🥀~ Są śliczne tak jak ty...~🥀
Perspektywa Nicka
Dostałem telefon od chłopaków, że moja mała Rose się obudziła. Moje szczęście nie miało granic.
Włożyłem do kieszeni kurtki pudełeczko. Miałem nadzieję, że jej się spodoba.
Spojrzałem ostatni raz w lustro. Muszę przyznać, że wyglądałem trochę lepiej. Zaczerwienione oczy, już zniknęły i moja twarz już nie była taka blada.
- Jadę do szpitala! - wrzasnąłem, żeby mój brat dobrze mnie usłyszał.
- Okej, pozdrów ją ode mnie!
-Dobra! - po tych słowach wyszedłem z domu.
Kiedy jechałem już z normalną prędkością, wstąpiłem jeszcze do kwiaciarni.
- Witam w czym mogę pomóc? - spytała starsza kobieta, za ladą.
- Szukam kremowych i lekko różowych różyczek.
- Oh rozumiem mamy tylko jeden bukiet. - zniknęła gdzieś na moment.
Po paru minutach wróciła z różami.
- Mam tylko takie...
- Dziękuje, wezmę je...,a czy mogłaby je Pani zapakować. Tak jakby na prezent?
- Oczywiście, już to robię.
- Bardzo dziękuje, Pani.
Kobieta szybko się z tym uwinęła i mogłem w końcu zobaczyć Rose.
Wysiadłem z samochodu zabierając po drodze bukiet.
Chłopaki mi mówili, że brunetkę przenieśli do innej sali, dlatego też ruszyłem w innym kierunku.
Kiedy otworzyłem drzwi do sali, nie mogłem się napatrzyć na ten widok, który zastałem.
Moje szczęście miało otwarte oczy i miała swój śliczny uśmiech.
Razem z chłopakami wyczuła, na sobie mój wzrok.
- Cześć - wyszeptałem zbliżając się do niej.
- Hej - szepnęła, bardziej się uśmiechając.
- To my was zostawimy na chwilę. - oznajmili, po czym wyszli z sali, uśmiechając się.
- To dla Ciebie. - podałem jej róże, siadając na krzesełku.
- Jeju są śliczne. Bardzo dziękuje. - powiedziała z radością wahając kwiaty.
- Są tak śliczne jak ty.. - odparłem na co lekko się zaczerwieniła.
Wtedy do pomieszczenia weszła pielęgniarka.
Podeszła do nas, a po jej minie można było stwierdzić, że niezbyt była uprzejma.
- Co tu się dzieje? Dlaczego masz kwiaty tutaj ich nie można wnosić. - warknęła w stronę dziewczyny.
- Ale... - zaczęła powoli, jednak szybko umilkła widząc jej spojrzenie.
- Oddaj mi je...
Nie wytrzymałem i się wtrąciłem. - Niech Pani lepiej przestanie i się zajmie swoją pracą. Rose jest tutaj sama, nikomu nic nie zrobią. Nie wie Pani, że przeżyła trudne chwilę? Nie to mówię, że tak więc powinna dostawać małe upominki, a Pani nie powinno to obchodzić. - na moje słowa warknęła i wyszła.
- Dziękuje. - szepnęła brunetka.
- Nie ma za co. - puściłem do niej oczko.
- Musimy dać im wodę, żeby niezwiędły.
- Hmmm o wiem. - chwyciłem szklankę i nalałem do niej wody z butelki, która stała obok niej. Wziąłem od Rose bukiet i wsadziłem do wody. - Chyba teraz nic im się nie stanie.
- Masz rację. - uśmiechnęła się.
- Nawet nie wierz jak się bałem o Ciebie. - mówiąc to złapałem ją za rękę.
- Bardzo przepraszam, ja nie chciałam,żebyś się o mnie martwił. Chłopaki mówili, że byłeś strasznie blady i to przeze mnie. - posmutniała.
- Hej nie myśl tak. Byłem taki, bo się bałem, że Cię więcej nie zobaczę. - westchnąłem. - Cieszę się, że już jesteś ze mną. A właśnie mój brat Cię pozdrawia.
- Bardzo mi miło. Pozdrów go też ode mnie - próbowała się podnieść, ale ból na to jej nie pozwolił i upadla z sykiem.
- Wszystko dobrze? Może zawołam lekarza?
- Wszystko dobrze. - uśmiechnęła się lekko w moją stronę. - Dzisiaj mam mieć chyba rehabilitację, czy coś. - zaczęła bawić się palcami. Bała się jej.
- Nie bój się. Jak chcesz mogę z tobą zostać.
- Nie chcę Ci robić kłopotu...
- No co ty. - machnąłem ręką. Na co zachichotała.
- Naprawdę dziękuje. Jesteś kochany, że chcesz zostać. Dobrze, że jesteś. - przymknęła na chwilę oczy, widać, że jeszcze potrzebuje odpoczynku.
Jednak w mojej głowie cały czas brzmiały jej słowa.
Jesteś kochany...
Jesteś kochany...
Jesteś kochany...
***********
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie, dawanie gwiazdek i że jesteście. ❤️💜
![](https://img.wattpad.com/cover/257661605-288-k145401.jpg)
CZYTASZ
"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐚"
Historia CortaDziewczyna, która w swoim życiu dużo przeszła. Czeka, żeby ktoś ją wziął do siebie i obdarował miłością, której nikt nie nauczył. Gdy pojawia się trójka chłopaków w domu dziecka coś się zmieni? Oni tak samo wiele przeżyli, czy będą umieli dać dom po...