Następnego dnia jak zwykle wstałam wcześnie rano. Poszłam do łazienki i szybko się ogarnęłam ubierając już w uniform z kawiarni, ponieważ nie chce mi się już potem zmieniać. Weszłam do kuchni i wzięłam pierwsze opakowanie jakie tylko znalazłam. Padło na kim chi. Spojrzałam na zegarek i widziałam, że nie mam za dużo czasu dlatego wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy oraz jedzenie i opuściłam dom. Po drodze do pracy zjadłam cały kubeczek i wyrzuciłam opakowanie do kosza.
***********
Gdy doszłam do kawiarni otworzyłam ją i zajęłam się swoimi sprawami. Jak zwykle: zmiotłam podłogę, ogarnęłam oraz ozdobiłam stoliki, napisałam danie dnia na tablicy. Kiedy skończyłam swoje obowiązki weszłam do kuchni aby odstawić swoje rzeczy oraz założyć wkurzające uszka.
Po chwili wyszłam z kuchni gdy do pomieszczenia wbiegł Michael cały podekscytowany.
- Co ty ćpałeś? - zaśmiałam się z natpobudliwości kolegi.
- Wiadomości - zaśmiał się i stanął przede mną.
- Czyżby jakaś nowa drama? - spytałam wchodząc za ladę.
- To ty nic nie wiesz?! - wykrzyknął mi prawie do ucha kucharz.
- Ale co mam wiedzieć? - spytałam zdezorientowana.
- Dzisiaj w wiadomościach ukazały się brudy BTS. Były wiadomości pokazujące, że Yoonmin jest realny a Jin i RM chcieli się pozbyć psa Taehyunga!!! - krzyczy prawie podskakując w miejscu jak jakaś fanka widząca na żywo swojego biasa.
- Wow. Rewelacja - odpowiedziałam sarkastycznie i przewróciłam oczami.
- Ciebie na prawdę to nie rusza dziewczyno?! - mężczyzna złapał mnie za oba ramiona potrząsając mną.
- Są mi obojętni Michael. Mam gdzieś ich związki i konflikty zwierzęce - odpowiedziałam z nutą irytacji.
- Wow. Wiesz. Taka jak ty to jedna na milion - powiedział kucharz już trochę się uspokajając - żeby mieć w dupie dramę huczącą na cały świat.
Zaśmiałam się cicho.
- Taka już jestem. A teraz z łaski swojej puść mnie bo twoje ręce są ohydnie spocone - powiedziałam z lekkim obrzydzeniem.
- Niech ci będzie księżniczko - puścił mnie.
- Hej! Nie nazywaj mnie księżniczką! - zdenerwowałam się. Dobrze wie, że nie lubię tego przezwiska.
- A no tak. Do ciebie pasuje wiedźma! - zaśmiał się głośno mężczyzna.
- Ja ci zaraz dam wiedźmę! - krzyknęłam uderzając go ścierą.
Michael tylko się śmiał zasłaniając się rękami przed szmatką. Po chwili też zaczęłam się śmiać wraz z nim po czym kucharz uciekł do kuchni.
- I lepiej tam zostań! - krzyknęłam na pożegnanie przyjaciela.
W odpowiedzi usłyszałam już tylko cichy śmiech lecz wchodzący klient rozproszył moją uwagę i zaczęłam pracować.***********
Moja zmiana się skończyła. W końcu mogłam wrócić do domu.
Weszłam do kuchni i zabrałam moje rzeczy. Kiedy brałam torbę z szafki powiedziałam:
- Wiesz. Jesteś dość prosty do rozbawienia. Bo ile ci radości sprawiła jedna mała drama? - zwróciłam się do Michaela spoglądając na niego dopiero pod koniec wypowiedzi.
- Wiedźma - burknął pod nosem kucharz.
W odpowiedzi rzuciłam w niego najbliższą ścierką i opuściłam kawiarnię.*********
Gdy wróciłam do domu poszłam od razu pod prysznic. Dzisiaj był dość gorący dzień, a w kawiarni nie ma klimy przez co spociłam się tam strasznie.
Po ochładzającej kąpieli założyłam wygodne spodenki i o rozmiar większą bluzkę.
Usiadłam na niepościelonym łóżku oraz wzięłam laptopa na nogi.
- Pora zobaczyć co dzisiaj ujrzymy na telefonikach - powiedziałam do siebie po czym odpaliłam laptopa.
Gdy tylko chciałam wejść na telefon Jina ujrzałam jeden wielki błąd.
- O nie, nie, nie, nie! - szybko sprawdziłam telefony innych i także nie miałam dostępu. Wyjście było tylko jedno. Wyłączyli całkowicie telefony... Nie mogę do tego dopuścić. Potrzebuję czegoś aby dostać kasę.
Bez namysłu wstałam i przebrałam się w strój z wypożyczalni. Dobrze, że go jeszcze nie oddałam.
Ubrałam się szybko oraz spakowałam laptop do plecaka.
CZYTASZ
Hakerka[imagine]
FanfictionNastoletnia Polka ucieka do Korei gdzie zaczyna pracować w fachu hakerki. Jak jej życie może się zmienić po poznaniu siedmiu gwiazd k popu?