4

2.7K 143 87
                                    

- Ojciec nigdy mi nie pozwalał mi chodzić do przyjaciół. - Powiedział Adrien po chwili ciszy. - Co się robi, jak jest się u kogoś?

- Wiesz, różne rzeczy... - zaczęłam się chwilę zastanawiać. - Możemy obejrzeć jakiś film! - Dodałam z entuzjazmem.

- Tak! To super pomysł! - Odparł chłopak spoglądając na mnie. - Może horror?

- H-horror? - Zapytałam. - Niech będzie. - Dodałam po chwili pewna siebie.

- Nie będziesz się bać? - Odparł uśmiechając się złośliwie.

- Ja? Nie ma szans. - Odpowiedziałam. - Jaki horror bedziemy więc oglą...

- Bu! - Krzyknął chłopak gdy się na niego spojrzałam.

Odskoczyłam od niego i zaczęłam piszczeć, na co Adrien jedynie przeprosił po czym się zaśmiał.

- Nieustraszona Marinette! - Wydusił przez śmiech.

- Bardzo śmieszne. - Odparłam uderzając go w ramię.

- Okej, okej przepraszam. - powiedział kładąc mi rękę na ramieniu na co automatycznie serce zaczęło mi szybciej bić, albo się zatrzymało? Sama nie wiem.

Udałam się do laptopa i puściłam Anabelle, początek nie był straszny, jednak kiedy akcja trochę się rozkręciła zaczęłam czuć nieprzyjemne ciarki.

Gdzieś w połowie filmu kiedy już naprawdę zaczęłam się strasznie bać poczułam że głowa Adriena spadła na moją. Serio? Ja zaraz się posikam ze strachu a on zasnął. Spojrzałam lekko w górę, wyglądał tak uroczo kiedy spał, od razu spaliłam buraka i odwróciłam wzrok w stronę ekranu.

Przez dłuższy moment nic ciekawego się nie działo, więc oparłam się o jego ramie i zamknęłam oczy.

Po jakiś dziesięciu minutach obudził mnie głośny dźwięk dobiegający z laptopa, wystraszyłam się nie wiedząc co się dzieje, Adrien też się obudził, jednak pierwsze co zrobił to objął mnie rękoma dookoła moich ramion. Spojrzałam na niego zdezorientowana a na moje policzki wszedł piękny czerwony kolor, tak samo zresztą jak na twarz chłopaka.

- Strasznie przepraszam Marinette. To był odruch. - Powiedział zabierając ręce.

- To nic! Spokojnie! - udało mi się odpowiedzieć.

- Może porobimy coś innego. - Zaproponował chłopak.

- Jasne. Może w coś pogra...

Przerwał mi dzwonek telefonu Adriena, dzwonił jego tata.

- Będę musiał już lecieć. - Powiedział chłopak z miną zbitego psa.

- Miło mi się spędzało z tobą czas. - Odparłam.

- Mi z tobą też Marinette. - Odpowiedział zakładając plecak. - Do zobaczenia M' la... - Przerwał. - Marinette! Tak do jutra.

Odprowadziłam go do drzwi i pożegnałam jeszcze raz gdy już wyszedł. Położyłam się na łóżku, a do mojego nosa dotarły perfumy Adriena.

- Tikki! - Powiedziałam rozmarzona wąchając moją kołdrę. - Ona pachnie jak Adrien!

- Marinette chyba trochę przesadzasz z tą obsesją. - Odparło kwami. - Brakuje tylko tego żebyś porozwieszała sobie po pokoju jego zdjęcia.

- To wspaniały pomysł!

- Marinette... Nie.

Po godzinie wybierania, drukowania i rozwieszania zdjęć miałam wyklejoną tablice korkową całą jego zdjęciami.

- Jest piękna. - Powiedziałam łącząc moje dłonie razem.

Nagle usłyszałam dzwonek telefonu, Alya dzwoniła, od razu podniosłam telefon i odebrałam.

- Dziewczyno! Jak było z Adrienem! - Wykrzyczała od razu.

- Było wspaniale! Obejrzeliśmy film, położył swoją głowę na mojej. Było... Tak romantycznie... - Odparłam cała w skowronkach.

- Tak... A w tej bajce były smoki? - Zapytała przekręcając głowę.

- Mówię serio!

- Przysięgasz?

- Przysięgam!

- Niech będzie. W takim razie co z czarnym kotem? - Zapytała śmiejąc się.

- Jeszcze jedno słowo o nim a się rozłączę.

- Jesteś cała czerwona mam rację? - Dodała nie przestawając się śmiać.

Nic nie myśląc kliknęłam czerwony przycisk rozłącz. Podeszłam do lustra, Alya miała rację, byłam na twarzy cała czerwona, ale dlaczego? Skoro byłam tak bardzo zakochana w Adrienie, czemu rumieniłam się na myśl o czarnym kocie?

Marichat | SztukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz