część trzydziesta szósta

297 30 2
                                    

Olivia razem z przyjaciółmi, ruszyli do pokoju wspólnego w poszukiwaniu Angeliny. Oliver bał się reakcji młodej gryfonki, jednak nie miał innego wyjścia. Chciał podnieś morale swojej drużyny i w końcu wygrać puchar domów.

Białowłosa była w świetnym humorze, bowiem nie przepadała za Angeliną, która od ostatniego roku zdążyła jej dość mocno uprzykrzyć życie. Spodziewała się, że po tym, jak jej chłopak wyrzuci Johnson z drużyny, ta wścieknie się jeszcze bardziej i postanowi całkowicie zepsuć ostatni rok Lane, jednak białowłosa nie przejmowała się tym.

- Będziesz musiał urządzić nabory - Percy przyspieszył, aby znaleźć się tuż obok Olivera. 

- No raczej, jak niby znajdę nowego ścigającego?

Percy przekręcił głowę i rzucił szybkie spojrzenie Lane, która starała się wyglądać na taką, której wcale nie interesuje rozmowa dwójki gryfonów. W głębi serca liczyła, że Wood w końcu przypomni sobie, że dziewczyna potrafi naprawdę dobrze grać i weźmie ją do drużyny.

Zatrzymali się dopiero pod portretem Grubej Damy, wypowiedzieli hasło i weszli do środka. Angelina siedziała pośród swoich przyjaciółek i głośno o czymś z nimi dyskutowała, nie zwracając uwagi na otaczających ich ludzi. Nagle jedna z dziewczyn wskazała Olivera głową, Angelina błyskawicznie się obróciła i w stronę chłopaka posłała szeroki uśmiech. Gestem wskazała miejsce obok siebie.

- Życzcie mi szczęścia - Wood skrzywił się i ruszył w kierunku ciemnowłosej.

- Lepiej tu zostać czy uciekać do dormitorium? - zapytała Lane, patrząc na Weasley'a. 

- Nie wiem nawet czego się spodziewać - podrapał się po karku.

- Nie chciałabym zostawiać Olivera, gdy Angelina wybuchnie, a z drugiej strony boję się, że rzuci się na mnie - Olivia przygryzła koniuszek paznokcia kciuka.

Percy nie odpowiedział jej, ze zdziwieniem przyglądał się jak Angelina smutno kiwa głową i odwraca wzrok od Wooda. Chłopak ostrożnie wstał i wrócił do swoich przyjaciół.

- Czy mnie wzrok myli, czy ona serio tak po prostu się z tym pogodziła? - wypaliła bez zastanowienia Lane.

Oliver spojrzał na swoją dziewczynę, lekko przymrużył oczy i zmarszczył brwi. Gryfonkę przeszedł dreszcz. Miała ochotę wycofać się i gdzieś schować.

Nastąpiła niezręczna cisza, nikt nie powiedział ani słowa, do czasu aż Johnson opuściła pokój wspólny.

- Nie powiedziałem jej - Oliver odwrócił wzrok. 

- CO?! - Olivia wstała z miejsca. - Dlaczego?

- Zrobiło mi się naprawdę nieprzyjemnie, że tak po prostu muszę ją wywalić, bez większego powodu.

- McGonagall ci kazała. Czy potrzebujesz jakiegoś innego powodu? - białowłosa usiadła na ziemi tuż przed gryfonem.

- Postaw się na moim miejscu.

- Osoba, która ostatnio nie działa w drużynie, nie przyczynia się w najmniejszym stopniu do zwycięstwa. Lepiej przyjąć kogoś z energią i motywacją do działania! McGonagall to zauważyła, więc jasno dała ci do zrozumienia, że masz kogoś wymienić.

- To w takim razie, czemu była smutna? - zapytał Percy, aby zmienić temat.

- Snape się na nią uwziął.

- A na jakiego gryfona się nie uwziął? - Lane przewróciła oczami. Skrzyżowała ręce na piersi i oparła się o stolik znajdujący się za nią.

- Czemu wam tak zależy, żeby ją wyrzucić?

Olivia rozłożyła ręce.

- To tobie powinno na tym zależeć, jeśli chcesz wygrać pierwszy raz puchar domów. Za twojego "kapitanowania" nie udało się ani razu.

- Podważasz moje umiejętności?

- Podważam umiejętności osób z twojej drużyny, niekoniecznie ciebie. Zastanów się czy chcesz zmarnować ostatni rok, przepuszczając szansę na wygraną? Jesteście już blisko. Pierwszy mecz z krukonami przegraliście, dacie radę jeszcze wygrać jeśli ślizgoni i krukoni przegrają z puchonami, a wtedy droga wolna, bo znacie wszystkie ich zagrania i taktyki. 

- Masz rację, jednak przez tyle lat oni również dobrze poznali nasze.

- To je zmień - powiedziała natychmiastowo białowłosa. - Nic trudnego, wymień Angelinę i zmień taktyki. 

Oliver westchnął. Spoglądał to na swoją dziewczynę to na przyjaciela, który bezradnie im się przyglądał. 

- Trzeba będzie tak zrobić.

- Cieszę się, że w końcu do ciebie dotarło - dziewczyna wstała z miejsca z zamiarem pójścia do swojego dormitorium. - Percy, Penny oczekuje, że w końcu zaprosisz ją na wspólne wyjście do Hogsmead na walentynki. Dodam też, że liczy, że nie zabierzesz jej na piwo kremowe, bo ostatnio jej się przejadło. Chyba tak jak większości z nas.

- A co to za wygórowane oczekiwania - rudzielec bezradnie uniósł ręce do góry. 

- Dziewczyny... - Oliver położył przyjacielowi rękę na ramieniu. - A ty masz jakieś oczekiwania?

- A zapraszasz mnie gdzieś? - zapytała z nutką drwiny Lane.

- Sądziłem, że jest to raczej oczywiste.

- Wszystko byleby nie herbaciarnia.

Na twarzy zarówno Olivii jak i Olivera pojawił się grymas. 

- Nie miałem nawet zamiaru stawiać tam kroku.

- I dobrze - na dobranoc białowłosa pocałowała chłopaka w policzek, na szczęście w pokoju wspólnym nikogo już nie było.

- Mam dość ukrywania - wyszeptał jej do ucha. - Mam ochotę wykrzyczeć, że jesteśmy razem.

- W krótce wszystko się zmieni - uśmiechnęła się do niego.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

połączyły nas eliksiry • oliver wood [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz