część trzydziesta piąta

319 33 2
                                    

- Syriusz Black wszedł do pokoju wspólnego gryffindoru! Podobno stał z nożem w ręku nad śpiącym Ronem Weasley'em! - słychać było wokół podniecone szepty.

- A wy co o tym myślicie? - zapytała Penny, gdy dogoniła przyjaciół, którzy zmierzali właśnie do lochów, na lekcję eliksirów.

- Gdybym nie widział śladu pazurów na obrazie Grubej Damy, w życiu bym nie uwierzył - odpowiedział jej od razu Percy.

- On po coś przyszedł - zastanawiała się Lane. - Tylko po co miałby zabijać akurat Rona?

- Może po prostu pomylił łóżka? - wtrącił się Oliver. - Może chodziło mu o Harrego, skoro jego panu nie udało się go zabić, chciał dokończyć jego dzieło?

- To też może być opcja, jednak nie nam się w to mieszać. 

- WOOD! - za nimi rozległ się głos profesor McGonagall. Kobieta zdyszana, podeszła do grupki przyjaciół. - Mogę cię prosić na sekundkę?

- No, dobrze - chłopak zdezorientowany poszedł za nauczycielką.

- Zakładamy się o co chodzi? - Olivia zadziornie skrzyżowała ręce.

- Daję pięć galeonów, że o quidittcha - powiedział rudzielec.

- A ja powiem, że pewnie znowu ma jakieś tyły w nauce - dodała białowłosa.

- Czemu wy zawsze o jednym i tym samym - Penelopa przewróciła oczami. - A może akurat chciała mu pogratulować dobrych wyników w meczach?

Percy i Olivia spojrzeli po sobie.

- Niee - odpowiedzieli chórem. 

Niebawem rozległ się dzwonek, a Oliver cały czas nie wracał. Weasley, Lane i Clearwater weszli na zajęcia, ponaglani przez znienawidzonego nauczyciela.

- Ale ma szczęście - szepnął Percy do dziewczyn, gdy zajęli miejsca. - Nie będzie musiał się męczyć całą godzinę, w dusznym pomieszczeniu.

- Przeszkadza coś panu, panie Weasley? - nauczyciel stanął obok jego ławki. 

- Nie, profesorze - chłopak zaczerwienił się i spuścił wzrok.

Snape wrócił na środek klasy, kontynuując omawianie zagadnień dotyczących dzisiejszej lekcji.

- Jeśli nie wróci już na tą lekcję, to czuję, że ma jakieś poważne problemy - szeptała tym razem Olivia.

- Bez przesady, nie zrobił nic takiego, przez co mogliby go wyrzucić ze szkoły - powiedziała Penny.

- Dla niego gorsze od wyrzucenia, jest pozbawienie funkcji kapitana - wtrącił Percy.

- ... a teraz przyszedł czas, abyście sami go uwarzyli - powiedział Snape, po czym odwrócił się od uczniów, aby przejść do swojego biurka.

- Co mamy robić - Penny spoglądała na tablicę, nic z niej nie rozumiejąc. - Przecież tam nawet nie ma nazwy eliksiru, który mamy stworzyć!

- Krople z rzeki Lete, walriana, składnik standardowy i jemioła - Olivia mrużąc oczy odczytywała listę składników. - To jak nic eliksir zapomnienia!

- Ty masz jakieś dobre zaklęcie, na pamięć? - powiedział Percy. - Jestem w szoku, że to pamiętasz. To jeden z mało ważnych eliksirów.

- Może i jest mało ważny, ale na OWTM'ach na pewno będzie.

Dziewczyna wyjęła z torby potrzebne składniki i nastawiła wodę w kociołku. Nie patrząc na przepis zaczęła rozdrabniać składniki i po kolei dodawać do wrzątku. 

Pod koniec lekcji eliksir uzyskał odpowiednią barwę, a jedna kropla była wstanie pozbawić człowieka wszystkich wspomnień.

Nauczyciel jedynie przeszedł i popatrzył na zawartość, cicho mrucząc coś pod nosem, gryfonka nie wiedziała, czy to był mruk aprobaty, czy może czegoś całkowicie przeciwnego, jednak nie zamierzała się tym przejmować. 

Na obiedzie dołączył do nich Oliver.

- Zanim nam opowiesz, co robiłeś bitą godzinę w gabinecie naszej wychowawczyni, powiedz, czego to dotyczyło. Quidditch czy nauka? - Percy nie pozwolił mu nawet dojść do słowa.

- Oba - odpowiedział chłopak.

- Jak to oba? - zdziwiła się Lane.

- Na początek mówiła o moich wynikach z eliksirów, że nie są one zatrważające i co zamierzam zrobić, aby je poprawić. Odpowiedziałem jej, że może zapiszę się na jakieś korepetycje lub zacznę się bardziej przykładać. Niekoniecznie mi zależy na eliksirach, jednak zgłosiłem się do zdawania ich, więc nie mam innej opcji. A potem zaczęła coś mówić, że moja drużyna ostatnio zrobiła się dość leniwa. 

- To zdążyliśmy w sumie zauważyć - białowłosa przewróciła oczami.

- Jak tylko miną mrozy, mamy mecz ze ślizgonami i lepiej, żebyśmy go wygrali. McGonagall chodziło najbardziej o to, żebym wymienił kogoś w drużynie. 

- Wybrałeś już kogoś? - zapytał Percy.

- Twoich braci na pewno zostawię, bo są dobrzy. Harry też zostanie, bo nigdy nie mieliśmy lepszego szukającego. Zastanawiam się pomiędzy dziewczynami... Może wy byście mi doradzili?

- W takim razie, kto według ciebie, ostatnio najbardziej się obija? Mamy trzy ścigające, jest któraś, która strzeliła najmniej goli? - Olivia podparła głowę na ręce.

- Najlepiej spisuje się Katie, do niej nie ma zarzutów. Za to Angelina i Alicja... Jakby to powiedzieć, ich poziom spadł od ich pierwszego meczu w tym roku.

- Może jest tego jakaś przyczyna? Może same już nie chcą grać, albo co innego im w głowie?

- Bardzo możliwe.

- Ale zostaje jeszcze kwestia, kogo weźmiesz do drużyny, za którąś z nich - Olivii zaświeciły się oczy. Wpatrywała się w swojego chłopaka, niemal przewiercając jego duszę.

- Nad tym się jeszcze nie zastanawiałem - podrapał się po karku. - Najpierw muszę zdecydować, która opuści szeregi drużyny.

- Rzut monetą? - zaproponował Percy. - I tak musisz kogoś wyrzucić, więc chyba nie zrobi ci różnicy, którą.

- Macie monetę? 

Olivia od razu sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła z niej knuta, wręczyła go Oliverowi.

- Orzeł Alicja, reszka Angelina - powiedział, po czym rzucił pieniążek, łapiąc go ponownie i przykrywając ręką. - Reszka, Angelina dzisiaj wylatuje.

Białowłosa próbowała powstrzymać uczucie radości, które wypełniło jej ciało. W końcu Angelina dostanie za swoje. W jej głowie pojawiła się również druga myśl, że jeśli to ona zajmie miejsce Johnson, dziewczyna zechce jeszcze bardziej zemścić się na starszej gryfonce. Jak na razie postanowiła nie przejmować się tym, czekała aż Oliver ogłosi tą nowinę światu.

połączyły nas eliksiry • oliver wood [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz