część czterdziesta ósma

139 8 2
                                    

Olivia zaczęła powoli się przebudzać. Białe światło przez chwilę raziło ją w oczy, jednak po chwili przyzwyczaiła się do niego. Bezsilnie podniosła się na łokciach i rozejrzała wokół. Okazało się, że znajduje się w skrzydle szpitalnym w Hogwarcie.

- Nie! - krzyknęła, zrywając się na nogi. - To nie może być prawdą.

- Co się stało kochaniutka? - zapytała pani Pomfrey, podchodząc do dziewczyny. - Powinnaś odpoczywać, rzadko zdarza się, że ktoś spada z miotły.

- Spadłam z miotły? - zapytała zdziwiona.

- Tak, na meczu przeciwko gryfonom.

- Czy może pani powiedzieć jak się nazywam? 

- Słucham? - zdziwiła się pani Pomfrey.

- Wiem, że to niecodzienne pytanie, ale jakby pani mogła mi odpowiedzieć.

- Olivia Malfoy.

- Nie może być - dziewczyna złapała się za głowę. - Pani sobie żartuje?

- Nie - uzdrowicielka spojrzała na dziewczynę z litością. - Chyba na serio mocno się uderzyłaś. Musisz teraz wypoczywać. Zaraz zawołam twojego brata.

- Niemożliwe - powiedziała do siebie Olivia, kręcąc głową. - Niemożliwe.

- Co jest takie niemożliwe? - odezwał się irytujący głos. - Ci wredni Weasley'owie popamiętają tego, że przez nich teraz tu leżysz. Jak się czujesz?

- Całkowicie nie mam pojęcia - patrzyła na niego z rozszerzonymi oczami. - Ja nic nie pamiętam.

- Jak to nic? Całkowicie nic? - dopytywał się Draco.

- Obudziłam się w skrzydle szpitalnym i czuję się, jakbym znajdowała się w całkowicie innym ciele - wyjaśniła mu. - Jak to jest możliwe?

- Nie mam pojęcia - chłopak podrapał się po karku. - A przynajmniej wiesz, że jesteś czarodziejką?

- Tyle wiem - zbyła go machnięciem ręki. - Ale jestem w Gryffindorze?

- Gryffindorze? - wyśmiał ją chłopak. - Oczywiście, że jesteś w Slytherinie.

- Tego to ja się nie spodziewałam - powiedziała do siebie pod nosem. - Opowiedz mi coś o mnie.

- Jesteś obecnie na szóstym roku, jesteś kapitanem drużyny ślizgonów, nie uczysz się najlepiej, ale cóż się dziwić, skoro twoją głowę przesłania quidditch - chłopak usiadł na brzegu jej łóżka. - Nie masz chłopaka, jeśli to cię interesuje. Twoją przyjaciółką jest Pola Barnes, rok młodsza od ciebie krukonka i masz tam parę koleżanek.

- No dobra, postaram się zapamiętać - powiedziała. Nagle dotknęła swojej szyi, na której wyczuła wisiorek. Podniosła go na wysokość oczu. - Czaszka? Skąd go mam?

- Nie mam pojęcia, od zawsze go nosisz - wzruszył ramionami. - Wstawaj, wracamy do pokoju wspólnego, wszyscy na ciebie czekają. W końcu wygraliśmy mecz.

- Podaj mi jeszcze dzisiejszą datę - poprosiła.

- 30 września - odpowiedział bez jakichkolwiek uczuć.

- Nie mogę uwierzyć, że znowu mam szesnaście lat - zaśmiała się Olivia, poprawiając włosy.

- To ile niby miałaś? - parsknął Draco.

- Nie ważne - speszyła się dziewczyna. - Muszę się przyzwyczaić do tego, że nic nie pamiętam.

- Od zawsze wiedziałem, że jesteś jakaś dziwna.

Więcej się do siebie nie odezwali, aż dotarli do lochów. W pokoju wspólnym zebrała się spora grupa, która zaczęła oklaskiwać ślizgonkę, gdy ta tylko się pojawiła.

połączyły nas eliksiry • oliver wood [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz