Bonus: Pijany Victor to najgorszy Victor.

4.7K 413 70
                                    


-Prawy do lewego! Wypij kolego... Jieeezuu, zaraz zwymiotuję- ogłosił wszem i wobec Victor kiedy już po balu kierowaliśmy się w stronę jego pokoju. Miałem raczej na myśli  to że swoim wątłym ciałkiem próbowałem doprowadzić pijanego wampira do łóżka. Opierającego się niesamowicie mocno i w dodatku irytującego wampira. Tak właśnie mijał mi transport tej pijawki do jej pokou.

-Masz szczęście, że razem z mamą i Aileen zostajemy tu do jutra, inaczej sam wlókłbyś się do swojego łoża- wypomniałem mu to a on zaśmiał sie pijanslim akcentem.

- Mam szczęście, że idę tam z Tobą.

- Tylko bez żadnych podtekstów ani prób molestowania mnie na miejscu. Jutro będziesz mi dziękować, że Cię pilnowałem.

-Ejejej. Ale czekaj- Victor zrobił się nagle poważny, jakby zaczął nad czymś się zastanawiać pomimo iż alkohol kompletnie go przyćmił- Skoro tam nie mogę, to tutaj tak. W sensie, ze molestować Ciebie.

-Nie, Victorze. Nawet o tym nie myśl- od razu zacząłem protestować lecz bezskutecznie.

Blondyn szybko złapał mnie za ręce którymi jeszcze przed chwilą przytrzymywałem tego spitego ciężkiego wampira i przyciągnął mnie do siebie. Następnie ku mojemu jeszcze większemu zaskoczeniu, wsunął obie ręce tam gdzie nie powinien. Konkretnie z tyłu moich spodni, macając mnie łapczywie.

-Ty pijany zboczeńcu!- krzyknąłem mu w jego zadowoloną ze swoich czynów  twarz po czym zdzieliłem go kilka razy ręką.

-Nie bij- jęknął niezadowolony Victor, biorąc z powrotem swoje ręce i przykładając je do czerwonego policzka- Cho...lera. Jakby mnie uderzyła dziewczyna.

-To że nie mam siły, nie znaczy że bije jak dziewczyna- zdenerwowałem się i odsunąłem na bezpieczną odległość. Jeśli tak dalej pójdzie, zrobi coś jeszcze bardziej okropnego i oboje będziemy tego jutro żałować. Z zawstydzeniem zacząłem poprawiać spodnie i przy okazji niechcący zaczepiając o mój mundur. Skąd mogłem wiedzieć że jest tam guzik i tak łatwo zahaczy o materiał czarny materiał spodni.

-Cholera.

-Wybacz, ałe nie mogłem sięm powstrzymać. Masz tiaki piękny ty...

-Zamknij się do cholery i pomóż mi. Nie mogę teraz tego naprawić- obróciłem się plecami do niego tak aby mógł to zobaczyć- Odczep to.

-No ale tioo jest jak zdejmowanie stanika dziewczynie. A słyszałem że to trudne- zamarudził ale i tak rękoma zaczął coś robić. Nie mogłem zobaczyć, nie umiem obracać głową w taki sposób ale teraz bardzo potrzebowałem takiej umiejętności. Nie mogłem ufać pijanemu wampirowi, zwłaszcza kiedy już próbował się do mnie dobrać. I zwłaszcza że był Victorem.

-Skończyłeś?- niecierpliwiłem się i wydawało mi się, że trwało to wieki a ten wciąż grzebał w... ekhm, tamtych okolicach.

-Mówiłem, że to będzie trudne. Pochyl się, będzie mi lepiej- mówiąc to, ręką odepchnął moje plecy zmuszając mnie do lekkiego pochylenia się. Mimo iż wydawało mi się to podejrzane, musiałem rękoma przytrzymać się ściany na przeciwko bo nie ustałbym w takiej pozycji i czekałem aż w końcu Victor to skończy.

Jednak zamiast jego głosu oznajmiającego że skończył albo chociaż że mu się jednak nie udało, poczułem jego dłonie na biodrach. Nosz cholera.

-Victorze, co ty...

-Oh mój Boże- nie zdążyłem wymówić więcej, bo usłyszeliśmy kobiecy głos. Patrząc w stronę służki która stała w osłupieniu, trzymając małą stertę ubrań i nie odrywając od nas wzroku, zaczerwieniłem się na twarzy wręcz natychmiast.

Do NotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz