Udałem się do mojego pokoju i trzasnąłem drzwiami, przez głupie piętnaście minut nie mogę brać udziału w przedstawieniu?!
Byłem strasznie zły, smutny i zawiedziony jednocześnie, zacisnąłem rękę w pięść i uderzyłem nią w ścianę.
- Uspokój się dzieciaku. - Zaczął Plagg. - Nie ma sensu się złościć.
- Nie zagram w sztuce! Rozumiesz! Nawet nie wiesz jak wiele to dla mnie znaczyło...
- Wiesz... Myślę że poprostu chciałeś pocałować Marinette. - Powiedziało obojętnie kwami zjadając ser.
- Czekaj? Co?! - Zdziwiłem się.
- Przypominam że wiem co robisz jako czarny kot... I o czym myślisz też.
Spojrzałem na niego krzywo rumieniąc się do granic możliwości. Nie mogłem wydusić z siebie ani słowa, więc poprostu siedziałem cicho wpatrując się w śmiejącego się Plagga.
Odszedłem od drzwi i rzuciłem się dramatycznie na łóżko chowając głowę w poduszkę, aby uniknąć drwin kwami.
- Dlaczego poprostu nie będziesz z nią jako Adrien. Przecież ona jak i ty tego chcecie.
- Nic nie rozumiesz... Tu chodzi o to żeby pokochała prawdziwego mnie. Żeby lubiła moje żarty i gry słowne. Żeby nie miała ich dosyć... Tak jak biedronka...
Plagg już nic więcej nie powiedział, tylko przytulił mój policzek, czego kompletnie się nie spodziewałem bo... Bo to Plagg.
( Perspektywa Marinette )
Byłam umówiona z kotem na patrol, więc kiedy tylko zadzwonił mi alarm szybko rzuciłam telefon na bok, wypowiedziałam formułkę i stałam się biedronką.
Wyskoczyłam z balkonu i poleciałam na miejsce spotkania. Kiedy wylądowałam na budynku nie musiałam długo czekać aż usłyszę głos mojego towarzysza.
- " Little kitty on a roof, all alone without his lady " - Usłyszałam jego śpiew, którego nie chciałam przerywać. Jego głos był taki czysty i... - Wiem że tu jesteś kropeczko. - Wyrwał mnie z zamyśleń.
- Tak... Ja, tylko słuchałam jak śpiewałeś. - Odparłam spuszczając głowę w dół kiedy do mnie podchodził.
- Podobało się? - Zapytał z zadziornym uśmiechem.
- Nie było najgorzej. - Próbowałam być obojętna, ale ten uśmiech kompletnie mnie rozbrajał. - Masz dobry humor, co takiego się stało?
- Chyba poprostu...
- Masz dziewczynę. - Dokończyłam za niego.
- Chciałbym, wiesz... Jest pewna dziewczyna. Ma granatowe włosy, fiołkowe oczy, malinowe usta...
- Daj spokój, rozmawialiśmy o tym... - Przerwałam mu rumieniąc się.
- Co? Nie, nie o tobie mówię.
- O, więc o kim? - Zapytałam zdziwiona.
- Ty mi nie mówiłaś to ja też ci nie powiem. - Odpowiedział z triumfalnym uśmiechem. - Mogę powiedzieć że jesteście bardzo podobne.
Serce mi się zatrzymało, gdy pomyślałam że mógł zakochać się w Marinette. Chciałam tego... Zaczęłam coraz bardziej doceniać jego żarty i gry słowne. Czarny kot był osobą, która wprowadzała mnóstwo koloru do mojego życia.
Rano jak tylko się obudziłam spojrzałam z nadzieją na telefon, licząc że jest przed szóstą. Próba była o godzinie szóstej trzydzieści, więc nie chciałam się spóźnić.
Ubrałam się w jasnoniebieskie dżinsy, bluzkę z jakimś napisem i zielone trampki. Narzuciłam na siebie kurtkę i wybiegłam z piekarni.
Kiedy dotarłam na salę gimnastyczną zaczęłam rozglądać się za Adrienem jednak nigdzie nie mogłam dojrzeć jego blond czupryny.
- Szukasz kogoś? - Zapytał Luka.
- Tak. Adriena. - Odparłam nadal się rozglądając.
- Nie zagra w przedstawieniu. - Odpowiedział, a ja zauważyłam że lewy kącik jego ust zadrżał w uśmiechu.
- Jak to?
- Pan Keaton wszystko ci wyjaśni. - Powiedział. - Zmieniając temat, pamiętasz o balu z okazji dnia chłopaka?
- Umm... Tak. - Odparłam niepewnie, bo czułam że będzie chciał mnie zaprosić. Lubiłam Luke, ale jeszcze nie tak.
- Może chciałabyś pójść ze mną? - Zapytał.
- W zasadzie. - Zaczęłam. Przecież możemy na niego iść jako przyjaciele.
( Perspektywa Adriena )
Udało mi się przekonać Nathalie że dzisiaj lekcje zaczynają się o szóstej trzydzieści. Obudziłem się więc godzinę wcześniej i zacząłem szykować. Dzisiaj było dość zimno więc ubrałem czarną bluzę, szare dresy i białe trampki.
Kiedy tylko wysiadłem z auta jak najszybciej ruszyłem w stronę sali gimnastycznej.
Na początku lekko uchyliłem drzwi, a moje oczy dostrzegły Marinette, która rozmawiała z Luką. Od razu jak to zobaczyłem trzasnąłem drzwiami z całych sił uderzając nimi tym samym w ścianę.
- Co za przeciąg. - Powiedziałem gdy poczułem na sobie spojrzenie każdego w pomieszczeniu.
CZYTASZ
Marichat | Sztuka
Fanfiction- Wiesz, Marinette. - Zaczął. - Myślę że zawsze byłaś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką, poprostu tak sobie wmawiałem, przez to że nie wiedziałem jak wyglądają takie relację, i bałem się że cię stracę. ( Chce tylko wspomnieć że mają po 16...