-To co ma. -skwitował mężczyzna i odwrócił wzrok.
-Przez całe życie myślałam, że jestem sama, adoptowana, w rodzinie, która mnie wzięła tylko po to aby mną się wysługiwać, a się okazuje że mam brata, który dodatkowo nie jest w ogóle podobny do mnie z twarzy!?
Ten spojrzał na mnie z tą jego obojętnością, jednak ja widziałam w jego oczach coś innego.
-Co się dziwisz? Jedyne co nas łączy to kolor włosów. -syknęłam i wpatrzyłam się w jego rinnegana.- Nie zastanawiaj się skąd wiem co myślisz. Nie czytam ci w myślach, ale oczy zdradzają wszytko. -dodałam już trochę powarzniej.
-Nie boisz się mnie. -zmienił temat niezadowolony.
-Nie boję się niczego oprócz jednej rzeczy...
-Czego?
-Nie jest to istotne. Gdzie idziemy? -rozejrzałam się szybko do koła.
-Do głównej wierzy...
-Czyli do awaryjnej kryjówki Akatsuki?
-Skąd to wiesz? -spytał nie ukrywając ciekawości, co od razu zauważyłam.
-Znam wioskę na pamięć. Nieraz przemknął mi się przed oczami członek tej organizacji idący w kierunku tej wierzy. Co tam będziemy robić?
-Ćwiczyć. Jak będziesz wystarczająco dobra dołączysz do Brzasku.
-A kto powiedział, że ja chcę?
Pain zatrzymał się.
-Nie masz nic do gadania. -odparł surowo.
-Wspaniały z ciebie braciszek. -skwitowałam i również się zatrzymałam kawałek dalej od niego.
Uśmiechnęłam się wrednie i ruszyłam w prawo.
-Do kąt idziesz?-nawet nie podniósł głosu. Odrazu wiedział że go usłyszę.
-Jak najdalej! -krzyknęłam i udałam się jak najszybciej do mojej ulubionej budki z dango wyciszając całkowicie moją chakrę.
*Trzydzieści minut później*
Jadłam moje słodycze przy jednym ze stolików w ogóle nie przejmując się zbliżającą, potężną chakrą.
Po chwili opychania się dango zauważyłam jak jedna z płacht podnosi się a do pomieszczenia wchodzi jakiś starszy facet... Z dziwnymi oczami.
Kiedy mnie zauważył kiwnął głową abym poszła za nim jednak nie wykonałam jego prośby widząc, że ma na sobie płaszcz Akatsuki.
-Kakuzu!!! -do baru wpadł jakiś siwy facet.- Długo jeszcze !? Gdzie masz tego szczyla!?- zaczął się drżeć na całe gardło.
Kakuzu tylko złapał się za mostek nosa i wybełkotał coś pod nosem wskazując na moją skromną osobę.
-Patrz, też ruda!
Na te piękne słowa i jego śmiech odpowiedziałam mu środkowym palcem.
Chłop podszedł do mnie i schylił się na de mną.
-No kurwa. Podobna do brata nie jesteś z charakteru.
-Pain widać tego nie ukrywał...
-Nie... Bo powiedziałem, że nie wyjdę do puki się nie dowiem do cholery po co idziemy. A teraz...
-Wylewny jesteś. -przerwałam mu i włożyłam do buzi kolejną słodką kulkę.
-Kurwa! Idziesz z nami i się zamykasz!
-Do tego zdań nie umiesz sklecać.
Zauważyłam jak chłopakowi drga powieka.
-Hidan nie gadaj z nią tylko ją zabieraj i idziemy. On nie lubi czekać.
-Hidan tak? To od teraz będę ci mówić Hihihidan? Ok?
Hidan aż zrobił się cały czerwony że złości.
-Hihihidanie. Zróbmy tak. Pokonam ciebie i twojego "partnera"-zrobiłam cudzysłów palcami.- To mnie zostawicie w spokoju i powiecie Painowi w prost, aby mnie zostawił w spokoju.
-Myślisz że ze mną wygrasz dziecko?
Spytał się ciemnoskóry mężczyzna.
-Nie. -odparłam krótko. I uśmiechnęłam się.- Ale zrobię tak, że będę mogła spierdzielić.
-He! Dobra! Na zewnątrz już! - krzyknął Jashista, jak poznałam po symbolu z naszyjnika.
______
No i moi drodzy ... Rozpisałam się!
Piszę ten rozdział w grocie solnej xD ale zasięg mam dobry! Mam nadzieję, że się opublikuje!
Dobra! Dajcie znać czy się podoba, a ja kończę bo mi się czas kończy siedzenia w tym małym pomieszczeniu.
Mattane!!!
CZYTASZ
Historie z Naruto
AcakKrótkie historie z Naruto z naszą Reader. Będą tutaj śmieszne, smutne a może nawet straszne opowieści. A więc ! Zapraszam do czytania!