*1*

2.8K 143 240
                                    

Pov george

Był ciepły lipcowy poranek, obudziłem się jak zwykle w pochmurnym humorze nie chciało mi się nic robić. Ale musiałem się ogarnąć, więc wstałem i pobiegłem do łazienki żeby się doprowadzić do porządku .Umyłem się, a potem zasiadłem do komputera. Byłem strasznie zmęczony, ponieważ wczoraj przez całą noc grałem w minecrafta ( sam,bo nikt nie chciał) Odpaliłem discorda i zobaczyłem 12 wiadomości i 8 nieodebranych połączeń od Dreama, czyli mojego najbliższego przyjaciela. Nigdy go nie widziałem , ale to mi nie przeszkadzało.
Od razu do niego napisałem.

- Hej, co tam Dream?

- Czemu nie odbierasz do jasnej...!

- Zaparz sobie meliskę, kochany - odpisałem i zobaczyłem, że ten do mnie dzwoni.

- No heej - powiedziałem.

- Masz mi odpisywać!

- Już dobrze , spokojnie , u mnie była wtedy 4 w nocy Dream!

- No okej, a teraz słuchaj.

- Zaczynam się bać. - powiedziałem ze śmiechem.

- Cichaj już!

- Więc tak, jak wiesz jest już połowa lipca i postanowiłem, że wybierzemy się razem na wakacje. Wiesz tylko ty i ja.

Zaczerwieniłem się (na szczęście nie mam włączonej kamerki pomyślałem)

Ale jak to Dream domyślił się

- Ohhhh Gogiiii - zaczął się śmiać tym swoim czajnikowatym śmiechem.

- Już przestań! - krzyknąłem zmieszany.

- Wiem że to takie spontanicznie.

- Przemyślę to - powiedziałem (chodź z góry wiedziałem, że nie chce jechać) i rozłączyłem się.

Byłem strasznie zmęczony, a dopiero wstałem. Przez cały dzień chodziłem po mieszkaniu bez celu. Na obiad zjadłem jakąś pizzę z lodówki. Nawet nie wiem z kiedy ona była. Po moim wyszukanym obiedzie usłyszałem dzwonek do drzwi. Okazało się, że był to Wilbur.

- Hej, Wilby - powiedziałem ze sztucznym uśmiechem.

- Hej, ale weź się nie uśmiechaj jak psychopata. - odparł.

- Okej, jak chcesz.

- Coś się stało gogy? Wyglądasz strasznie.

- Wszystko ok. - skłamałem.

- Nie jestem idiotą, widzę że coś jest nie tak. Chodzi o Lucę?

- Mmmm - mruknąłem.

- Wszystko będzie dobrze, wyzdrowieje.

- Weterynarz powiedział, że jak wyzdrowieje to potrzebuje przyjaciela. A ja nie mam miejsca na drugiego kota. - powiedziałem ze łzami w oczach.

- Coś wymyślimy. - powiedział Wilbur, po czym mnie przytulił.

Po tym Wilbur zaproponował mi, że ugotuje coś na kolację. Postanowił, że zrobi spaghetti. Wilbur wziął się do roboty, a ja poszedłem do sklepu. Ubrałem bluzę z kapturem, bo już się ściemniało i robiło się coraz chłodniej. Gdy wyszedłem z domu, ruszyłem w stronę sklepu. Postanowiłem, że przejdę przez park. Usiadłem na mojej ulubionej ławce i rozmyślałem o propozycji Claya. Może porozmawiam o tym z Willem. On mi doradzi. Myślałem też o Lucę. Naprawdę się martwiłem. Jakiś tydzień temu miała straszny wypadek. Sam nie wiem co się właściwie stało, przyszła cała zakrwawiona. Miała złamane żebra i przednią łapkę. Od razu pojechałem z nią do weterynarza. Weterynarz powiedział, że kotka musi u niego zostać, sam nie wiem na ile. Po tym wszystkim, nie umiałem wstać z ławki. Nie wiem co się stało, nic nie widziałem i chyba straciłem przytomność.

- Gogyy! Obudź się, proszę! - krzyczał Wilbur.

- Weź się tak nie drzyj. - powiedziałem.

- Ty żyjesz! - krzyknął Wilby.

- Ta, a chciałeś bym umarł?

- Nie, już mnie więcej tak nie strasz!

- A co się stało? - spytałem, bo niczego nie pamiętałem.

- Robiłem spaghetti, a ty poszedłeś do sklepu. Gdy nie wróciłeś po 40 minutach uznałem, że pójdę Cię poszukać. Wybrałem drogę przez park, bo wiem, że lubisz tu przychodzić jak jesteś samotny albo smutny. Przechodziłem obok tej ławki i zobaczyłem Ciebie leżącego na trawie.

- Nic, nie pamiętam. - powiedziałem.

- Napewno?

- Wyszedłem z domu i usiadłem na ławce, tak jak mówiłeś. Potem chyba o czymś myślałem i dalej sam wiesz.

- Dobra, a teraz wracajmy do domu. - powiedział Wilbur.

Wilbur zaprowadził mnie do domu, a potem wyszedł do sklepu, do którego ja nie dotarłem. Myślałem o Dreamie. Czy ja do niego coś czuje?! Przecież jestem hetero ... Po tym wszystkim poszedłem odgrzać sobie spaghetti Wilbura. Czekając na posiłek przejrzałem Instagrama. Te fanarty to cudo. Tylko dlaczego większość jest ze mną i Clayem. I znowu Dream pomyślałem, weź się chłopie ogarnij. Zjadłem posiłek i usiadłem na kanapie. Postanowiłem, że napisze do Sapnapa i zaproszę go na dzisiejsego streama. Może zagramy w Bedwarsy, a po za tym muszę się jego o coś zapytać , w końcu on jako jedyny widział Dreama na żywo.
Po dziesięciu minutach wrócił Wilbur.

- Hej, Willy.

- Hej, pogadamy?

- O co chodzi? - spytałem zaskoczony.

- Jedziesz na wakacje? Wiesz z chłopakami  i z Clayem. - wypalił.

- Czekaj co? To wam też to zaproponował -powiedziałem ze zdziwieniem.

- Nooo. Zaproponował to jeszcze mi Sapnapowi Skeppiemu Bbh ( Badboyhalo) i Karlowi i jeszcze wydaje mi się że Z Niki przyjadą Tommy Ranboo i Tubbo.

- Aha... czyli cała paczka ! Jej!

Ten okrzyk zadowolenia był udawany, Wilbur to zauważył i spytał:

- A co myślałeś ,że pojedziecie tylko we dwójkę ty i Clay 😏

- Emm.. on mi tak powiedział. Pewnie znowu mnie podpuszczał tymi swoimi żartami.
Wilbur jeszcze przez chwile się na niego patrzył z zaciekawieniem , i powiedział:

- No dobra , ja się powoli zbieram bo muszę jeszcze się spakować.

- Ale przecież jedziemy dopiero za tydzień.

- JEDZIEMY ?! Czyli się jednak zdecydowałeś ?

- Em no tak też jadę .Z resztą Clay też ma kota to może się z Lucą zaprzyjaźnią.


---------

Aloha

Pierwszy rozdział za nami! Mam nadzieję, że się podobało i nie było dużo błędów. 896 słów <3

~Wakacje życia~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz