Od dwóch dni, odkąd wyruszyliśmy w dalszą podróż, zastanawiałam się nad słowami Esperanzy. Już na samym początku zrozumiałam, iż ma rację, lecz i tak chciałam o tym pomyśleć w samotności.
To prawda, że przebywając z nim czuję się naprawdę szczęśliwa. Prawie zawsze na mojej twarzy pojawiają się rumieńce, a w żołądku czuję przyjemne ciepło. Kiedy rozdzieliłam się z nim w Sevilli, jedyne co zaprzątało moje myśli, było pytanie, czy jest bezpieczny? Chociaż wybiegając w przeszłość, długo wcześniej potrafiłam się o niego martwić.
Może już, wtedy byłam w nim zakochana?
Teraz już nie dowiem się, czy tak naprawdę było, lecz nawet nie muszę. Liczy się tu i teraz.
Dosłownie tu i teraz, bowiem za pare chwil dobijemy do londyńskiego portu, po długiej i, dla mnie oraz wybranka mego serca, ciężkiej, podróży. Mój ojciec nie odstępował nas na krok, gdy przebywaliśmy w tym samym momencie na pokładzie, a o moim tajemniczym zniknięciu nie było mowy, był zbyt czujny. Przez ten długi czas jedyne czym mogliśmy się nacieszyć to pocałunkami oraz uczuciowymi spojrzeniami, bynajmniej z mojej strony były one przepełnione uczuciami, gdyż nie mieliśmy żadnej prywatności. Nie mam pewności, czy on odwzajemnia moje uczucia. Wiem, że sam nie tak dawno mówił mi o moim zauroczeniu, przy tym nie wskazując niczego, co mogłoby wyrażać, iż ma odmienny stosunek do mojej osoby, ale, czy nie każda kobieta miewa wątpliwości w takich sytuacjach?
Chciałabym, aby moja matka tu była, pomogła by mi radą i udobruchała ojca przy okazji.
- Bello? - o wilku mowa - Dobiliśmy do brzegu. - oznajmił, po czym udał się z powrotem na górę
Z westchnieniem również udałam się na pokład. Znalazłszy się na górze moja jedyna przyjaciółka pociągnęła mnie w stronę kapitańskiej kajuty.
Przez ten czas jaki z nią spędziłam, stałyśmy się sobie bardzo bliskie. Mimo, że wcześniej otaczałam się jedynie mężczyznami, co mi nie przeszkadzało, nie miałam żadnego problemu, aby nawiązać bliższą relację z jakąś kobietą, która nie była moją matką. Zwłaszcza przez moje uczucia względem pewnego kapitana, cieszę się jeszcze bardziej, ponieważ mam obok siebie kogoś z kim mogłabym o tym porozmawiać.
- Hector zaraz tu przyjdzie, więc macie mało czasu. - powiedziała, po czym szybko opuściła pomieszczenie
Jack podszedł do mnie szybkim krokiem, złapał w talii i złączył nasze usta w pocałunku, które za każdym razem były tak samo cudowne jak te poprzednie.
- Jak się czujesz droga, Bello? - zapytał odsunąwszy się, kładąc jedną dłoń na moim policzku
- Dość smętnie, wolałabym, żeby mój ojciec zaakceptował to co nasz łączy, a nie robił z samego siebie przeszkodę, która stoi nam na drodze. - odparłam patrząc na niego smutno
- Zobaczysz, że, kiedyś zmieni zdanie, wspomnisz moje słowa skarbie. - uśmiechnął się czarująco, a następnie niespodziewanie nas przechylił i znów mnie pocałował
- Jaki z pana romantyk panie Sparrow. - rzuciłam z uśmiechem wpatrując się w jego radosne oczy
- Tylko dla przyszłej pani Sparrow. - rzekł uśmiechając się, lecz myśląc, iż są to żarty, parsknęłam śmiechem - Coś cię śmieszy, słonko? - miałam już dać mu odpowiedź, jednak przez drzwi weszła czarnowłosa, a za nią pierwszy oficer, który widząc nas skwasił minę, lecz Esperanza uśmiechnęła się w naszą stronę
- Hector przestań robić minę, jakbyś połknął ptasie odchody, bo ci tak zostanie. - sarknęła do niego Esperanza, on jedynie przewrócił oczami
Esperanza przez ten czas, od kiedy pływa z nami, stała się bardzo ważną osobą dla mnie, lecz, także dla załogi. Majtkowie mieli do niej taki sam szacunek jak do mnie, choć może to wynikać z obaw, bowiem potrafiła wywołać nie jednemu ciarki przerażenia na skórze. Do Barbossy od pewnego dnia zaczęła zwracać się po imieniu oraz krytykowała, niektóre jego zachowania. Najczęściej kończyło się to kręceniem oczu bądź jakąś krótką odpowiedzią, lecz czasem potrafił być naprawdę wściekły, przez co myśleliśmy, że będzie chciał zrobić jej krzywdę, więc stawaliśmy z Jack'iem, pomiędzy nimi.
CZYTASZ
Beyond The Horizon | Captain Jack Sparrow
Fanfic- Żałuję - zaśmiałam się gorzko na te słowa - Czego żałujesz? - zapytałam - Tego, że mnie zdradziłeś, opuściłeś czy kłamstw, które mi wmawiałeś w żywe oczy? - - Żałuję, że nie dałem rady ich powstrzymać przed opowiedzeniem ci rzeczy, które nigdy nie...