46. Stracony czas.

255 26 21
                                    

Per. Kiyotaka

Po jakimś czasie dotarliśmy na wskazane przez dziewczynę miejsce. Nie wyglądało ono w ogóle podejrzanie, ale mimo to ona i tak wręcz kazała mi dokładnie przeszukać całą łaźnie.
Kiyotaka: Agh, ile jeszcze czasu mamy tu zmarnować, żebyś zrozumiała, że niczego tutaj nie ma?
Celestia: Twierdzisz, że upewnienie się, iż w jednym z pomieszczeń nie ma na bank nic ważnego dla sprawy jest stratą czasu?
Kiyotaka: A nie jest?
Celestia: Dobra, nieważne. - powiedziała przerywając ze mną rozmowę i kazała mi skupić się na swoim zadaniu. Tyle, że ja wciąż uważałem, że to tylko strata czasu. Ale pomimo tego nie umiałem się jej sprzeciwić i wspólnie straciliśmy czas w bezsensownym szukaniu niczego.

Celestia wyglądała jakby zaczęła tracić do mnie cierpliwości. Być może to i dobrze? Nie za bardzo chcę mi się za nią ganiać i to w dodatku po miejscach bez żadnych wskazówek. Może powinienem specjalnie być jak najbardziej irytujący, żeby wreszcie dała mi święty spokój?
Celestia: Łaźnia czysta. Teraz Chodźmy do pralni. - powiedziała po przeszukiwaniach, a następnie wyszła z łaźni i skierowała się do kolejnego miejsca.
Kiyotaka: Po co? - wyszedłem za nią.
Celestia: Nie każ mi się powtarzać. - odparł lekko wkurzona.
Kiyotaka: To nie możemy przeszukać ciekawszych miejsc?
Celestia: Jak coś ci się nie podoba to idź.
Kiyotaka: Mogę iść? - spytałem przepełniony nadziei. Liczyłem, że w końcu będę mógł przeprowadzić śledztwo po swojemu, bez jej rządzenia się.
Celestia: Jak skończymy.

Moja nadzieja niemalże momentalnie została przygnieciona rozpaczą, jaką zafundowała mi Ludenberg.

Przeszukaliśmy razem dokładnie każdy zakątek pralni. A tak właściwie to ja przeszukałem, gdyż ona stwierdziła, że jest zmęczona i mam zająć się tym sam. Najchętniej zrobiłbym to "na odwal się", ale ona uwzględniła, że mam zrobić to jak najdokładniej. Więc niestety nie miałem innego wybór, aniżeli wykonać powierzane mi zadanie.

Kiyotaka: Tu również nic nie ma.
Celestia: Pewnie coś pominąłeś.
Kiyotaka: To możesz sama przeszukać to miejsce.
Celestia: Nie trzeba. - odparła, a następnie znów wyszła pierwsza.
Celestia: Dobrze. - spojrzała na zegarek. - Myślę, że możemy już się rozejść.
Kiyotaka: Wreszcie... To w taki ra...

*DinG DonG ŁUbu DuBU coś*
EKHEM, HALOHALO? SŁUCHAĆ MNIE DOBRZE?!! EKHEM, TUTAJ WASZ KOCHANY MONOKUMAA! PRAGNĘ OGŁOSIĆ, ŻE ŚLEDZTWO O F I C J A L N I E DOBIEGŁO KOŃCA! WIĘC W ZWIĄZKU Z TYM ZAPRASZAM WAS WSZYSTKICH NA ROZPRAWĘ KLASOWĄ W ZNANYM WAM MIEJSCU. DO ZOBACZENIA KOOCHANI!

Celestia: A jednak nie.
To jakieś jaja?! Przecież nie zdążyłem jeszcze nic pożytecznego zrobić, a w dodatku tylko i wyłącznie wkurzałem się marnując czas z Celestią! Jak ja mam zamiar odkryć kto jest mordercą, jeżeli kompletnie nic o tej sprawie nie wiem?
Celestia: Nie stój tak Taka. Już nic więcej nie zdziałamy.
Kiyotaka: To przez ciebie!
Celestia: Słucham? Czemu niby przeze mnie?
Kiyotaka: Przez ciebie nie odkryjemy kto zabił Chihiro i wszyscy umrzemy!
Celestia: Nie histeryzuj tak. Ja już mam swoje podejrzenia i mogę się założyć, że zapewnie większość uczniów również ma takie same. - powiedziała podśmiechując się i szła w kierunku miejsca, w którym mamy się zebrać.
Kiyotaka: Kogo podejrzewasz? Kto według ciebie zabił Chihiro? - wypytałem idąc za nią.
Celestia: Jak ci powiem, to skończę martwa.
Kiyotaka: Czemu miałabyś niby skończyć martwa? - spytałem, ale podirytowana dziewczyna już nie udzieliła mi odpowiedzi.

Szliśmy tak w ciszy pod wielkie czerowne drzwi, które mają doprowadzić nas do miejsca, w którym mamy rozstrzygnąć kto stoi za morderstwem naszej przyjaciółki. Na miejscu spotkałem przygnębionego Mondo. Chłopak jeszcze bardziej posmutniał, kiedy dostrzegł, że idę wraz z Celestią.
Kiyotaka: Hej Mondo. Czujesz się już lepiej? - położyłem rękę na jego ramieniu.
Mondo: Ta. - odparł oschło, po czym zapadła między nami cisza. Staliśmy blisko siebie pod drzwiami. Gdzieś z boku znajdowała się Celestia, z którą tutaj przyszedłem oraz Hifumi, Hiro i  Toko.
Kiyotaka: Możemy iść na chwilę pogadać z boku? - zapytałem Mondo.
Chciałem go jakoś pocieszyć, okazać mu wsparcie, ale jednak przy innych uczniach chyba nie powinienem tego robić. Nie znam w sumie zdania Mondo na ten temat.
Mondo: Nie ma na to czasu. - po raz kolejny odparł oschło, lecz tym razem  patrzył mi prosto w oczy. Było czuć od niego olbrzymi lęk, który spadł też i na mnie. Wyraźnie było po nim widać, że czegoś się boi. Niepokoiło mnie to oraz również bardzo martwił. Staliśmy tak chwilę w ciszy patrząc się sobie w oczy. Lecz po chwili nie mogłem już tak dłużej stać w bezruchu i patrzeć na niego w takim stanie. Bez głębszego zastanowienia energicznie rzuciłem się na Mondo przytulając go. Zdezorientowało go to, ale pomimo to po chwili uścisnął mnie tak mocno, że powoli zaczynało mi braknąć tchu. Kiedy tak staliśmy, akurat przyszła połowa uczniów, lecz mimo to my i tak tkwiliśmy w tej pozycji nie zważając na innych.
Kiyotaka: Morderca dostanie za swoję. - powiedziałem cicho, ale wciąż słyszalnie dla Owady.
Mondo: Wiem. - poklepał mnie po głowie, a następnie odsunął mnie od siebie, by położyć swe ręce na moich ramionach. - Pamiętaj, że cię kocham, dobrze? - powiedział jeszcze ciszej, niż przedtem. Ponad to powiedział to w taki sposób, jakby miał się zaraz rozpłakać.
Kiyotaka: Przecież nigdy o tym nie zapomnę. - położyłem dłoń na jego ręce.
Mondo: Obiecujesz?
Kiyotaka: Oczywiście! Będę o tym pamiętać zawsze i wszędzie.
Mondo: Cieszę się w takim razie. - powiedział uśmiechając się ponuro, a następnie znów poklepał mnie po głowie. Po tym zorientowaliśmy się, że wszyscy uczniowie już tutaj przyszli. Byakuya przybył z Makoto, na co Toko zareagowała złością. Hina oczywiście przyszła z Sakurą, a po chwili dołączyła do nas samotna Kyoko.
Monokuma: No no! Skoro już są wszyscy i czułości mamy za sobą to zapraszam was na doznanie rozpaczy!

Czy to jeszcze 'braterska' miłość?♥️Ishimondo//Kiyotaka x Mondo♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz