Dopłynąwszy do nieznanej mi wyspy zastał nas wieczór, jednakże najwyraźniej życie na niej dopiero się rozpoczynało. Zewsząd można było usłyszeć wesołe melodie grane na instrumentach przez pijanych ludzi.
- Co to za miejsce? -
- Tortuga, najbardziej przyjazny port dla każdego człowieka, zwłaszcza piratów - odpowiedział, po czym zwrócił się w stronę ludzi - Tutaj zaczniecie nowe życie! Żaden wysoko postawiony człowiek nie zapuści się w te strony o ile wszystko w jego życiu zacznie się psuć, oczywiście mówiąc delikatnie!- zakończył swoją wypowiedź, lecz widząc, iż nikt się nie rusza odezwał się znowu - No szybciej! -
- Jaki jest jest dalszy cel naszej podróży Jack? - zapytałam, gdy ostatni uciekinier opuścił pokład
- Celem jest.. - wyciągnął swój kompas - Ta o to wyspa - oznajmił ruszając w jej kierunku
- Zauważyłaś jego dziwne zachowanie u Becketta? - usłyszałam pytanie ojca za mną
- Chodzi ci o to jak zareagował, gdy powiedziałeś, że jesteśmy piratami? - przytaknął głową - Dziwne by było gdybym tego nie dostrzegła. -
- Może po prostu nie chciał nic mówić na wypadek, gdyby ktoś nas obserwował. -
- To jedna z opcji, ale ja wyciągnę z niego prawdę. - zadecydowałam pewnie udając się w tym samym kierunku co przed chwilą Sparrow
~☆~
- Gdzieś ty się podział Sparrow? - zastanawiałam się rozglądając
Ruszyłam za nim chwile później, przecież nie mógł się rozpłynąć w powietrzu. - pomyślałam
Jednakże dłuższe poszukiwania miały swoje zalety, ponieważ mogłam choć trochę zwiedzić wyspę. Wszędzie można było dostrzec pijanych mężczyzn obejmujących kobiety, które na tym zarabiały bądź usłyszeć strzały z pistoletu i gromkie śmiechy.
Po pewnym czasie dostrzegłam tego kogo szukałam obejmującego jakieś dwie kobiety w kolorowych sukienkach i paskudnych makijażach.
Nie przejmując się nimi ruszyłam w ich stronę.
- Jack - zaczęłam - Moglibyśmy porozmawiać? - spytałam, kiedy się odwrócił
- Jestem trochę zajęty. - był pijany
- To ważne. -
- Zamieniam się w słuch. -
- Wolałabym na osobności. - rzekłam spoglądając na jego "towarzyszki" z odrazą
- Nie widzę takiej potrzeby. - odparł. Spojrzałam na niego sceptycznie, lecz widząc, iż mówił poważnie zadałam pytanie:
- Dlaczego tak dziwnie zareagowałeś, gdy byliśmy przed gabinetem Becketta? -- Możesz powtórzyć pytanie? -
- Mój ojciec powiedział, że jesteśmy piratami, a ty spojrzałeś na niego jakby powiedział bzdurę wyssaną z palca. -
- Bo tak było, nie byliśmy, jesteśmy i nie będziemy piratami słonko. Pracuję dla Kompani Wschodnio Indyjskiej, oni raczej nie lubią piratów. - mnie po tych słowach wryło w ziemię - A teraz, jeśli pozwolisz. - rzekł wymijając mnie
- Wyciągnąłeś błędne wnioski kapitanie. - zawołałam po chwili, ten przystanął - Uwalniając tych ludzi oszukałeś go i okłamałeś. - mówiłam podchodząc coraz bliżej - To są czyny godne pirata. - powiedziałam mu szeptem i wymijając go zaczęłam iść w nieokreślony kierunek byle jak najdalej od niego
CZYTASZ
Beyond The Horizon | Captain Jack Sparrow
Fanfiction- Żałuję - zaśmiałam się gorzko na te słowa - Czego żałujesz? - zapytałam - Tego, że mnie zdradziłeś, opuściłeś czy kłamstw, które mi wmawiałeś w żywe oczy? - - Żałuję, że nie dałem rady ich powstrzymać przed opowiedzeniem ci rzeczy, które nigdy nie...