część trzydziesta siódma

268 26 1
                                    

- Jeśli przez najbliższe dwa dni nie wyrzucisz jej z drużyny i nie zorganizujesz naborów, to możesz pożegnać się z pucharem - powiedziała Olivia, gdy opuszczali wielką salę. 

- Ostatnio zrobiłaś się coraz bardziej irytująca - fuknął Oliver w jej stronę. 

- Słucham? - białowłosa nagle się zatrzymała.

- Taka prawda - wzruszył ramionami.

- Najwidoczniej nie tylko ja - przewróciła oczami Lane. - Nie dzieje się między nami dobrze, Oliver.

- O czym teraz mówisz? - chłopak odwrócił się w jej stronę. 

- Ciągle się kłócimy i przeważnie chodzi wtedy o quidditcha - podeszła do niego trochę bliżej. - Nie tak sobie to wyobrażałam. 

- A czego się spodziewałaś? Jestem kapitanem drużyny, najbardziej zależy mi na grze - wypalił bez zastanowienia Wood.

- A co ze mną? - te słowa zabolały gryfonkę, gorzej niż Cruciatus. - Wiesz co, zróbmy sobie przerwę.

- Nie! Olivia, poczekaj! - Oliver próbował złapać ją za rękę, jednak dziewczyna wyrwała mu się i poszła do klasy. 

- Problemy w niebie? - zapytała Penelopa, gdy białowłosa się do niej przysiadła. 

- A żebyś wiedziała - Lane oparła łokcie na stoliku, a w rękach schowała twarz. - To jest trudniejsze niż niejeden test z historii magii.

- Która i tak idzie ci świetnie - wtrąciła krukonka.

- Jaka filozofia w tym, żeby zapamiętać parę dat i dlaczego czarownice kochały być palone na stosie - Olivia wzniosła ręce do góry. - Jednak nie to miałam namyśli. Oliver kocha quidditcha i zostając jego dziewczyną wiedziałam na co się piszę, więc dlaczego teraz się tak wściekam?

- Okres? - Penny uniosła lekko jedną brew.

- Penny! - gryfonka przewróciła oczami. - Nie. Jestem zazdrosna o jakąś cholerną grę! 

- Może po skończeniu szkoły to się zmieni? - jej przyjaciółka wzruszyła ramionami.

- Nie sądzę, on ma zamiar dołączyć do jakiejś drużyny, więc nawet jeśli miałabym planować z nim wspólną przyszłość, większość czasu spędzałabym sama.

- Pamiętaj, że jeszcze masz mnie - położyła jej rękę na ramieniu.

- Dziękuję - lekko przytuliła Penny. - Taka przyjaciółka to najcenniejszy skarb. 

Nagle do sali wszedł nauczyciel, wszyscy natychmiastowo ucichli. Profesor Snape stanął na środku sali i omiótł zebranych swoim wrogim spojrzeniem. 

- Eliksir nasenny, przepis znacie - zarzucił swoją szatą i udał się, aby usiąść przy biurku. - A jak nie znacie, to macie problem. 

- Jakże optymistycznie zaczynamy dzisiaj dzień - westchnęła Penny, kierując się po kociołek. Jej własny na ostatnich zajęciach pękł na pół, po tym jak jeden ze ślizgonów, gdy miała z nimi lekcję, zahaczył i go zrzucił. 

Olivia w tym czasie szykowała potrzebne składniki i zaczęła podgrzewać wodę. Eliksiry szły jej dość sprawnie, więc w połowie lekcji wystarczyło, aby jedynie pilnowała, żeby się nie zagotowało. 

Profesor musiał na chwilę opuścić salę, gdyż został wezwany do jednego ze swoich niesfornych uczniów. 

- Pewnie Malfoy - szepnęła krukonka do przyjaciółki. 

- Psst! - za dziewczynami w ławce siedział Percy wraz z Oliverem. - Potrzebujemy pomocy.

- Jak wy chcecie zdać? - Olivia przewróciła oczami. Podeszła do nich i zajrzała do kociołków. - Na pewno używacie dobrych składników?

- Tak było napisane w podręczniku - chłopcy spojrzeli po sobie. Nastąpiła niezręczna cisza, Oliver spoglądał na swoją dziewczynę, jednak ona nie miała zamiaru utrzymywać kontaktu wzrokowego. 

- Podnieście temperaturę i zamiast mieszać w prawo, zróbcie to w lewo - poradziła im, wracając na swoje stanowisko.

- Dziękuję - wyszeptał rudzielec, nerwowo spoglądając na drzwi.

W krótce lekcja się skończyła i trzeba było przelać trochę eliksiru do probówki, aby oddać ją Snape'owi do oceny. 

- Niedługo walentynki - zachwycała się Penny, gdy skończyli zajęcia. - Zaprosił cię gdzieś?

- Kto? - Olivia została wyrwana z rozmyślań.

- A kto inny, niż Oliver?

- Nic mi o tym nie wiadomo - białowłosa wzruszyła ramionami. 

- Otwierałaś już ten list? - zapytała Penelopa.

- Jaki list? - białowłosa była trochę zdezorientowana.

- Rano widziałam, że dostałaś list, jednak nie otwierałaś go, tylko schowałaś do torby - przypomniała jej przyjaciółka.

- Przejmujesz się bardziej moim życiem niż ja sama - zaśmiała się gryfonka. Otworzyła torbę i sięgnęła po niewielką kopertę. 

Olivia szeroko otworzyła oczy, w geście zszokowania. Przesunęła palcem po pieczęci, odwróciła pergamin i niemal wypuściła go z rąk.

- Czyje to pismo? - zapytała natychmiast krukonka, gdy zobaczyła reakcję dziewczyny.

Lane nie odpowiedziała jej, szybko złamała pieczęć i przeczytała list.

- No powiedz mi! 

- To... To od Charliego - białowłosa w końcu spojrzała w stronę Penny, która stała z rozdziawioną buzią.

- Nie odzywał się tyle lat! A teraz nagle wysyła list?! Co w nim napisał?

- Że przeprasza i ma nadzieję na szybkie spotkanie w Hogsmead. Chciałby naprawić swoje błędy i wynagrodzić mi te lata rozłąki. 

- Chyba zaszkodziły mu te smoki w Rumunii - Clearwater gniewnie uniosła ręce. - Kiedy chce się spotkać?

- W walentynki - odpowiedziała natychmiast gryfonka. - W herbaciarni.

- A to spryciarz jeden! - krukonka wskazała na przyjaciółkę palcem. - Chce obudzić w tobie dawne uczucie, w miejscu, gdzie był wasz pierwszy pocałunek!

- I co teraz?

- Nie pójdziesz. Jesteś z Oliverem, w końcu jesteś szczęśliwa - Penny złapała Olivię za ramiona. - Charlie cię zostawił dla jakichś smoków, nie odzywał się przez tyle lat i nagle sobie przypomniał?

- On nigdy nie był dla mnie niemiły.

- A to, że wyjechał i się nie odezwał?

- Nie miał możliwości. Napisał, że trudno tam o pergamin, a gdy już jakiś zdobył zostawał spalony przez smoka. 

- Same bujdy! Nie pozwalam ci nawet się tam zbliżać, jasne?

- Dobrze...

Jednak Lane nie zamierzała posłuchać przyjaciółki, nie mogła przepuścić okazji, aby spotkać Weasley'a. 

połączyły nas eliksiry • oliver wood [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz