Siostra Paina

199 11 21
                                    

Stałam przed nieznajomymi.

- Zaatakujecie w końcu? - spytałam z zarzenowaną miną opierając rękę na biodrze.

-Zamknij się dziecko! - Hidan wydarł ryj na co tylko przewróciłam oczami.

Widać było, że to oni czekali na atak z mojej strony, jednak nie zamierzałam zrobić ani kroku.

W końcu obydwaj zaczęli się irytować.

-Ja jestem cier... -zaczął Kakuzu jednak jego partner w tym momencie nie wytrzymał i wyskoczył na mnie z kosą.

Spojrzałam się do góry i z łatwością ominęłam jego broń.

Robiłam tak przez jeszcze parę minut, nie reagując na zarzenowany wzrok drugiego członka Akatsuki.

Złożyłam pieczęcie co od razu zostało zauważone i zniknęłam.

Pojawiłam się po za wioską przy jednym z drzew.

Kiedy się wyprostowałam usłyszałam za sobą dziwny dziecięcy głos.

-Wooo!!! Jak dziewczynka-chan to zrobiła!?

Odwróciłam się szybko za siebie.

Stała tam trójka mężczyzn w płaszczach, a konkretnie czarnowłosy w masce, niższy od niego blondyn z kucykiem i jakiś krasnal...

Spojrzałam się na nich z irytacją.

-Co się tak patrzysz dziecko? - odezwał się czerwonowłosy.- Łatwo było się domyśleć, że zaczniesz uciekać... Pytanie tylko jak się przemieściłaś tak szybko?

Machnęłam rękoma.

-Magiaaaa... - uśmiechnęłam się wrednie znów składając pieczęcie i znikając.

Tym razem znalazłam się w miejscu gdzie byłam najdalej w życiu... Czyli na końcu lasu.

Wiem. Świata nie zwiedziłam, ale stara nie jestem... mam jeszcze czas.

Obejrzałam się do okoła i na całe szczęście nic nie zauwarzyłam. Zaczęłam więc biec przed siebie najszybciej jak mogłam. Miałam już mało chakry, gdyż technika boga piorunów zabierała jej mi bardzo dużo.

Czemu uciekałam?

Nie miałam zamiaru znów słuchać czyiś rozkazów, ani robić cokolwiek na siłę.

Jednak właśnie w tym momencie poczułam jak coś łapie mnie za kostkę i ląduje na ziemi. Spojrzałam za siebie.

-Kurwa chwast ?!

-Ja ci zaraz dam "chwast".- odparła powarznie roślina wyłaniając się ziemi.

-Nie uciekniesz tak łatwo. - obok swojego "podwładnego" pojawił się braciszek, a za nim cała reszta organizacji.

-Ty organizacje zakładasz, czy sektę dziwaków?

-Co proszę? - odezwała się jakaś kobieta , która się skleiła z ... kartek?

-Ryba, krasnal, dynia, chwast, paragon , emo, dziad, psychopata i facet udający, że nie jest dziewczyną... Jeszcze wam wylinki brakuje.... {Pozdro dla kumatych xD (autorkapov)}

Wszyscy po za kobietą i bratem zacisnęli zęby podczas kiedy ja szybko kopnełam czarno-białego kolesia w twarz.

Podniosłam się najszybciej jak mogłam z ziemi, jednak miałam za mało chakry by przemieścić się do ostatniego możliwego miejsca.

-Pójdziesz teraz...

-Nie. - Pain znów spojrzał na mnie groźnie.- Nigdzie.się.nie.wybieram.

Bożek już otworzył usta aby się odezwać, jednak przerwał mu lizak...

-A może dziewczynka-chan wytłumaczyć dla czego?

-Bo nie jestem waszą, ani jego własnością. -odparłam wyciągając kunaia.

-Masz zamiar walczyć dalej?

-Nie.- uśmiech pojawił mi się na twarzy.- Przejdę na tak zwaną emeryturę...

I w tym momencie... Złamałam obietnice, zadaną... no właśnie... Komu?

Ostatnie co zobaczyłam to szeroko otwarty Rinnegan.

==============

Emmmmm.... Zgadnijcie... Będzie kontynuacja?

Przepraszam za tak kiepski rozdział kore ಥ‿ಥ

Mattane!!


Historie z NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz