28. Jak do ciebie dotrzeć.

540 46 31
                                    

Per. Mondo

Wkurzony przez Celestie wyszedłem z kuchni zostawiając tam Take, a następnie udałem się do swojego pokoju. Zgaduje, że nie powinienem tak się wobec niego zachowywać, a zwłaszcza dlatego, że dopiero co wyznałem mu swoje uczucia, lecz przecież nie jestem dla niego taki specjalnie. Po prostu ta idiotka mnie mocno wkurwiła, a ten debil jeszcze nie pozwolił mi jej zwyzywać.

Usiadłem na łóżku i próbowałem się uspokoić, lecz nie skutecznie. Wkurzony uderzyłem w szafkę obok łóżka, co pozwoliło mi choć trochę wyzbyć się szarżujących we mnie negatywnych emocji. Po chwili położyłem się spokojniejszy i rozmyślałem dalej.

Taka na bank teraz przeżywa to że tak postąpiłem. Może powinenem pójść go przeprosić, póki się kompletnie nie załamał? A może go to nie ruszyło? Nie no, to jest Taka. On jest totalnym cieniasem, więc mogę się założyć, że gdzieś siedzi w kącie i płaczę, bo nie odwzajemniłem 'przytulaska'. Ughh, nie. Nie mogę być dla niego taki. Przecież to wina Celestii, to ona mnie wkurwiła, więc czemu wyżywam się na Tace? Muszę go przeprosić jak najszybciej.

Wstałem energicznie i udałem się prosto do jadalni, która była pusta, tak samo jak i kuchnia, w której zostawiłem Take. Zapewne siedzi w swoim pokoju płacząc w poduszkę, więc postanowiłem wrócić do korytarzu z pokojami. Drzwi pokoju do którego zmierzałem były uchylone, ale pomimo to miałem zamiar zapukać w nie, żeby zasygnalizowalizować moje przyjście, lecz rozmyśliłem się, gdy przez szparę zobaczyłem Take leżącego na łóżku najwyraźniej płaczącego w poduszkę. No bez jaj, co ja medium jestem? A poza tym, serio aż tak go zraniło, że wyję?
Po cichu otworzyłem drzwi do pokoju i wszedłem do środka, a następnie równie cicho zamyknąłem je za sobą. Chłopak wciąż leżał w tej samej pozycji. Podszedłem do niego i dostrzegłem, że gość rzeczywiście płacze.
Mondo: A tobie co? - zapytałem kucając obok łóżka.
Kiyotaka: Agh!! Co ty tutaj robisz? - zlękniony energicznie rzucił we mnie poduszką, przez co przewróciłem się i leżałem na podłodze.
Mondo: Ała, uważaj. - odparłem podnosząc się, a następnie przybrałem tą samą pozycję, jaka miałem przed upadkiem. - Pierwszy zadałem pytanie. - odparłem czekając na odpowiedź.
Kiyotaka: Jakie? - spytał. Czy on naprawdę jest tak głupi czy tylko udaję?
Mondo: Zapytałem, co ci się znów stało.
Kiyotaka: Słucham?? Ty się jeszcze pytasz? - odparł wkurzony.
Mondo: No co? Skąd mam wiedzieć czy wyjesz przez Celestie, przeze mnie czy z jeszcze jakiegoś innego powodu.
Kiyotaka: Wyjdź stąd. - po chwili odparł stanowczo.
Mondo: Co? Czemu niby? - wstałem.
Kiyotaka: Powiedziałem żebyś wyszedł.
Mondo: Proszę bardzo jaśnie panie, już stąd spierdalam. - oburzony skierowałem się do drzwi. Taka nic na to nie odpowiedział tylko śledził wzrokiem moje poczynania. Wyglądał jakby zaraz miał znów się rozpłakać i jednocześnie wyglądał na zdecydowanego oraz pewnego siebie. Otworzyłem drzwi i gdy stałem w przejściu już chciałem wyjść, lecz również miałem jeszcze ogromną ochotę by powiedzieć w stosunku do niego parę nie miłych słów, ale widok Taki powstrzymującego się od płakania zmienił moje nastawienie.
Mondo: Bardzo cię przepraszam. - odparłem i miałem zamiar wyjść, lecz i tym razem się to nie udało.
Kiyotaka: Mondo.
Mondo: Hę? Słucham? - odwróciłem się zdezorientowany.
Kiyotaka: Mógłbyś... - zaczął niepewnie. - Mógłbyś mnie przytulić? - odparł głupio uśmiechając się w celu zastopowania łez, które zaczęły lecieć mu z oczu.
Mondo: Huh? No okej? - odpowiedziałem skołowany. Zamknąłem drzwi od pokoju i podszedłem do łóżka, a następnie na nim usiadłem tuż obok Taki. Od razu przytuliłem go do siebie, a ten zaraz po tym przybliżył się do mnie i wtulił się we mnie. Po chwili słyszałem jak wypłakuje się na moim ramieniu.
Mondo: Przepraszam cię, zachowałem się jak dupek. - powiedziałem przytulając chłopaka, a przy tym głaszcząc go po plecach. Taka nic nie odpowiedział, tylko przytulił mnie jeszcze mocniej. - No już... Spokojnie... - zacząłem głaskać go po głowie. - Przepraszam cię, mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego szczeniackiego zachowania. - pokiwał głową przecząco. - To dobrze. A Celestią to się nie przejmuj, nawet jak wygada to innym to i tak niczego to nie zmieni.

Po chwili Taka przerwał i zaczął patrzeć mi w oczy, próbując coś przy tym powiedzieć.
Kiyotaka: Ej bo...Ty naprawdę mnie kochasz?
Mondo: Huh? Czemu o to pytasz? Ile razy jeszcze będziesz kazał mi się powtarzać? - odparłem, a chłopak lekko się speszył i odwrócił głowę w bok.
Mondo: Kocham cię. - odwróciłem jego głowę tak, by patrzył mi prosto w oczy. - Kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham cię. Ile razy jeszcze mam ci to powiedzieć, by to do ciebie wreszcie dotarło?
Kiyotaka: Nie musisz tego mówić, ale to okaż.
Mondo: Przepraszam, obiecuję, że już nigdy nie będę bez powodu dla ciebie nie miły.
Kiyotaka: Ughh, nie o to mi chodziło. - odparł kładąc swe dłonie na moich policzkach i podniósł się lekko, a przy tym uniósł również lekko moją twarz ku górze. -I to niby ja jestem jakiś niedomyślny. - odparł. Nagle chłopak pocałował mnie.

_______________________________________
Witam! Przepraszam, że dzisiaj rozdział znów jest późno, a w dodatku jest nieco krótszy D:

Czy to jeszcze 'braterska' miłość?♥️Ishimondo//Kiyotaka x Mondo♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz