- Co zrobiłam?! - nie mogłam uwierzyć własnym uszom
- Pocałowałaś mnie, a gdy chciałem cię położyć powiedziałaś, że chcesz żebym spał z tobą - odparł już trzeci raz
- Daj mi powód bym ci uwierzyła. -
- Byłaś kompletnie pijana, czy to dla ciebie wystarczające? - po chwili namysłu zgodziłam się z nim - Świetnie skoro kryzys zażegnany udam się na pokład. - oznajmił ruszając dziarskim krokiem do drzwi
- Jack! - zawołałam
- Tak? - zapytał odwracając się
- Czy mógłbyś nikomu nie mówić o tym pocałunku, zwłaszcza memu ojcu? -
- Cokolwiek sobie zażyczysz. - odpowiedział kłaniając się na co parsknęłam śmiechem
- Wariat, ale przystojny wariat. - dodałam w myślach, gdy wyszedł
~☆~
- Co robiłaś całą noc w kajucie Sparrowa? - doszedł do mnie głos zza pleców
- Spałam. - odparłam nie odwracając się
- A dlaczego w jego kajucie? -
- Czy to ważne? -
- Dla mnie tak. -
- Są rzeczy ważne i ważniejsze, zresztą mamy obowiązki. - odparłam odwracając się
- Odpowiedz. - zażądał zirytowany
- To moja wina Hectorze. - zaczął nagle pojawiając się obok nas Jack - Chwilę rozmawialiśmy i nie chciałem, aby schodziła po schodach w takim stanie, więc powiedziałem, żeby położyła się u mnie. - kłamał jak z nut nie wahając się przy żadnym zdaniu - Przepraszam. - gdyby nie to, iż sama kazałam mu o niczym nie mówić pomyślałabym, że naprawdę odczuwa skruchę
- Dziękuję za wyjaśnienia, jednakże jeśli taka sytuacja miałaby jeszcze raz miejsce wolałbym, abyś mnie o tym poinformował, kapitanie. -
- Oczywiście - odpowiedział chłopak
- Nie należą mi się podziękowania? - zaczął, gdy Barbossa odszedł
- Za to, że podsłuchiwałeś? Nie sądzę.- rzekłam po czym chciałam odejść, jednakże jego ręka spoczęła na moim nadgarstku, za który mnie pociągnął i obrócił tak, że moje plecy zderzyły się z barierką
- Nadal czekam. - powiedział stając bliżej mnie
- Śnij dalej. - próbowałam wyrwać się z jego uścisku, niestety bez większego skutku
- Cukiereczku - zaczął - Ja mogę tak stać cały dzień, albowiem twoja bliskość mi odpowiada. - dodał po czym schylił głowę jeszcze niżej - Bardzo chciałbym cię teraz pocałować, lecz pewne okoliczności mi na to nie pozwalają. - rzekł odsuwając się - Czekam na podziękowania z twojej strony do zachodu słońca, w każdej możliwej formie. - dał nacisk na słowo każdej i odszedł nie czekając na odpowiedź
- Możesz pomarzyć. - powiedziałam cicho pod nosem
~☆~
Zachód słońca
Coś pięknego zwłaszcza, gdy jest nam dane oglądać go z majestatycznego statku. Ogromna kula światła chowa się za horyzontem, aby ustąpić miejsce księżycowi. Przez cały dzień nie spotkałam Sparrowa, a zdanie, które wypowiedział wyleciało mi z głowy aż do tej chwili, gdy usłyszałam jego głos, a także poczułam jego dłonie na mojej talii.
CZYTASZ
Beyond The Horizon | Captain Jack Sparrow
Fanfiction- Żałuję - zaśmiałam się gorzko na te słowa - Czego żałujesz? - zapytałam - Tego, że mnie zdradziłeś, opuściłeś czy kłamstw, które mi wmawiałeś w żywe oczy? - - Żałuję, że nie dałem rady ich powstrzymać przed opowiedzeniem ci rzeczy, które nigdy nie...