20. Przedświąteczny chaos

91 8 6
                                    


Do świąt pozostał tydzień. Zamek przyozdobiono już pięknymi dekoracjami a na korytarzach słychać było wesoły gwar przeplatający się z pięknymi Bożonarodzeniowymi pieśniami. Na zajęciach także mało kto uważał a w powietrzu ciągle unosiły się podniecone szepty podekscytowanych uczniów. Listy zostających w zamku zostały wywieszone w dormitoriach poprzedniego wieczoru. Zdecydowana większość uczniów wracała do domów. W Slytherinie zostawało dwóch chłopców z siódmego roku i trójka drugoklasistów. W Gryffindorze łącznie miało zostać sześciu Gryfonów, żadnego w ich wieku. 

Od sytuacji, kiedy rozwścieczona Saphir szybko opuściła chłopców na błoniach, rzadziej zwracała na siebie uwagę Gellerta. Obmyślała ,,plan idealny" i nie miała ochoty teraz czegoś zepsuć. Zarówno Gellert jak i Albus nie wiedzieli co mają o tym myśleć. Oboje uważali tą sytuację za bardziej żenującą niż śmieszną ale zauważyli zdystansowanie dziewczyny. Mieli więc nadzieję, że już odpuści. A przynajmniej Gellert ją miał. Albus znający brunetkę trochę dłużej wiedział o możliwości, że ją mogło to rozwścieczyć i zmotywować. Bał się bo nie wiedział gdzie są jej granice ale wolał nie wspominać o tym chłopakowi tym bardziej, że to zdarzenie bardzo mocno szarpnęło jego nerwami. Drugim powodem były zbliżające się święta i wolał spędzić je w spokoju, odpocząć od całego stresu i zmartwień. Wydawało mu się to całkiem możliwe aż do śniadania w dniu, kiedy wyjeżdżający uczniowie mieli opuścić zamek. 

Był pierwszy dzień przerwy świątecznej więc nie zrywał się z samego rana z łóżka. Ciepła pierzyna była zdecydowanie przyjemniejsza niż lodowate powietrze wokół. Nawet starania skrzatów domowych i zaklęcia ocieplające nie mogły w pełni zniwelować przenikającego przez grube mury chłodu a ta zima była wyjątkowo mroźna. Albus dawno nie spał tak dobrze jak tej nocy, nie dręczyły go koszmary a jedynie towarzyszył mu przyjemny sen będący jednocześnie fantazją, w której leżał rozgrzany przy równie gorącym co bladym ciele Gellerta. Uśmiechnięty wstał z łóżka i nieśpiesznie zrzucił z siebie piżamę. Dormitorium było puste więc nie musiał się krępować. Zegar wskazywał godzinę dziewiątą więc współlokatorzy najprawdopodobniej kończyli śniadanie. Chłopak ziewnął i przeczesał gęste włosy palcami. Właśnie skończył zapinać rozporek czarnych spodni kiedy drzwi otworzyły się z głuchym trzaskiem. 

Nie zdążył się nawet dobrze wyprostować kiedy stojący jeszcze przed chwilą w drzwiach chłopak wgniótł go w drewnianą posadzkę szarpiąc za kołnierzyk białej koszuli. 

- Jak śmiałeś zrobić to matce ty dupku! - Krzyknął rozwścieczony. - Jak mogłeś! Wiedziałeś, że matka uważa Cię za głowę rodziny! Chociaż ja myślę, żeś zad, żadna głowa! A Ari? Jak mogłeś...!

- Ab... proszę uspokój się... -  Wysapał. Był słabszy od brata a ten ciągle szarpał go za koszulę i przyduszał. Proszenie nic nie dało. Dostał z pięści w nos i moc uderzenia odrzuciła jego głowę do tyłu, uderzył w kolumnę podtrzymującą baldachim. Czuł jak gorąca strużka gęstej krwi spływa mu na usta w których także czuł metaliczny posmak.

- Ja mam się uspokoić?! A co mam powiedzieć matce w święta? Że jej pierworodny został w zamku bo co? Woli schadzki z jakimś pedałem młodszym od siebie?! I to jeszcze wyrzuconym za czarną magię z Durmstrangu! Nawet nie wiesz do czego ją doprowadzisz kretynie! - Krzyczał nie panując nad sobą. Jego błękitne tęczówki, tak podobne do tych brata zaszkliły się. Wciąż szarpał starszego aż nie usłyszał dźwięku rozpruwanego materiału. Oczom Aberfortha ukazały się pokryte niewielkimi krwiakami będącymi pozostałościami po namiętnych pocałunkach obojczyki. Zdegustowany spojrzał na starszego z obrzydzeniem i wstał. 

- Gardzę Tobą... - Powiedział po czym splunął na oszołomioną twarz Albusa i wyszedł trzaskając drzwiami.

Oszołomiony osunął się po kolumnie ciężko oddychając. Czuł ogromny ból, czaszka zdawała mu się eksplodować a przed oczami wirowały ciemne kształty. Szybko opuścił go dobry nastrój po cudownym śnie, załamał się całkowicie. Usiadł opierając się o łóżko, krew wciąż kapała mu na rozszarpaną koszulę lecz nie przejął się tym. Zakrył twarz w dłoniach tłumiąc szloch. Zadawał sobie pytania dotyczące powrotu do domu. Może mógłby się jeszcze załapać na pociąg, jakoś wytłumaczy to Gellertowi, na pewno zrozumie. Ale nie chciał go zostawiać. Czy on naprawdę nie ma prawa do choć chwili szczęścia?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 18, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pewnego chłodnego wieczoru w Dolinie || GrindeldoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz