11. Groźby.

583 53 24
                                    

Per. Kiyotaka

Mondo jakby nic usnął na moim łóżku. Długo myślałem co zrobić w tej sytuacji. Nie chciałem go budzić, ani stąd wychodzić zostawiając go tutaj samego. Usiadłem na podłodze opierając się o ścianę. Siedziałem tak dłuższą chwile, lecz szybko zdretwiałem. W związku z tym wstałem i postanowiłem porozciągać się trochę. Po ów wspomnianej czynności usiadłem na łóżku i spojrzałem na Mondo, a potem na zegarek. Była 13. Mam nadzieję, że Owada nie będzie miał mi za złe jak zdrzemne się obok niego. W sumie to moje łóżko, więc mam prawo na nim się położyć, no nie?
Niepewnie położyłem się obok chłopaka. Doskonale słyszałem jego oddech. Czułem się bardzo nie komfortowo, więc usiadłem, lecz niestety zmęczenie wygrało i ostatecznie usnąłem w pozycji siedzącej.

Per. Mondo

Sytuacja z rana.

[...]
Mondo: Słucham?
Celestia: Wróć dopiero gdy w pełni wyzdrowiejesz, prędzej nie chcemy cię tu widzieć.
Taka wyszedł z jadalni, a ja z każdą sekundą coraz bardziej gotowałem się w środku. Miałem ochotę dosłownie rozszarpać tą pojebaną laske za to jak potraktowała mojego przyjaciela.
Mondo: KURWA, Czemu ty do chuja się do nas tak przyjebałaś? Biedna, mała psycholka nie ma co robić ze swoim życiem, więc uprzykrza je innym. Ojoj ale mi ciebie kurwa szkoda!
Celestia: A TY mógłbyś odwalić się ode mnie? JAKBYŚ NIE ZAUWAŻYŁ to było do Taki, więc PRZESTAŃ grać jego adwokata od siedmiu boleści i nie wtrącaj się w rozmowy innych, TY NIE KULTURALNY I PASUKUDNY GNOJU. - porypana gotka kontynuowała spokojniej - Ehh, Aż przykro mi się patrzy jak wykorzystujesz i wyniszczasz tego biednego chłopaka... Nie zostało nam nic innego, aniżeli czekać aż chłopczyna popełni samobójstwo. - zaśmiała się lekko.
Mondo: HA! JA PIERDOLE, słyszycie tą szajbuske? Słuchaj, nawet kurwa nie wiesz jakie masz szczęście, że jesteś dziewczyną, bo w innym wypadku bym cię doszczętnie zajebał tu i teraz.
A i jakim kurwa jebanym cudem w ogóle TY masz czelność mówić MI co powinienem robić, a co nie?!
Celestia: A mnie za to jak ty to nieelegancko ująłeś "nieziemsko wkurwia" twoje zachowanie. Ty i ten twój palant jesteście siebie warci! OBAJ działacie mi na nerwy niemalże do samego początku i w dodatku obaj jesteście ogromnymi debilami, którzy udają niewiadomo jak mądre osoby. Mam wielką nadzieję, że Taka nie będzie tutaj przychodził W OGÓLE i tak samo powinno być z tobą.
Hifumi: C-Celestia, może starczy...
Celestia: NIE WTRĄCAJ SIĘ TŁUŚCIOCHU.
Mondo: Zaczynasz mnie prowokować debilko, więc lepiej do kurwy nędzy zamknij ryj, bo zaraz serio... - nie zdążyłem dokończyć, bo już ktoś mi przerwał.
Makoto: Uspokójcie się!
Celestia: Oh, widzę że się panu argumenty skończyły. TYLKO SPRÓBUJ SIĘ DO MNIE ZBLIŻYĆ, A TYM BARDZIEJ DOTKNĄĆ TO OBIECUJĘ, ŻE TWÓJ ZASRANY KOCHAŚ BĘDZIE BARDZIEJ OBOLAŁY, ANIŻELI JEST TERAZ.
Mondo: Czy ty mi właśnie grozisz i to w dodatku przy wszystkich? CZY MAM-
Byakuya: WYSTARCZY. Głowa mnie już zaczyna boleć od słuchania waszej żałosnej sprzeczki. Zachowujecie się jak zwierzęta, ah nie, nazywanie was zwierzętami jest definitywnie obrazą dla takowych istot.
Makoto: Byakuya ma rację, wystarczy już.
Byakuya: Nie potrzebuje by ktoś taki jak typ potwierdzał moje słowa.
Makoto: Hę? Ta...okej?
Celestia: Hifumi, nauczę cię robić herbatę.
Hifumi: Co?
Celestia i Hifumi poszli do kuchni. Atmosfera w jadalni była nieprzyjemna. Siedzieliśmy w ciszy, tylko Hina co jakiś czas rozmawiała po cichu z Sakurą. Z czasem niektórzy opuścili już jadalnie. Też chciałem już stąd wyjść, ale przypomniałem sobie o Tace. Biedaczysko nie zdążyło nic zjeść przez tą jebaną debilke. Wziąłem talerz, który leżał przy miejscu, na którym wcześniej siedział chłopak i nałożyłem na owy talerz kilka naleśników. Chciałem przygotować mu również coś do picia, lecz musiałem poczekać jak to świruska stamtąd wyjdzie. Po jakimś czasie dziewczyna dumnie wyszła z kuchni wraz z ewidentnie niezadowolonym Hifumim. Co ona może mi mówić o wykorzystywaniu innych skoro sama to robi? Poza tym ja i wykorzystywanie Taki? Idiotka, podaje jakieś argumenty z dupy totalnie.
Gdy Celestii nie było już też i w jadalni to skierowałem się do kuchni. Zrobiłem kawę dla Taki, wziąłem naleśniki ze stołu i poszedłem mu to zanieść. Będąc przy drzwiach do jadalni zdałem sobie sprawę, że nie mam jak ich otworzyć. Hina zauważywszy mój problem podeszła do mnie i otworzyła mi drzwi. Podziękowałem jej i poszedłem w wyznaczone miejsce. Kolejną trudnością z jaką musiałem się zmierzyć było zapukanie do drzwi. Z racji, że obie ręce miałem zajęte to postanowiłem kopnąć nogą w drzwi. Po chwili ujrzałem Take.

Godzina 14:30
Mondo budzi się w pokoju Taki.

Gdy obudziłem się pierwsze co to zerknąłem na zegarek, była godzina 14:30. Co ja o tej porze robię w łóżku? Odwróciłem się na drugi bok i omal nie spadłem z łóżka. Obok mnie w pozycji siedzącej spał Taka. Nagle wszystko mi się przypomniało, zrobiło mi się głupio, że zająłem mu jego całe łóżko. Wstałem i chciałem poprawić chłopaka, żeby ten leżał na całym łóżku. Kiedy już to zrobiłem to usiadłem na podłodze opierając się o łóżko. Nie chciałem go zostawiać samego, więc czekałem dopóki się nie obudził.
Po upływie chyba z dziesięciu minut odwróciłem się w stronę Taki wciąż siedząc na podłodze. Oparłem głowę dłońmi i patrzyłem się na śpiącego chłopaka. Mam ogromne szczęście, że w tym przykrym miejscu poznałem tak super ziomka. Muszę dbać o naszą przyjaźń, gdyż nie wiem co zrobiłbym, gdyby Taka nie chciałby się ze mną dalej przyjaźnić.
Tkwiłem tak zamyślony w bezruchu chyba jeszcze kolejne 10 minut. Ciągle obserwowałem śpiącego Take, który swoją drogą wyglądał dość zabawnie. Nagle chłopak powoli otworzył oczy.
Chwilę zajęło mu otrząśnięcie się.

Kiyotaka: Hę? Mondo - powiedział zaspanym głosem.
Mondo: O, wstałeś. Jak się czujesz?
Kiyotaka: W porządku całkiem. - usiadł a ja usiadłem tuż przed nim.
Mondo: Jesteś głodny, spragniony czy cokolwiek?
Kiyotaka: Czekaj, dopiero co się obudziłem i jeszcze nie kontaktuję, a ty mi takie poważne pytania zadajesz. - rzucił się z powrotem na łóżko.
Mondo: O matko, nie przesadzaj. Wstawaj szkoda dnia. - wstałem i ciągnąłem go za rękę, by również wstał.
Kiyotaka: I tak już większość tego dnia zmarnowaliśmy. Nie możemy reszty też zmarnować?
Mondo: Aż tak zmęczony jesteś?

Taka w odpowiedź pokiwał głową wskazując "tak".
Mondo: To co będziemy robić w nocy skoro chcesz przespać cały dzień?

Tym razem wzruszył ramionami oczywiście wciąż leżąc.
Kiyotaka: Dobra, już. Daj mi chwilkę. - powiedział po chwili. - Pójdę wziąć prysznic. - dodał wstając z łóżka.
Mondo: Tylko nie za długo, bo już dość się na siedziałem.
Kiyotaka: To teraz masz okazję poleżeć. - powiedziała Taka wchodząc do łazienki.
Mondo: Bardzo zabawne.
Gdy Taka zamknął za sobą drzwi położyłem się i niecierpliwie za nim czekałem.

________________________________________
Ostatnio nie mam zbyt inspiracji, mogliście tego nie zauważyć, gdyż miałam kilka rozdziałów na zapas. Z tej racji możliwe jest to, że nie będę codziennie wyrzucać rozdziałów jak dotychczas. Odrazu zaznaczam, że na 100% skończę tą książkę, więc nie musicie się zamartwiać ani denerwować!
Mam nadzieję, że jednak szybko na nowo zdobędę siły i ochoty do tak intensywnego pisania jak wcześniej.
A i chciałam jeszcze podziękować ze tyle odczytań, jestem w szoku, że ktokolwiek to czyta*_*

Czy to jeszcze 'braterska' miłość?♥️Ishimondo//Kiyotaka x Mondo♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz