Nagle kot przestał się śmiać a jego oczy się wytrzeszczyły.
- Nie czytałaś mojego wiersza? Prawda? Proszę powiedz że nie!
- Wiesz... Był naprawdę słodki.
- Co za żenada... - Powiedział chowając twarz w dłoniach żeby ukryć zawstydzenie.
- Naprawdę był piękny. - Uśmiechnęłam się.
- I żałosny! - Krzyknął.
- Wiesz możemy o tym porozmawiać u mnie. Robi się zimno.
- Daj mi chwilę. Muszę pozbierać godność po tym wierszu...
Po chwili chłopak wstał, westchnął i wziął mnie na ręcę.
- Wszystko okej? - Zapytałam czując jak jego serce nagle przyśpieszyło, chociaż w zasadzie miałam tak samo.
- Tak tylko... - Zaciął się. - Jestem wielkim szczęściarzem że cię mam.
Dałam mu buziaka w policzek na co strasznie się zarumienił, po czym skoczył na jakiś dach.
Kiedy dotarliśmy do mojego pokoju, kot odstawił mnie bezpiecznie na podłogę. Blondyn usiadł na moim łóżku i przyglądał się temu co robiłam, ja w tym czasie podeszłam do biurka i wyciągnęłam z niego pewną kartkę.
Udałam się z pinezką do tablicy korkowej i powiesiłam na niej kawałek papieru.
- Żartujesz sobie? - Zapytał zauważając na kartce swój wiersz.
- Jasne że pójdę z tobą na bal. - Odparłam z uśmiechem.
- Możesz to zdjąć?
- Magiczne słowo?
- Proszę?
- Nigdy tego nie zdejmę. - Zachichotałam.
Usiadłam obok niego i wpatrywałam się w jego oczy z uśmiechem, po chwili odsunął się ode mnie i położył na moim łóżku kładąc ręce pod głowę.
- Mogę się już wprowadzić? - Zapytał z nadzieją.
- To chyba jeszcze nie czas. - Zaśmiałam się.
Położyłam się obok niego i mocno go przytuliłam.
- Wszystko okej?
- Tak, poprostu jeżeli to sen to chce się nacieszyć.
- W takim razie ja też. - Dodał, po czym obrócił się w moją stronę.
Jego twarz przez chwilę znajdowała się nad moją, spojrzał mi w oczy uśmiechając się szelmowsko, po czym poprostu pocałował, trwało to o wiele dłużej niż za pierwszym razem.
Moja twarz pokryła się cała w rumieńcach na co blondyn głupio się uśmiechnął.
Wzięłam największą poduszkę i przycisnęłam do jego twarzy tak aby nie widział mojego zawstydzenia.
- Du-sisz. - Powiedział ledwo słyszalnie.
Dałam mu oddychać posyłając wrogie spojrzenie, on jednak nie przejął się tym za bardzo, i nadal uśmiechał się w ten jego sposób.
- Podobało ci się. - Stwierdził patrząc na moją nadal czerwoną twarz.
- Nie! Może trochę... - Przyznałam spuszczając głowę w dół.
- Marinette? - Zaczął chłopak.
- Tak?
- Kocham cię. - Uśmiechnął się szczerze patrząc mi w oczy.
- Czy ty próbujesz właśnie sprawić żebym się zarumieniła. - Jeśli tak to mu się udało bo cała moja twarz przypominała bardziej buraka.
Chłopak wzruszył ramionami śmiejąc się pod nosem.
Zbliżyłam moją twarz do jego i pocałowałam go w czubek nosa. Chłopak szybkim ruchem rzucił się na poduszkę, którą wcześniej zakrywałam mu twarz, i sam potwórzył moje działanie.
Nagle ktoś wszedł do pokoju szybko schowałam chłopaka pod kołdrę, spojrzałam na klapę i dostrzegłam Alye. Weszła do pokoju z rozwścieczoną miną i zaczęła stukać coś na telefonie.
- Umm... Hej?
- Co. To. Ma. Znaczyć? - Zapytała dziewczyna pokazując mi ekran swojego telefonu.
Na urządzeniu zauważyłam zdjęcie, gdy na wieży Eiffla całowałam kota, wytrzeszczyłam oczy i otworzyłam buzię.
- Skąd ty to?!
- To nieistotne. - Powiedziała szybko. - Czemu ja nic o tym nie wiem. - Dopytywała dziewczyna.
- Ale o czym. - Udawałam głupią.
- O tym że spotykasz się z czarnym kotem!
- " Pal głupa, pal głupa, pal głupa. " - Powtarzałam sobie w głowię.
- Kto to czarny kot?
- " Nie aż tak! " - Pomyślałam, po czym uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło.
- Kręcisz... Gadaj już!
- Od kiedy jesteś taka agresywna?
- Od wtedy kiedy ukrywasz przede mną związek z super przystojnym bohaterem! Pomagałam ci z tyloma rzeczami! Szukałam ci zdjęć Adriena bez koszulki, ubrań podobnych do tych, które on nosi, a nawet opracowałam kilka planów żeby pomóc ci w zaproszeniu go gdzieś. Naprawdę nie mogłaś mi powiedzieć o tym że jesteś z czarnym kotem? - Powiedziała smutna.
- Alya... Ja. To się stało dzisiaj nie miałam okazji ci powiedzieć... Przysięgam.
- Jak mam ci uwierzyć?
- Wyjdź.
- Przepraszam? - oburzyła się dziewczyna.
- Nie do ciebie, kocie możesz wyjść.
W tym momencie blondyn podniósł się do pozycji siedzącej i pomachał dziewczynie z lekkim uśmiechem.
- Super przystojnym powiadasz? - Wtrącił.
Alya stała z otwartą buzią próbując zrozumieć co się właśnie stało. Rozumiałam to w stu procentach, w końcu dostała bardzo dużo informacji na raz.
CZYTASZ
Marichat | Sztuka
Fanfiction- Wiesz, Marinette. - Zaczął. - Myślę że zawsze byłaś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką, poprostu tak sobie wmawiałem, przez to że nie wiedziałem jak wyglądają takie relację, i bałem się że cię stracę. ( Chce tylko wspomnieć że mają po 16...