część trzydziesta ósma

277 28 1
                                    

W końcu nadeszły walentynki, jednak od rana Olivia czuła przytłaczający ból w sercu. Czuła się, jakby coś ją od środka rozrywało. Kochała Olivera najbardziej na świecie, ale Charlie był jej pierwszą wielką miłością. Nie pozostało jej nic innego jak w końcu zdecydować, który tak naprawdę zawładnął jej sercem, a żeby to odkryć musiała spotkać Weasley'a.

Gdy wszyscy zebrali się przy bramie wyjściowej, Lane starała się wtopić w tłum, co było dość trudne - być jedyną samotną osobą pośród tylu par. Oliver rozglądał się w poszukiwaniu dziewczyny, ale w końcu przyłączył się ze smutną miną do Percy'ego.

Gryfonka ze smutkiem w oczach patrzyła jak chłopak odchodzi z przyjaciółmi, chciała do niego podbiec i pokazać się, jednak wtedy zrujnowałaby swój plan. Żwawym krokiem udała się ze wszystkimi do Hogsemad. 

Mijała sklepy, w rękach trzymając list od Charliego. Nie patrzyła na drogę, więc co jakiś czas na kogoś wpadała. 

- Olivia? - białowłosa poczuła, że znowu się od kogoś odbija, tym razem nie utrzymała się na nogach i upadła na ziemię. Jej oczom ukazał się upragniony cel, w jej stronę rękę wyciągał Charlie Weasley. 

- Mieliśmy się chyba spotkać w herbaciarni - powiedziała, starając się nie patrzeć mu w oczy.

- Właśnie tam zmierzałem - uśmiechnął się do niej promieniście. 

Chłopak przez te parę lat bardzo się zmienił. Zapuścił włosy, na jego twarzy pojawiło się parę blizn, a ręce miał trochę poparzone, jednak takie są konsekwencje pracy ze smokami. 

Usiedli przy jednym z tylnych stolików, tak aby nikt ich nie widział. Trudno im było rozpocząć rozmowę, więc na początku panowała niezręczna cisza.

- Chciałem cię przeprosić - zaczął powoli Charlie. - Zachowałem się naprawdę głupio, powinienem był ci napisać, że wyjeżdżam. W Rumunii trudno jest o pergamin, czy chociażby o trochę czasu, aby napisać list. Mam tam dużo na głowie, a ze smokami nie jest wcale tak łatwo.

- Rozumiem - odpowiedziała krótko, wiedziała, że jej towarzysz nie mówi prawdy.

- Jeśli są jeszcze jakieś nadzieje na naszą wspólną przyszłość, zrobię wszystko, żeby wynagrodzić ci ten stracony czas... - rudzielec chciał mówić dalej, jednak Olivia mu przerwała.

- Poczekaj. Przyszłam tu, aby wysłuchać twoich wyjaśnień, jednak teraz wiem, że to co między nami było, było jedynie chwilowym uniesieniem. Patrząc na ciebie teraz uświadomiłam sobie, że postąpiłam bardzo źle, nie powinno mnie tu być. W końcu ułożyłam sobie życie, z tobą czy bez ciebie, wszystko jedno. Teraz mam prawdziwych przyjaciół i szczerze kochającego chłopaka, który od tak mnie nie zostawi dla swojej pasji - tu się na chwilę zawahała, jednak Charlie nie zwrócił na to uwagi. - Wracaj do Rumunii. Dziękuję, że przyjechałeś się wytłumaczyć. Skoro smoki zajmują ci cały czas, to chyba nie znalazłbyś go wystarczająco dla mnie. Żegnaj Charlie.

Wyszła z herbaciarni i poczuła, że kamień spadł jej z serca. Teraz jedynym celem było odnalezienie Olivera, co przyszło jej dość prosto, gdyż siedział z Penny i Percy'm pod Trzema Miotłami. 

- Hej - powiedziała, zajmując wolne miejsce obok Wooda. - Przepraszam za spóźnienie, coś mi wypadło.

- Na szczęście już tu jesteś - odpowiedział jej Oliver.

- Gdzie byłaś? - zapytała podejrzliwie Penny.

- Poszłam na chwilę do biblioteki, oddać zaległe książki - Lane lekko zmrużyła oczy, jej przyjaciółka od razu wychwyciła, że kłamie.

- Typowe dla ciebie - zaśmiał się Percy.

- To o czym rozmawialiście? - gryfonka zmieniła temat.

Reszta dnia minęła im przyjemnie, gdy wracali do zamku, Penny na chwilę odciągnęła przyjaciółkę.

- Byłaś z Charliem - wyszeptała do niej wściekle. - I nawet nie raczyłaś mnie uprzedzić!

- Powiedziałam mu, że między nami nic już nie ma. A co myślałaś? - Lane lekko uniosła brew.

- Nie ważne - krukonka zmieszała się, na jej policzkach pojawiły się rumieńce.

- Myślałaś, że zostawię Olivera? - białowłosa spojrzała na nią ciężkim wzrokiem. - Co ci strzeliło do głowy? Dobrze wiesz, że nigdy bym go nie zdradziła.

- Na szczęście - krukonka odetchnęła z ulgą. - Co było, minęło. Nie ma co zawracać sobie tym głowy.

- Charlie wróci do Rumunii i nie sądzę, aby więcej o mnie myślał - gryfonka wzruszyła ramionami.

- A co ci się stało, że tak szybko go odrzuciłaś? - Penny szturchnęła przyjaciółkę łokciem pod żebra. 

- Nic nie byłoby ze związku, gdy jedna osoba ciągle okłamuje drugą.

- W jakim sensie?

- Jak mam uwierzyć, że w Rumunii trudno o pergamin? Niedorzeczne! Mógł wymyślić coś lepszego jak nie miał zamiaru przyznawać się, że mu na mnie nie zależy.

- To po co chciał się spotkać? - brnęła dalej Clearwater.

- Wiesz jak to jest, gdy rodzice trują ci, że nie masz chłopka lub dziewczyny?

- Wiem - zawahała się na chwilę krukonka.

- To masz przechlapane, dobrze, że ja nie wiem - Lane zaśmiała się niezręcznie. - Ale myślę, że właśnie taka jest pani Weasley. A Charlie wybrał pierwszą opcję, która wydawała mu się najsensowniejsza.

- Podstępnie.

- Lubię go, jednak chyba niżej upaść nie mógł.

połączyły nas eliksiry • oliver wood [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz