-4-

771 34 10
                                    


- Według mnie pokazałaś co potrafisz, jednak mam małe przeczucie, że pokazałaś tego trochę za dużo jak na początek. - oznajmił zielonowłosy.

Wszyscy siedzieli przy stole omawiając dzisiejszy dzień, chociaż tak naprawdę to Morgan prawiła czarnowłosej kazanie, a Thomas zawzięcie ją bronił.

- A co ona w takim razie pokaże indywidualnie!? - histeryzowała kobieta. - jak teraz pokaże wszystko to nic nie zostanie na później!

- Na pewno coś wymyśli. - stwierdził mrugając porozumiewawczo do owej dziewczyny.

Dziewczyna spojrzała na faceta z wdzięcznością, a Loeandrowi najwyraźniej nie podobało się to, że wszyscy rozmawiają tylko o jego rówieśniczce.

Od kiedy ich mentor go ujrzał wiedział, że nic z niego nie będzie, jednak nie mógł mu tego powiedzieć, takie były zasady, a chociaż dość często je łamał, była to dla niego dobra wymówka, którą wmawiał sobie co roku.

- A ja? - odezwał się nieoczekiwanie nastolatek.

Morgan przerwała swój wywód i przeniosła na niego swoje spojrzenie.

- Co, ty? - zapytała niezbyt rozumiejąc.

- Macie jakieś uwagi co do mnie? - dopytywał, a jego chude dłonie coraz bardziej zaciskały się na blacie stołu.

Piwnooka spojrzała na niego z nieskrywaną kpiną nie licząc się zbytnio z jego uczuciami.

- Zginiesz jako jeden z pierwszych, więc nie ma co na ciebie strzępić języka. - odrzekła kpiąco, upijając łyk herbaty z porcelanowej filiżanki ze złotymi zdobieniami.

Chłopak wstał od stołu tak szybko że krzesło się przewróciło i najwidoczniej nie zamierzał go podnosić.

- Ty nie masz nic do gadania! Kim jesteś żeby mnie zastraszać? - mówiąc to wskazał na siebie ręką.

Czarnowłosa prychnęła. Zdecydowanie był największym arogantem jakiego poznała w życiu.

- A kim muszę być aby to robić? - zapytała z uśmiechem.

Brązowowłosy zacisnął Szyczękę, oraz pięści.

- Ty... - zaczął zbliżając się do niej.

- Ja... - zawtórowała rozbawiona, tym samym mu przerywając

- Dzieciaki! Mówiłem wam już coś na temat bójek. - prosił zrezygnowany zielonowłosy, czując się jakby rozdzielał małe dzieci na placu zabaw.

Nastolatek miał jeszcze coś powiedzieć, ale ostatecznie bez słowa wyszedł z pomieszczenia rzucając jej ostatnie, wściekłe spojrzenie.

- Wiecie że on będzie pierwszą osobą jaką zabije? - zapytała poważniej zwracając się do pozostałych osób.

Thomas powoli pokiwał głową, wiedząc, że o ile jest taka dobra jak się wydaje i jej psychika wytrzyma, ma jakąś nikłą szanse na wygraną.

- Wiemy, że lepiej abyś się wyspała przed następnym dniem. - uśmiechnęła się sztucznie kobieta.

Nastolatka przewróciła oczami, po czym ruszyła do swojej sypialni. Przebierając się w piżamę położyła się na łóżku, zakrywając kołdrą.

Od razu gdy zamknęła oczy, jej mózg zaczął myśleć o igrzyskach. O tym co ją czeka. Wbrew jej woli do jej mózgu trafiały różne, czarne scenariusze, których nie dawała nigdy rady powstrzymać. A jeszcze bardziej dobijała ją myśl, że każdy będzie widział jej śmierć.

Niewiele myśląc, wstała i zaczęła kierować się prosto do windy. Wahając się chwilę, wcisnęła czwórkę, a po chwili drzwi zaczęły się  zamykać.

W Oczekiwaniu Na Szczęście // Igrzyska Śmierci ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz