Rozdział Piąty

5.9K 457 28
                                    




W tym samym dniu, wieczorem o północy, rozpoczęły się nauki Victora. Byłem zmęczony, ponieważ zostałem zbyt wcześnie obudzony. Nie mogłem jednak przegapić takiego wydarzenia. Moja ciekawość często dawała się we znaki i nie dawała mi spokojnie żyć.

Wszyscy zebraliśmy się w jednej z sal, która zdecydowanie służyła do treningu. Stały tam najprzedziwniejsze rzeczy, których nazw nawet nie znałem. Nie była ona jednak używana, patrząc na to jak kurz i pajęcze sieci walały się wszędzie a co chwile na podłodze znajdywałem zdechłe szczury.

- Pierwsze czego chcę Cię nauczyć to rozpoznawanie zdolności swojego przeciwnika - głos Driona odbił się echem po całym pomieszczeniu a ja w skupieniu patrzyłem jak Victor i Onica stają na przeciwko siebie a Drion zajmuje miejsce pomiędzy nimi.

Od początku myślałem, że to zły pomysł. Przecież oni się pozabijają, gdy tylko dostaną na to okazję...

Victor wyglądał na wielce zmotywowanego, za to księżniczka po prostu się niecierpliwiła. Widziałem jak śpieszyła się, żeby dokopać zarozumiałemu blondynowi.

- Każdy wampir posiada po kilka zdolności, które go wyróżniają. My, jako królewska rodzina posiadamy więcej a po tym czego się o tobie nasłuchałem, Onica będzie godnym Ciebie przeciwnikiem, nawet jeśli ma większe doświadczenie - Drion posłał im uśmiech i podszedł do bezpiecznie oddalonego od "pola bitwy" miejsca w którym ja sam siedziałem na wygodnej sofie i ich obserwowałem.

- Twoim zadaniem jest odkryć zdolności i powalić ją na 5 sekund- skierował się tym do Victora a ten przytaknął z zadowoleniem. Onica również była gotowa do walki i tylko czekała na start.

- Gotowi?

- Gotowi- oboje spojrzeli na siebie i stanęli w gotowych do ataku pozycjach. Miałem przez cały ten czas nadzieję, że to nie skończy się krwawą jatką.

- Zaczynajcie - zawołał Drion i dosłownie sekundę później, usłyszeliśmy hałas wywołany chyba połamanym drewnem. Kiedy w końcu zorientowałem się, co się dzieje, zobaczyłam jak połamane stare krzesło roztrzaskuje się na głowie Victora.

Wampir syknął tylko a cios odrzucił go do tyłu. Onica ewidentnie próbowała wcelować w niego krzesłem po raz drugi.

- Pierwsza zdolność, szybkość! - rzucił blondyn, zbierając się na nogi.

- Tak, nie trudno było zgadnąć - Drion przytaknął, uważnie obserwując ich walkę.

-Zaskoczony, durniu? - parsknęła Onica. Rzuciła krzesło które minęło się z odskakującym Victorem a w jej ręce znalazł się teraz piękny srebrny miecz. Victor również dobrał własny i oboje zderzyli się nimi z potężną siłą, nie dając się odepchnąć.

Victor uśmiechnął się chytrze, pokazując białe kły i już chciał użyć nieczystego zagrania, chcąc uderzyć ją w którąś część ciała, gdy nagle Onica dając mu odepchnąć swój miecz, zniknęła nam z pola widzenia zaraz potem. Tak, była zdecydowanie za szybka dla mojego ludzkiego oka.

Pojawiła się za Victorem i zahaczyła nogą o jego kostki, potrącając go i biorąc swój miecz z powrotem. Blondyn zaskoczony zrobił przewrót i powrócił szybko do stojącej pozycji.

- Druga umiejętność, zwinność!- warknął, rzucając się mieczem na Onicę a mnie przeszły ciarki. To już nie wyglądało na ćwiczenia.

Popatrzyłem na Driona ale ten zdecydowanie nie był tak zestresowany jak ja. Przypatrywał się wszystkiemu ze spokojem i co jakiś czas uśmiechał się z satysfakcją. W tym samym czasie, Victor zdołał jej odebrać miecz jednak odrzucił go jak i swój. Wziął rozpęd i staranował ją, przygwożdżając ją do ściany i łapiąc za szyję.

Do NotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz