-6-

666 35 10
                                    


- Dzisiaj będziesz miała zajęcia ze mną. - odezwał się w końcu zielonowłosy. - Zbieraj się.

Dziewczyna nic nie mówiąc, wstała i ruszyła krok w krok za swoim mentorem.

- A więc, ponoć dobrze rzucasz przedmiotami i walczysz bronią dwustronną. - podsumował gdy weszli do windy.

- Ostatnio jak rozmawiałam z Atalą, powiedziała mi że świetnie się wspinam, dobrze idzie mi sztuka przetrwania, pływanie... - zaczęła wyliczać, przypominając sobie ostatnią rozmowę z mulatką. - No, szybko mi weszło strzelanie z łuku i kuszy, od Mary nauczyłam się robienia w miarę porządnych opatrunków...

- A czego nie umiesz? - przerwał jej trochę zdezorientowany niebieskooki.

- Kamuflaż mi idzie trochę słabo, w sensie normalnie potrafię się dobrze zakradać, ale te dziwne wzorki po  prostu mi nie idą... Jestem słaba w rysowaniu. No i miecz jest mi obcy. - wytłumaczyła.

Thomas zdał sobie teraz sprawę z tego że nastolatka miała o wiele większe szanse na wygraną niż myślał.

Ku ich niezadowoleniu na czwartym piętrze dosiedli się Cora i Odair.

Nikt nie rozmawiał.

Przez tą ciszę nastolatce nasunęła się prawdziwa ale lekko zawiła myśl.

Ja wiem że wszyscy wiedzą, Thomas się nie odzywa bo myśli że ruda nie wie, ona myśli że on nie wie, a Finnick się nie odzywa bo mój mentor tu jest i według niego nie wie. - pomyślała.

Słysząc w głowie samą siebie wybuchła szczerym śmiechem zakrywając usta dłonią, nie mogąc już wytrzymać. Wszyscy na nią spojrzeli, gdyż przerwała nieco niezręczną ciszę.

Zielonowłosy słysząc ją także po chwili zaczął się śmiać, a blondyn uśmiechać. Rudowłosa stała z boku obserwując tą niespotykaną scenę.

Niebieskooki zaczął się jeszcze bardziej śmiać opierając się o ścianę, gdy zauważył że nie ma pojęcia z czego się śmieje.

- Z czego się śmiejesz? - zapytała piwnooka, a jej ramiona nadal podskakiwały w niemym śmiechu.

Thomas spojrzał na nią rozbawiony marszcząc brwi.

- A Ty?

Dziewczyna pokręciła przecząco głową, dając niemy znak że nie wie.

Cora nie rozumiała jak mogli się śmiać, nie wiedząc z czego. Przewróciła jedynie oczami widząc jak zielonooki wpatruje się w Lieke jak w obrazek.

Walsh myślała że się udusi gdyby nie dojechali do końca. Przetarła swoje oczy gdy drzwi się otwierały, a
Thomas już uspokojony i z poważną miną wyszedł.

Dziewczyna tylko się odwróciła na chwilę do Odaira aby posłać mu szczery uśmiech.

Odwzajemnił go.

Gdy winda znów pojechała w dół, nastolatka dobiegła do swojego mentora i po nieokreślonym czasie znaleźli się w sali treningowej, która wypełniona była wszelkiego rodzaju bronią.

- Od czego... - zaczęła podchodząc do jednego ze stojaków na których wisiał stalowy, czarny kij z dwoma ostrzami.

Bez namysłu biorąc ową broń sparowała atak niebieskookiego.

- Tak bez rozgrzewki? - zapytała jakby to było ważne.

- Na arenie nie będziesz miała czasu na rozgrzewkę. - ponownie zaatakował.

W rękach miał dwa ostrza, którymi świetnie się posługiwał. Dziewczyna niewiele myśląc unikała i parowała jego ciosy jednocześnie atakując. Niesforny kosmyk wypadł jej z wysokiego kucyka, jednak zignorowała go.

W Oczekiwaniu Na Szczęście // Igrzyska Śmierci ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz