Kolejny dzień żeglugi. Ten akurat się strasznie dłużył. Z samego rana słońce dawało o sobie znać. Na niebie nie było ani jednej chmury, co było dla nas dziś zgubne. Przed nami rozciągał się jedynie bezkres oceanu. Fale spokojnie uderzały o burtę statku wytwarzając przyjemny dla ucha dźwięk. Za sprawą spokojnej wody wielu majtków zeszło pod pokład, aby umilić sobie podróż, grając w karty. Przez wsłuchiwanie się w odgłosy natury zapomniałam o moim tymczasowym zadaniu, dopóki jeden z mężczyzn mi o nim nie przypomniał.
- Ma'am, miała ma'am zrobić pętle. - rzekł
- Och, faktycznie. Rozkojarzyłam się. - zrobiłam to co miałam zrobić chwilę temu
- Dziękuję ma'am. - skinął głową, a ja skierowałam się na mostek kapitański, albowiem za sterem stał mój ojciec
- Jak ci mija dzień Bello? - zadał pytanie
- Da się wytrzymać, gdyby tylko słońce było choć trochę łaskawsze. - odparłam z lekkim grymasem
- Nie można zaprzeczyć. -
- Wykonałam wszystko co wpadło mi do głowy, skończyły mi się pomysły. - powiedziałam po chwili - Pozostało mi jedynie spoglądanie w ocean. - dodałam
- Zagraj z załogą w karty pod pokładem. - zaproponował po chwili
- Fantastyczny pomysł, jednakże nie wolałbyś ty sobie umilić trochę dnia? Stoisz tu dość długo. - może to zabrzmieć okropnie, lecz w głębi duszy liczyłam, iż się nie zgodzi
- Nie, idź. - odrzekł, ruszyłam w stronę schodów prowadzących pod pokład. Zeszłam po stopniach na dół słysząc wesołe śmiechy mężczyzn oraz stukanie butelek z rumem.
- Mogę się przyłączyć panowie? - zagabnęłam, gdy znalazłam się obok nich
- O. . oczywiście ma'am. - zająkał się jeden i zrobił mi miejsce, usiadłam na podłodze pomiędzy nim, a innym majtkiem - Czy zna ma'am grę faraon? - jak nikt inny
- Kto nie zna? - odpowiedziałam - Jaka jest stawka? -
- Rum - odparli wesoło chórem
- Dajcie mi moment. - poszłam szybko po butelki, po czym wróciłam - Niech tak będzie. -
- Jest ma'am pewna, że chce grać? - dopytał jeden
- Jestem pewna wygranej. - odpowiedziałam z przebiegłym uśmiechem
Jeden z członków załogi, w grze zwany bankierem rozdał nam karty i tak o to zaczęła się wspólna, pełna śmiechów oraz rozmów, hazardowa rozrywka.
~☆~
- Ha! Trzy butelki dla mnie! - wykrzyknęłam z uśmiechem na ustach
- Nigdy nie sądziłem, iż poznam kobietę, która będzie potrafiła tak dobrze grać w faraona. - rzekł jeden z uczestników - To zaszczyt, że mogę z panią grać. - zaśmiałam się delikatnie na te słowa
- Czego innego oczekiwałeś od kobiety kapitana. - co?!
- Nie przesłyszałam się? - oni pokręcili głowami w formie zaprzeczenia - Któż tak twierdzi? -
- Kapitan ma'am. -
- Doskonała gra panowie, lecz muszę się oddalić. - moja wypowiedź spotkała się z niezadowoleniem ze strony płci męskiej, jednakowoż chwyciłam swój dobytek, który po drodze do schodów zostawiłam obok mojego praktycznie nie używanego hamaka
CZYTASZ
Beyond The Horizon | Captain Jack Sparrow
Fanfiction- Żałuję - zaśmiałam się gorzko na te słowa - Czego żałujesz? - zapytałam - Tego, że mnie zdradziłeś, opuściłeś czy kłamstw, które mi wmawiałeś w żywe oczy? - - Żałuję, że nie dałem rady ich powstrzymać przed opowiedzeniem ci rzeczy, które nigdy nie...