Ostrzeżenie: w tej części pojawia się naprawdę dużo wulgaryzmów
Obudziłam się dość późno. W śnie widziałam wspomnienia z pogrzebu rodziców, a następnie domu dziecka. Kiedy usiadłam, zorientowałam się, że ręce mi się trzęsą. Zacisnęłam dłonie w piąstki.
- Przestań, nie jesteś małą dziewczynką.- warknęłam sama do siebie i poszłam się kąpać.
Po odświeżeniu się, poszłam do małej kawiarenki na śniadanie. W rogu pomieszczenia wisiał telewizor, w którym pokazywano wiadomości. Na ekranie pojawiło się moje zdjęcie z lotniska gdy Tae chronił mnie przed fankami. Nie słuchając wstałam, zostawiłam pieniądze i wyszłam. Dzisiaj była rocznica śmierci mojej rodziny. Muszę tam pójść, ten ostatni raz... Kupiłam znicz i kwiaty w pobliskim sklepie po czym ruszyłam na cmentarz.
*************
Stanęłam przy ich nagrobku, na szczęście nikogo nie było wokół. Zapaliłam znicz i zostawiłam kwiaty.
- Przepraszam, że tyle mi to wszystko zajęło...Możliwe, że to ostatni raz gdy do was przychodzę. Pora zostawić przeszłość za sobą, prawda? - uśmiechnęłam się smutno sama do siebie - Nie zapomnę o was, nie martwcie się.. Zobaczymy się po śmierci, na razie chcę w końcu cieszyć się z życia, które było mi dane.
Wstałam patrząc jeszcze przez chwilę na zdjęcia rodziców i brata. Muszę być silna, dla nich.. Z myśli wyrwała mnie obca dłoń łapiąca mnie za ramię. Szybko spojrzałam na nieznajomą - to znowu ona...ciotka.
- Gdzieś ty się schowała, co? Myślałam, że już nie żyjesz. Pewnie żebrałaś na ulicy.
- Puszczaj mnie - warknęłam lecz uścisk wzmocnił się, a jej długie tipsy wbijały mi się w skórę.
- Patrząc na twoje ubrania to nie jesteś taka uboga. Pewnie znalazłaś sobie jakiegoś sponsora, któremu dajesz dupy, huh? Chociaż nie na długo, nikt z tobą nie potrafi wytrzymać.
- Zostaw mnie. - powiedziałam spokojnie, mimo zdenerwowania pamiętałam, że dalej jesteśmy na cmentarzu.
- A co jak nie? Wiem po co tu przyszłaś. Wydałaś wszystko więc potrzebujesz od nas kasy, hm? A może skoro jesteś już tak dobrą kurwą to szukasz tutaj jakiś klientów?
Miałam już dość, wyrwałam rękę i spoliczkowałam kobietę. Mój wyraz twarzy był neutralny mimo tych wszystkich obelg, które raniły mnie. Szybko opuściłam cmentarz kierując się do starego domu, wiedziałam, że tam mogę znaleźć wsparcie.
*************
Zapukałam do drzwi. Kiedy Benia mi otworzyła uśmiechnęłam się lekko lecz nie na długo ponieważ zobaczyłam smutny wyraz twarzy kobiety.
- Co się stało? - zmartwiłam się.
- Cookie... dzisiaj zasnął i odszedł... - powiedziała słabo. Była cała blada i wyglądała jakby miała zemdleć. Szybko chwyciłam staruszkę i pomogłam jej usiąść na kanapie.
- Hej hej, spokojnie. Oddychaj, dobrze? - starałam się ją uspokoić mimo, że sama byłam w szoku
- Przepraszam [T/I]. Źle się nim zajęłam - mówiła przerażona.
- Nie, to nie prawda. Dzięki tobie, Cookie przeżył o wiele więcej niż przeciętne koty. Dałaś mu opiekę i miłość po tym jak my zniknęliśmy. Dzięki tobie dożył spokojnej starości i zmarł bez bólu w śnie. - mówiłam powoli i spokojnie, widać podziałało to ponieważ Benia rozluźniła się trochę i przestała płakać.
- Masz racje, zmarł spokojnie i bez bólu...Tylko kto teraz będzie moim towarzyszem? Zostanę sama w tym domu..
- Nie przejmuj się Beniu, wszystko będzie dobrze - masowałam ją po plecach - zaparzę ci melisy.
- Dziękuje
Zrobiłam dla nas melisę i rozmawiałyśmy jeszcze przez całe popołudnie. Starałam się odwrócić myśli staruszki o stracie kota. Udało mi się nawet wywołać u niej uśmiech co mnie lekko podniosło na duchu. Wieczorem, Benia położyła się już do łóżka, dzisiejszy dzień kosztował ją wiele nerwów. Ja natomiast wróciłam do mojego pokoju hotelowego. Gdy tylko usiadłam na łóżku, pomyślałam aby sprawdzić co u chłopaków. Weszłam na weverse gdzie ARMY notorycznie publikowały jakieś nowości z BTS. Kiedy tylko otworzyła mi się strona główna, zobaczyłam zdjęcie, które pojawiło się rano w wiadomościach oraz multum komentarzy pod nim. Zjechałam w dół chcąc przeczytać parę z nich.
Kto to w ogóle jest? Za kogo ona się ma?!
Niech ta suka odjebie się od naszego TaeTae.
Kto jej na to pozwolił? Nawet ładna nie jest ta szmata.
Pewnie jest tam tylko aby zabrać im pieniądze, naciągaczka pierdolona.
Czytając coraz to gorsze wyzwiska nie potrafiłam już powstrzymać łez. Ciotka, która ma mnie za prostytutkę, śmierć mojego ukochanego kota, hejt z połowy świata. Skuliłam się na łóżku z coraz to bardziej mokrymi policzkami. Jedyne co przychodziło mi do głowy to ,, jesteś żałosna, nie zasługujesz na niego, beksalala" Z myśli wyrwał mnie dzwonek telefonu. Bez namysłu odebrałam.
- Halo?
- Kochanie.. płaczesz?
- Tae.. - szepnęłam - przepraszam... nie mogłam już inaczej... - byłam w katastrofalnym stanie. Nie miałam już siły nawet skłamać, emocje wygrały.
- Hej Hej, słońce, powiedz mi co się stało - Taehyung miał bardzo spokojny i kojący głos.
- Byłam na cmentarzu.. spotkałam ciotkę, która wtrąciła mnie do domu dziecka.. Stwierdziła, że jestem dziwką.. potem poszłam do mojego starego domu, mieszka tam taka staruszka... Powiedziała, że dzisiaj zdechł mój kot... Mój kotek który ze mną był od czasów podstawówki... Na koniec zobaczyłam co myślą o mnie ARMY... mają rację... jestem nic nie warta i brzydka. Jestem taka żałosna płacząc nad tym wszystkim... - skończyłam mój wywód. Przez chwilę była cisza, myślałam, że chłopak miał dość mojego gadania ale okazało się, że słuchał uważnie i i zastanawiał się co pomyśleć.
- Kotku - zaczął grubym, spokojnym głosem - zapomnij o tym co ta kobieta o tobie mówiła, nie zna cię. Nie dorasta ci nawet do pięt więc przestań myśleć o tych głupotach bo jesteś ponad to. Co do kota nie mogę nic poradzić lecz słysząc po tym co mówiłaś, miał dobre i spokojne życie. Widocznie przyszedł czas w którym był gotowy odejść... ARMY... przesadziły i jestem bardzo zawiedziony ich zachowaniem.. Nie czytaj tych komentarzy bo to tylko objaw głupiej zazdrości Kocham cię mocno i gdyby był ktoś lepszy od ciebie to nie szukałbym ciebie przez 2 lata, hm? To trochę dziwne dla mnie słyszeć ciebie tak niepewną... Nie jesteś żałosna, wszystko przeszłaś sama. Większość ludzi już dawno by się załamało ale ty jesteś silna, co nie oznacza, że nie masz własnych limitów.. Przez pół życia radziłaś sobie sama lecz teraz masz nas. Daj sobie pomoc i pamiętaj, każdy ma prawo do łez.
- Dziękuje Tae... - szepnęłam wycierając policzki - podjęłam decyzję, jutro wracam do Korei..
- Będę czekał, kiedy się zobaczymy, wyściskam cię i wycałuję pokazując jak piękna i ważna dla mnie jesteś - to zdanie, to jedno zdanie wystarczyło aby wywołać uśmiech na mojej twarzy w tym koszmarnym dniu.
![](https://img.wattpad.com/cover/218711873-288-k561612.jpg)
CZYTASZ
Hakerka[imagine]
FanfictionNastoletnia Polka ucieka do Korei gdzie zaczyna pracować w fachu hakerki. Jak jej życie może się zmienić po poznaniu siedmiu gwiazd k popu?