Nastolatka z kamiennym wyrazem twarzy pozwoliła nakłuć sobie palec dokładnie obserwując ruchy strażnika pokoju. Od razu po przyłożeniu opuszka do odpowiedniej rubryki wyrwała swoją rękę ruszając w stronę tłumu nastolatków, którzy jak co roku modlili się o swoje życie. Dziewczyna nienawidziła systemu, który każe im umierać dla rozrywki. Było to doprawdy barbażyńskie.Kiedy stanęła w tłumie rówieśników daleko po prawej stronie ujrzała wściekłe spojrzenie swojej matki. Nigdy niewiadomo o co jej chodziło, za każdym razem musiała doszukiwać się najmniejszych szczegółów, do których może się przyczepić. Według nastolatki tym razem jej rodzicielka powinna się radować, skakać za szczęścia. Mianowicie w tym roku w puli jest duża ilość karteczek z imieniem jej córki. I to wszystko przez jeden incydent, którego w żadnym razie dziewczyna nie powinna się wstydzić. Kilka miesięcy temu uratowała ciężarną matkę przed pewną śmiercią z rąk strażnika, atakując go naostrzonym kołkiem. Po dziś dzień mężczyzna dochodzi do zdrowia. Na tą myśl dziewczyna się uśmiechnęła. Dobrze mu tak, pomyślała bez cienia skruchy.
– Lieke? – obok niej stanęła trzynastoletnia dziewczynka z zapłakaną twarzą. Wyglądała na najwyżej jedenaście lat, a przez barbażyństwo Kapitolu jest możliwość, że będzie musiała brać udział w igrzyskach. Nie trudno było więc znaleźć powód do nienawiści w tych trudnych czasach.
– Tak skarbie? – zapytała cicho nastolatka kucając przed nią. Zrobiło jej się szkoda tej małej istoty. Jak i wszystkich dzieci, które musiały przez to przechodzić.
– Co będzie, jak mnie wylosują? – mówiąc to po jej bladych policzkach spłynęły łzy. Wyglądała na zrozpaczoną, ale nie było się co dziwić, w końcu to były jej pierwsze dożynki.
– To jest niemożliwe. – stwierdziła od razu czarnowłosa pocierając jej ramię. Tylko tyle mogła zrobić, pocieszyć ją, chociaż jej słowa nie mogły tu wiele zdziałać.
Dziewczynka powiedziała coś jeszcze, lecz nie było jej słychać, ponieważ głos zabrała kobieta stojąca na scenie. Jak niemalże każda osoba przybywająca z Kapitolu można ją było porównać do żywej lalki. Wielka, różowa peruka byłw zwinięta w kłębek, jej twarz cała blada z odcieniami różu w okolicach oczu i ust, sukienka z wielkimi falbankami tego samego koloru co sztuczne włosy, tylko że z widocznymi gdzieniegdzie białymi detalami, oraz bardzo wysokie buty na koturnie dopasowane do jej stylu ubioru. Oto przed nimi stała Morgan Hildorn.
– Specjalnie dla was przywieźliśmy film prosto z kapitolu! – uśmiechnęła się sztucznie do tłumu. Wyglądała na zachwyconą, iż może tu być, ale to nie była prawda. Nikt nie chciał być opiekunem tych biedniejszych dystryktów, ale taka była ich praca. Trzeba było udawać, że lepiej być nie mogło.
Piwnooka wstała z ziemi, trzymając dziewczynkę za rękę. Zastanawiała się czy ci ludzie zdają sobie sprawę z tego, że pokazują to samo co roku i krótkie wyjaśnienie co to są igrzyska głodowe są zbędne. I tak w każdej rodzinie opowiada się straszne historię na ich temat, bez względu na to czy są dożynki, czy też nie.
Oni serio myślą, że to jest coś dobrego?
– Sądzę że wam też ten film się spodobał. – odrzekła kobieta z entuzjazmem, a widząc, że ludzie i tak nic nie robią, i nie mają zamiaru, postanowiła mówić dalej. – wreszcie nadszedł czas aby wybrać młodą kobietę i mężczyznę którzy będą reprezentować dystrykt jedenasty w tegorocznych sześćdziesiątych ósmych igrzyskach głodowych! Oczywiście kobiety mają pierszeństwo.
Podeszła do puli po prawej stronie, z której dosłownie wypadały kartki. Oczywiście za sprawą jednej dziewczyny, która wzrokiem jeszcze przejechała po swoich towarzyszach, wiedząc, że być może widzi ich ostatni raz. Miała niezwykle wielką ochotę uściskać ich i zapewnić, że będzie dobrze.
CZYTASZ
W Oczekiwaniu Na Szczęście // Igrzyska Śmierci ✔
Teen FictionTym razem to ona usłyszała słowa "pomyślnych igrzysk" i już wiedziała, że los nigdy nie będzie jej sprzyjał. Druga część już została opublikowana na moim profilu.