Time skip do osiemnastej dziesięć.
-Synku pakuj się już!- Wykrzyczała moja mama z pokoju obok
- Mhm- Powiedziałem pod nosem i poszedłem w stronę mojej szafy z celem spakowania ubrań.Spakowałem 5 buz, 9 koszulek na krótki rękawek, 10 par krótkich spodenek i 2 buckety. Wziąłem jeszcze 15 majtek i 7 par skarpetek.
Poszedłem jeszcze do łazienki i spakowałem moje „kosmetyki" z lasha i przy okazji żyletek.
- Synku za 20 minut jedziemy!- Krzyknęła moja mama z kuchni
- Już idę!- Krzyknąłem
- Napisz do Oli by się już powili zbierała do wyjścia- Powiedziała moja mama.
- Mhm- Mruknąłem pod nosem.
———————-
Czat z Olą
K- My zaraz jedziemy do ciebie. Idź się ubieraj
O- Ja się nawet jeszcze nie spakowałam! ;-;
K- Dobra ja zajmę czymś mamę, żebyśmy przyjechali trochę później. Masz około dwudziestu pięciu minut.
O- Dobra raczej zdążę
———————-Mamo! Bo ja jeszcze muszę do sklepu po jakieś chipsy zajechać!- Krzyknąłem do mamy która siedziała w pokoju obok.
- Dobrze. Lecz nie możemy długo być w sklepie, Ola pewnie już czeka.- Powiedziała moja mama.
Ja z wiedzą, że Ola nawet nie jest spakowana lekko się zaśmiałem.Podjechaliśmy pod najbliższą żabkę. Mama czekała w aucie a ja w tym samym czasie kupiłem paczkę chipsów i dwa energetyki, dla mnie i dla oli.
Gdy kupiłem produkty spożywcze poszedłem do auta. A aucie napisałem do oli z pytaniem czy jest gotowa. Odpisała,że jest więc zaczęliśmy z mamą kierować się w stronę mojej przyjaciółki.
Gdy dojechaliśmy musieliśmy czekać na nią z jakieś pięć minut, ponieważ Ola nie pamiętała gdzie zostawiła kluczę od domu.
- Gdzie w końcu były te kluczę?- Spytałem jak Ola wchodziła do auta
- W lodówce. Nawet nie chcę wiedzieć jak one się tam dostały- Powiedziała Ola lekko się przy tym śmiejąc.Time skip na miejscu
Na miejscu byliśmy o 2 w nocy, więc odrazu jak weszliśmy do hotelu poszliśmy spać.
————
Obudził mnie dziwny zapach z kuchni. Skierowałem się w stronę owego zapachu. Okazało się, że Ola wraz z moją mamą próbują zrobić gofry.
Zaśmiałem się na co one odpowiedziały tym samym.
- Ty się już nie śmiej tylko nam pomóż.- Zaśmiała się Ola
Z tego powodu, że umiem robić gofry najlepsze na świecie, zacząłem robić na nowo masę na posiłek.
Po paru minutach gofry były już na stole.
- Pyszne wyszły- Powiedziała moja mama zajadając się kolejnym gofrem z bitą śmietaną i truskawkami.
( Zgłodniałam ); )
- Kacper jak będziemy tu 2 tygodnie to proszę cię rób mi codziennie na śniadanie gofry- Powiedziała Ola lekko się przy tym śmiejąc
- A właśnie Ola przypomniałaś mi. Zapisałam was na kolonię. Będziecie jechać do Gdańska.- Odpowiedziała moja mama z dumą w głosie.
- Nie ma opcji! Jestem już pełno letni nie będę nigdzie jeździć!- Wykrzyczałem
- No weź Kacper. Możemy się zabawić- Powiedziała Ola.
- Nigdzie nie jadę!- Wykrzyczałem i wyszedłem z naszego hotelu.Szedłem w prost siebie, nagle zauważyłem,że nie wiem gdzie jestem.
Z tego powodu, że nie znam okolicy ani nie wziąłem ze sobą telefonu, postanowiłem zapytać się jakiegoś przechodniego gdzie jestem.- Cześć . Jak dojść do Hoteul Su Bałtyk?- Spytałem jakiegoś przechodniego.
- Idź w prawo a potem skręć w lewo.- Powiedział przechodni.
- Dziękuje bardzo. Miłego dnia- Powiedziałem i skierowałem się w stronę hotelu.—————
Gdy byłem pod hotelem popatrzyłem na morze i na innych turystów. Stwierdziłem, że chcę posiedzieć na molo. Wszedłem na molo i usiadłem na ławce wpatrując się w piękne widoki plaży. Wiedziałem dzieci które cieszą się, że tu są. Nagle usłyszałem
- Mamo to są najlepsze wakacje na świecie! Dziękuje ci!- Krzyknęło jakieś dziecko.
Wtedy zrozumiałem, że nie mogę sprawiać mamie smutku i powinienem jechać na tą kolonię.
Posiedziałem jeszcze trochę wtpatrywając się w morze gdzie widać było jak fale stają się coraz większe.Po chwili postanowiłem już wracać, ponieważ zbliżała się siedemnasta. Chyba naprawdę długo tu posiedziałem.
Szedłem wolnym krokiem do hotelu.
Postanowiłem powiedzieć mamie, że chcę jechać na tą kolonię.Wszedłem do naszego pokoju. Pierwsze co zauważyłem to moja mama płacząca w salonie, obok niej siedziała Ola i próbowała ją uspokoić. Nagle zauważyłem na sobie wzrok Oli.
- Jesteś w końcu!- Wykrzyczała z poirytowanym i przy okazji opiekuńczym tonem.
- Mhm jestem- Mruknąłem i usiadłem obok mojej rodzicielki.
-Wiesz jak się o ciebie martwiłam!- Wykrzyczała moja mama ze łzami w oczach.
- Przepraszam musiałem przewietrzyć umysł- Powiedziałem jakkolwiek bez emocji.
- Mogłeś chociaż się przebrać bo widzę, że w piżamie wyszedłeś- Powiedziała Ola lekko przy tym chichocząc.
Faktycznie nawet nie zauważyłem, że jestem w piżamie.——————-
Siedzieliśmy z moją mamą na plaży. Ola opalała się i przeglądała instagrama.
- Mamo- Zacząłem.
- Tak synku?- Powiedziała moja rodzicielka i spojrzała na mnie.
- Czy ta kolonia dalej aktualna?- Spytałem. Zauważyłem, że na jej twarzy pojawił się uśmiech jak ją o to spytałem.
- Oczywiście!- Wykrzyczała z uśmiechem.
- T-o możemy dalej jechać?- Spytałem jąkając się.
- Oczywiście, że tak. Jutro macie o siódmej rano autokar. Powinien być koło Ustronia morskiego. Więc odwiozę was autem.
Uśmiechnąłem się. Po chwili poczułem na sobie wzrok mojej przyjaciółki.
- Jestem dumna Kacper, że przełamałeś się i jednak jedziemy.- Powiedziała. W jej głosie można było usłyszeć satysfakcję.
Cieszę się, że choć raz udało mi się kogoś uszczęśliwić.—————
Hej, hej
Mam pytanko.
Wolicie mało rozdziałów, ale pisane po około 700 słów czy dużo po około 400 słów?
Piszcie
A teraz papa
CZYTASZ
Zaczęło się od Team Y / KxP
RomanceMamo boję się iść do przedszkola- Powiedział 4 letni Kacper Nie bój się skarbie. Poznasz tam nowych kolegów- Powiedziała mama chłopca. W ten sposób poznał on swoich przyjaciół, lecz wystarczył tylko jeden dzień by przyjaźń nie toczyła się dalej