- Nie! - krzyknęłam gwałtownie siadając, przy okazji rozglądając się wokół - To był tylko sen. Nic się nie stało, nie było sztormu. Jednakże jak ja się tutaj znalazłam? -pomyślałam
Spoglądając na dół dostrzegłam, iż mam na sobie jedynie koszulę w dodatku nie moją.
- Dlaczego mam na sobie tylko koszulę Sparrowa? - zapytałam siebie samą w myślach, nagle usłyszałam podniesione głosy zza drzwi:
- Która parszywa menda to zrobiła?! - powiedzieć, że był zły to za mało
Nie miałam pojęcia o co chodzi, więc jak najszybciej zaczęłam szukać czegoś do ubrania. Po chwili znalazłam moje ciuchy, które natychmiast nałożyłam na siebie po czym szybkim krokiem opuściłam pomieszczenie.
- Zacznę odcinać język za językiem, aż ktoś się nie przyzna! - wydarł się Hector
- Co tu się do cholery dzieje?! - przerwałam mu dalsze darcie się na załogę
- Isabelle! - podszedł do mnie - Obudziłaś się! - dodał zamykając w szczelnym uścisku
- Dlaczego tak krzyczycie? -
- Nic nie pamiętasz? - pokręciłam głową w formie zaprzeczenia - Wpadłaś do wody podczas sztormu. -
- Czyli to nie był tylko zwykły sen? -
- Niestety -
- Jak to się stało? Ostatnią rzeczą jaką pamiętam było uderzenie w głowę. -
- Właśnie szukamy winowajcy słonko. - odparł Jack - Nie przez przypadek wypadłaś za burtę, jeden z członków załogi to widział, lecz gdy burza się uspokoiła jego nie było na pokładzie. -
- Jak znajdziecie winowajce? -
- Pracujemy nad tym. - wpadł mi jeden pomysł do głowy
- Ej ty! - wskazałam na jednego z mężczyzn - Czy to za twoją sprawą omal nie straciłam życia? - zaczął energicznie kręcić głową w formie zaprzeczenia - Daj mi powód bym ci uwierzyła. -
- M..Ma'am j..ja byłem da..daleko od miejsca, w k..którym cię u..uderzono. - odparł jąkając
- Skąd wiesz gdzie zostałam pozbawiona przytomności? - w tym momencie załogant musiał zdać sobie sprawę z tego co powiedział, gdyż w oczach tego wątłego człowieka można było dostrzec strach
- Panowie! - zaczął Sparrow - Panie - zwrócił się do mnie - Znaleźliśmy winnego! -
- Jack, ale to nie -
- Oczywiście, że to on! - przerwał mi w połowie zdania - Związać go. - rozkazał
- Jack to ty wyprawiasz?! - zadałam pytanie widząc skrępowanego członka załogi
- To taka stara rozrywka. - odrzekł - Wrzucić go do wody! -
- Nie! - wykrzyknął ktoś, lecz było już za późno - To byłem ja! Wciągnijcie go na pokład! -
- Może być już trochę za późno, spójrz. - tamten podbiegł sprawdzić co z nim
- Wrzucili go do szalupy, prawda? - zagabnęłam widząc zaskoczony wzrok tego głupca
- Nie inaczej. - odpowiedział oplatając mnie jedną ręką w talii przy okazji przysuwając mnie do siebie - Po co wyrzucać przydatną osobę? Nazwisko! - zwrócił się do niego
- Williams - cały czas patrzył hardo w oczy kapitanowi
- Panie Williams zanim otrzymasz wyrok za swoje poczynania chciałbyś się z nami podzielić powodem twoich poczynań? -
CZYTASZ
Beyond The Horizon | Captain Jack Sparrow
Fanfiction- Żałuję - zaśmiałam się gorzko na te słowa - Czego żałujesz? - zapytałam - Tego, że mnie zdradziłeś, opuściłeś czy kłamstw, które mi wmawiałeś w żywe oczy? - - Żałuję, że nie dałem rady ich powstrzymać przed opowiedzeniem ci rzeczy, które nigdy nie...