Siostra Paina 2

183 10 3
                                    

-To co ma. -skwitował mężczyzna i odwrócił wzrok.

-Przez całe życie myślałam, że jestem sama, adoptowana, w rodzinie, która mnie wzięła tylko po to aby mną się wysługiwać, a się okazuje że mam brata, który dodatkowo nie jest w ogóle podobny do mnie z twarzy!?

Ten spojrzał na mnie z tą jego obojętnością, jednak ja widziałam w jego oczach coś innego.

-Co się dziwisz? Jedyne co nas łączy to kolor włosów. -syknęłam i wpatrzyłam się w jego rinnegana.- Nie zastanawiaj się skąd wiem co myślisz. Nie czytam ci w myślach, ale oczy zdradzają wszytko. -dodałam już trochę powarzniej.

-Nie boisz się mnie. -zmienił temat niezadowolony.

-Nie boję się niczego oprócz jednej rzeczy...

-Czego?

-Nie jest to istotne. Gdzie idziemy? -rozejrzałam się szybko do koła.

-Do głównej wierzy...

-Czyli do awaryjnej kryjówki Akatsuki?

-Skąd to wiesz? -spytał nie ukrywając ciekawości, co od razu zauważyłam.

-Znam wioskę na pamięć. Nieraz przemknął mi się przed oczami członek tej organizacji idący w kierunku tej wierzy. Co tam będziemy robić?

-Ćwiczyć. Jak będziesz wystarczająco dobra dołączysz do Brzasku.

-A kto powiedział, że ja chcę?

Pain zatrzymał się.

-Nie masz nic do gadania. -odparł surowo.

-Wspaniały z ciebie braciszek. -skwitowałam i również się zatrzymałam  kawałek dalej od niego.

Uśmiechnęłam się wrednie i ruszyłam w prawo.

-Do kąt idziesz?-nawet nie podniósł głosu. Odrazu wiedział że go usłyszę.

-Jak najdalej! -krzyknęłam i udałam się jak najszybciej do mojej ulubionej budki z dango wyciszając całkowicie moją chakrę.

*Trzydzieści minut później*

Jadłam moje słodycze przy jednym ze stolików w ogóle  nie przejmując się  zbliżającą, potężną chakrą.

Po chwili opychania się dango zauważyłam jak jedna z płacht podnosi się a do pomieszczenia wchodzi jakiś starszy facet... Z dziwnymi oczami.

Kiedy mnie zauważył kiwnął głową abym poszła za nim jednak nie wykonałam jego prośby widząc, że ma na sobie płaszcz Akatsuki.

-Kakuzu!!! -do baru wpadł jakiś siwy facet.- Długo jeszcze !? Gdzie masz tego szczyla!?- zaczął się drżeć na całe gardło.

Kakuzu tylko złapał się za mostek nosa i  wybełkotał coś pod nosem wskazując na moją skromną osobę.

-Patrz, też ruda!

Na te piękne słowa i jego śmiech odpowiedziałam mu środkowym palcem.

Chłop podszedł do mnie i schylił się na de mną.

-No kurwa. Podobna do brata nie jesteś z charakteru.

-Pain widać tego nie ukrywał...

-Nie... Bo powiedziałem, że nie wyjdę do puki się nie dowiem do cholery po co idziemy. A teraz...

-Wylewny jesteś. -przerwałam mu i włożyłam do buzi kolejną słodką kulkę.

-Kurwa! Idziesz z nami i się zamykasz!

-Do tego zdań nie umiesz sklecać.

Zauważyłam jak chłopakowi drga powieka.

-Hidan nie gadaj z nią tylko ją zabieraj i idziemy. On nie lubi czekać.

-Hidan tak? To od teraz będę ci mówić Hihihidan? Ok?

Hidan aż zrobił się cały czerwony że złości.

-Hihihidanie. Zróbmy tak. Pokonam ciebie i twojego "partnera"-zrobiłam cudzysłów palcami.- To mnie zostawicie w spokoju i powiecie Painowi w prost, aby mnie zostawił w spokoju.

-Myślisz że ze mną wygrasz dziecko?

Spytał się ciemnoskóry mężczyzna.

-Nie. -odparłam krótko. I uśmiechnęłam się.- Ale zrobię tak, że będę mogła spierdzielić.

-He! Dobra! Na zewnątrz już! - krzyknął Jashista, jak poznałam po symbolu z naszyjnika.

______

No i moi drodzy ... Rozpisałam się!

Piszę ten rozdział w grocie solnej xD ale zasięg mam dobry! Mam nadzieję, że się opublikuje!

Dobra! Dajcie znać czy się podoba, a ja kończę bo mi się czas kończy siedzenia w tym małym pomieszczeniu.

Mattane!!!

Historie z NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz