Przez chwilę stałam w windzie trochę zdezorientowana. Jak mogłam nie rozpoznać tego budynku od tyłu. I w ogóle co ja tu robię?
W mojej głowie pojawiła się pętla myśli. Miałam wiele pytań lecz to wszystko przerwał głos mężczyzny obok.
- Wiem, że masz wiele pytań. Odpowiem na wszystkie ale najpierw musisz się ogarnąć po tej długiej ucieczce. Masz w tym jakieś ubranie na zmianę? - wskazał na mój plecak.
- Tak - odpowiedziałam krótko. Na szczęście w plecaku została duża bluza, która jest dla mnie jak sukienka.
- Dobrze - kiwnął głową - zaprowadzę cię do pryszniców i dam apteczkę na skaleczenia.
- Ok. Chwila, macie tu prysznice? - zapytałam zdziwiona gdy winda się otworzyła.
Mężczyzna zaśmiał się i wyszedł z windy, a ja podążyłam za nim.
- Oj. Lepsze pytanie czego my tu nie mamy skarbie - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Okej... - poczułam się niezręcznie więc już nic nie odpowiadając, w ciszy rozglądałam się po korytarzu, którym szliśmy.
************
Parę minut później trafiliśmy do łazienki. Przed wyjściem nieznajomy podał mi jeszcze apteczkę i wyszedł.
Znalazłam w szafce czysty ręcznik i rozebrałam się z brudnych ubrań. Wykąpałam się po czym zaopatrzyłam rany. Na szczęście były niewielkie oraz zakażenie się nie wdało. Kiedy byłam już czysta i uleczona wygrzebałam z plecaka sukienko bluzę.
W szafce pod zlewem znalazłam suszarkę więc szybko wysuszyłam głowę. Gdy byłam już sucha i spojrzałam na siebie w lustrze wyglądałam jak czarownica. W związku z brakiem szczotki musiałam poradzić sobie moimi palcami. Kiedy skończyłam jeszcze raz się sobie przyjrzałam i za dobrze nie wyglądałam ale jak na takie standardy dość nieźle.
Wzięłam swój plecak i wyszłam z łazienki. Na korytarzu nikogo nie było. Nieznajomy nie powiedział mi co mam zrobić gdy już się ogarnę więc zaczęłam iść przed siebie. Po obu stronach było miliony drzwi. Próbowałam nasłuchiwać jakichkolwiek oznak życia lecz nic nie słyszałam. Dopiero pod koniec korytarza gdy miałam już zawrócić w drugą stronę doszły mnie dziwne znane mi głosy. Nie mogłam przypomnieć sobie ich właścicieli ale nie chcąc już przebywać sama na tym korytarzu ruszyłam za dźwiękami.
Gdy doszłam do odpowiednich drzwi, weszłam bezpośrednio mając gdzieś etykietę i zasady pukania. Kiedy tylko przekroczyłam próg zaczęłam mówić.
- Przepraszam, zgubiłam się i... - mój wzrok skierował się do środka pokoju. Gdy tylko ujrzałam wielki stół i siódemkę mężczyzn wokół od razu zamilkłam. Teraz już wiedziałam do kogo należały te głosy. Ich właściciele spojrzeli na mnie oraz tak samo w szoku zamilkli.
CZYTASZ
Hakerka[imagine]
FanfictionNastoletnia Polka ucieka do Korei gdzie zaczyna pracować w fachu hakerki. Jak jej życie może się zmienić po poznaniu siedmiu gwiazd k popu?