-9-

582 27 1
                                    


Serce czarnowłosej zabiło mocniej.

Stała na jednej z dwudziestu czterech mini platform, słuchając jak sztuczna inteligencja odlicza czas.

Naokoło widać było zwykły, zielony las, z najróżniejszymi drzewami w odcieniach brązu i zieleni.

Powoli zaczęła rozglądać się po swoich przeciwnikach. Biorąc z nich minimalny przykład, także zaczęła przygotowywać się do biegu.

Nawet z tak wielkiej odległości, zauważyła jej ulubioną broń pośród wielu innych w tym biało-czarnym, małym budynku nieposiadającym jednej ściany.

Nagle rozległ się huk.

Nastolatka spojrzała w stronę źródła dźwięku, trzy miejsca dalej gdzie niegdyś stał chuderlawy chłopak z dziewiątego dystryktu, było widać jedynie plamy krwi.

Można było się domyślić że jest to konsekwencja za szybkiego zejścia.

Piwnooka była pewna że nie będzie próbować zejść z platformy w przeciągu trzydziestu sekund, które zostały jeszcze do rozpoczęcia. Nie miała zamiaru wybuchnąć.

Strzepnęła lekko swoje dłonie, chcąc chociaż minimalnie pozbyć się potu.

Bała się. I nie tylko ona, każdy z uczestników się bał, jednak niektórzy mniej, a inni bardziej.

Wiedziała że nie może nikomu tego pokazać, gdyby to zrobiła byłaby nie dość że jedną z pierwszych osób którą zawodowcy obiorą sobie za cel, to pośmiewiskiem dla całego Panem.

Musiała pokazać że dystrykt jedenasty nie jest słaby, że ludzie z tamtąd też mogą wygrać.

Odliczanie coraz bardziej zbliżało się do zera, a Lieke była coraz bardziej zdeterminowana.

5...

4...

3...

2...

1...

Ruszyła ile sił w nogach, aby uniknąć potencjalnej walki.
Niestety nie była na tyle szybka jakby chciała i dobiegła jako trzecia.

Pierwsza była para zawodowców z pierwszego dystryktu.

Byli tak pewni siebie, że od razu chwyciwszy za odpowiednią dla nich broń zaczęli wszystkich atakować.

Do Walsh zaczęła zmierzać rosła dziewczyna o drwiącym wyrazie twarzy, z mieczem w ręce.

Czarnowłosa wzięła w ręce jej słynny kij z dwoma ostrzami, uprzednio zakładając plecak z potrzebnymi rzeczami.

- Nie chce ci zrobić krzywdy... - powiedziała z małą nadzieją na uniknięcie walki.

Jednak jej przeciwniczka miała inne zamiary.

- A ja tobie tak. - uśmiechnęła się szeroko, za szeroko.

Mimo chwilowego wahania piwnooka, odparła jej cios.

Od razu uruchomiła jej się ta determinacja, oraz pasja do walki.

Naokoło większość ludzi walczyła, a inni za wszelką cenę próbowali z stąd uciekać.

Dziewczyna jednak nie zwracała zbytecznej uwagi na to co jest dookoła, wiedziała tylko że nie da się zabić tak prędko.

Ostatecznie zrobiła piruet unikając ostrza i na końcu przeszywając ciało rywalki, jednakże nie zadała rany śmiertelniej, chociaż mogła.

Szybko wyjęła broń z jej uda i zaczęła uciekać do lasu.

Nie była wstanie odebrać komuś czegoś tak cennego jak życie, nawet jak nie było idealne.

W Oczekiwaniu Na Szczęście // Igrzyska Śmierci ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz