzieć, odwiedzą nas kuzyni. Powiedziałabym wcześniej, ale dopiero się wczoraj dowiedziałam.

- Kto?

- Amanda z Jacobem i ich córka.

- Nie błagam nie mów, że...

- Tak niestety, ale powiedzieli, że nie będzie sprawiać problemów.

Wtedy jaszcze nie wiedziałam co mnie czeka na kolacji...

**********
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuję za czytanie. 💜

"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐚"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz