Rozdział Trzeci.

9K 524 53
                                    


 - Nie zamierzasz zawiadomić swojej matki, o tym że wyjeżdżasz ? - spytałem, patrząc jak Victor przygotowuje nasze konie do wyprawy i wprowadza ostatnie poprawki.

- Dobrze wiesz, że i tak nie zauważy, że mnie nie ma. Nie wspominając już o ojcu. - odparł beznamiętnie.

- Rozumiem. - powiedziałem cicho. - Czy to mój koń?

Wskazałem piękną klacz, która stała spokojnie i dawała Victorowi się bez problemu przygotować. Przypominała mi konia z pewnej książki. Była tak samo ubarwiona i miała piękną grzywę spiętą w warkocze, aby nie przeszkadzały jej w jeździe.

- Tak, to Aster - odpowiedział wampir a ja przytaknąłem głową, wpatrując się w nią.

- A gdzie twój? - spytałem. Zaśmiał się.

- Dokładnie za Tobą.

Ku mojemu zaskoczeniu kiedy się obróciłem za mną stał kolejny koń, spoglądający na mnie z dołu. Parsknął jakby się zaśmiał i okrążył mnie, po czym ułożył nisko głowę tuż przedemną.

- Dlaczego on...

- To Baron. Chce, żebyś go pogłaskał - wyjaśnił Victor. 

Przejechałem delikatnie ręką po grzywie Barona. Była zadbana, miękka i gęsta. Koń podniósł się po chwili i podszedł do Victora i Aster. Zaczął łasić się do klaczy utrudniając Victorowi pracę.

-Baron, zostaw ją. Zachowuj się - skarcił go blondyn a ja zaśmiałem się cicho, obserwując całą scenę z boku.

Kiedy tylko Victorowi udało się skończyć, we wczesne południe ruszyliśmy w drogę. Nie miałem większych problemów z dostaniem się na Aster, mimo iż Victor musiał mi w tym pomóc. On sam nie mógł jednak opanować Barona, więc koń musiał otrzymać jeszcze kolejne zabezpieczenia, aby czasem blondyn nie spadł z niego w czasie wyprawy.

-Nigdy się tak nie zachowuję -rzucił Victor- To dlatego, że jest tu Aster. Ewidentnie się popisuje.

-Widocznie bardzo mu się spodobała - odparłem a on przytaknął z uśmiechem w moją stronę.

-Na pewno. Tak czy siak, powinien się uspokoić. Słyszałeś? - zwrócił się do swojego konia- Nie wystarczy ci, że Cię zabrałem?

Koń parsknął głośno na co obydwoje zaśmialiśmy się. Aster za to szła spokojnie, nie okazując żadnych sprzeciwów i tak o to mijał nam czas.

***

Nie minęła godzina, kiedy w końcu zacząłem się zastanawiać gdzie dokładnie jedziemy.

-Victorze.

-Coś się stało? - zatrzymał się na chwilę, abym mógł mu dorównać tempem i spojrzał na mnie.

-Chciałam po prostu zapytać gdzie się wybieramy? Gdzie mieszka ten cały Drion?

-No więc.. nie wiem - odparł tylko, ale zaraz potem szybko dodał - Jedziemy do pewnego miejsca gdzie dostanę wskazówki jak go znaleźć.

-To znaczy gdzie? - spytałem.

- Uhm... - blondyn podrapał się po głowie niepewnie - Do... schronu wampirów, które mnie zamieniły.

- Słucham? Victorze, dlaczego nie informujesz mnie o takich rzeczach wcześniej? Do tamtych wampirów?- zadrżałem a on przybliżył się tak, abyśmy jechali tuż obok siebie i złapał mnie za rękę.

-Spokojnie, nie ci nie będzie. Obiecuję, że jeśli będą chcieli Ci coś zrobić, nie pozwolę na to - zapewnił, wpatrując się we mnie i zaciskając uścisk na mojej dłoni.

Do NotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz