*4*

1.3K 106 168
                                    

Pov Dream

Ja razem z Nickiem jako drudzy przyjechaliśmy na miejsce. Czekając na resztę paczki poszedłem zameldować się do motelu. Gdy zameldowałem wszystkich kupiłem w automacie dla wszystkich jakieś przekąski i picie. Kiedy spojrzałem na zegarek, zorientowałem się, że minęła godzina od czasu gdy odeszłem od przyjaciół. Czym prędzej pobiegłem na parking gdzie czekali Sapnap, Karl , BadBoyHalo i reszta.

-O przyszedłeś wreszcie! - Zawołał znudzony czekaniem Nick.

-Gdzie byłeś Clay? - Spytał Karl z zaciekawioną miną.

-Byłem nas zameldować i na wieczór kupiłem nam przekąski i picie - Odpowiedziałem lekko zmęczony biegiem.

Potrzebowałem chwilę przerwy, by złapać oddech. Nagle Zobaczyłem, że obok Wilbura i Nicka stoi średniej wielkości walizka. Karl powiedział, że to walizka Georga, który gdy przyjechał bardzo dziwnie się zachowywał.
Zamarłem, już przyjechał?

- G-gdzie on jest? - zapytałem.

- Gdzieś poszedł. - odrzekł Skeepy.

Razem z Wilburem pobiegliśmy szukać mojego... przyjaciela.

Pov George

Gdy przyjechałem na miejsce byłem cały zestresowany po głowie latały mi myśli: kim jest dla mnie Dream?, Jak mam się przy nim zachowywać ?, Czy ja coś do niego czuje?... nie mam pojęcia...Po wyjściu z taksówki byłem zmieszany ,chyba było to po mnie widać. Oczy chłopaków były skierowane w moją stronę czułem się bardzo niekomfortowo, dlatego powiedziałem, że idę do toalety kłamałem... Poszedłem na tyły budynku, w którym mieliśmy się zatrzymać. Po chwili usiadłem na ziemi i zacząłem myśleć, przez to nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem płakać...
Miał dosyć takiego życia w niepewności i w przekonaniu, że nikomu na mnie nie zależy.

Pov Wilbur

Razem z Dream'em zaczęliśmy szukać mojego przyjaciela. Wiedziałem, że z George'em nie jest zbyt dobrze od jakiegoś czasu. Domyślałem się, że jego sytuacja może jest związana z Clay'em. Kiedy tak szukałem. Nagle z tyłu budynku usłyszałem ciche szlochy... Dream poszedł gdzieś indziej go szukać, więc skierowałem się w tamtym kierunku. To był mój przyjaciel. Ale jakby inny, to nie był ten sam George jakiego znałem, tamten był pełen życia ciągle się śmiał i żartował , a ten tu siedział na schodach ze skulonymi nogami , założonym kapturem jakby nie chciał żeby ktoś zobaczył jak....płacze. Podszedłem do Georga i zapytałem co się stało, było tak jak podejrzewałem George przejmował się Dream'em. Miałem wielką ochotę nawrzeszczeć na Claya, za to jaki był taki ślepy, że nic nie zauważył, nie pomógł mu kiedy go potrzebował najbardziej albo że George nie chciał żeby on to wiedział może wstydził się? Otarłem łzy policzków przyjaciela, podałem mu rękę i poszliśmy do reszty. Gdy doszliśmy nikogo nie było już na parkingu byłem pewny, że wszyscy poszli się rozpakować. W oddali spotkaliśmy tylko jedną osobę szwendającą się przed wejściem do motelu. Okazało się że był to Clay.

- Wilbur. - zaczął George, możesz już iść do Motelu? - poprosił.

- Nie chciałem go opuścić, a co jeśli Clay zrani go? Jest moim przyjacielem nie chce żeby cierpiał.

No ale co miałem zrobić, poszedłem do hotelu zabierając swoje walizki.

Pov George

Już od dawna chciałem wyżalić się Dreamowi z tego wszystkiego co mnie przygnębiało ale nie wiem dlaczego tego nie zrobiłem , może myślałem że mnie wyśmieje? To przecież niedorzeczne!
I czy wogule mu na mnie zależy...
I właśnie taka burza myśli krążyła mi w głowie przez ten cały czas.
Kiedy Wilbur odszedł spojrzałem w kierunku Claya. Chyba mnie jeszcze nie zauważył.
On naprawdę był Wysoki.
Dream krzątał się z lewa do prawa wydzwaniając do kogoś, nagle sobie uświadomiłem coś. Szybko wyciągnąłem telefon z plecaka, i 36 nieodebrane połączenia od: Dream☺️ .
Będę miał przerąbane, pomyślałem, kiedy odwróciłem się z powrotem do Claya, nie było go już na parkingu. Stał przede mną patrząc się na mnie z uśmiechem i zarazem zaniepokojeniem na twarzy

- D-dream!!! - krzyknąłem z radości i przytuliłem się - potrzebowałem tego.

- Oh Gogy - zaczął śmiać się Dream.

Pov Dream

Zaniepokoiło mnie to, że George był jakiś inny, taki przybity i widać było, że płakał, wiedziałem że Brunet miał kiedyś problemy w szkole ale nie spostrzegłem żeby teraz go coś dręczyło. Jak mogłem być tak głupi?! Powinienem go wspierać, a nie tylko się z niego wygłupiać.

- Gogi? - zapytałem.

-tak?

- wszystko dobrze ? Wiem że płakałeś co się stało?

Siedliśmy na ławce, a George dalej mnie przytulał jakby bał się, że mnie straci.

- Po prostu Dream, jestem zmęczony tym wszystkim mówiąc to popatrzył się na mnie tak jakby chciał mi coś ważnego powiedzieć ale tego nie zrobił.

Rozmawialiśmy a raczej ja tylko mówiłem, bo George był tak śpiący że w pewnym momencie jego głowa spadła na moje ramię.

Ja:🦋🦋🦋

I właśnie w TEJ CHWILI, W TEJ WŁAŚNIE CHWILI Sapnap zawołał nas.

- Jezu chłopaki przestańcie się tam już całować i chodźcie tu! Mamy problem!

- C-co? - powiedział zmęczony brunet powoli budząc się.

Dla mnie ta chwila mogła trwać wiecznie ... CZEKAJ CO?

- Em, Sapnap nadal nas woła. - powiedziałem.

- Nie chce mi się! - mówił prawie nieprzytomny chłopak.

Faktycznie brunet ledwo co mówił nie mówiąc o chodzeniu, więc bez wahania wziąłem go na swoje ręce.

- C-co ty robisz Clay? - powoli odrzekł zmieszany.

- A co nie widać? Biorę Cię na ręce, bo ty sam nie umiałbyś kroku nawet postawić.

Pov George

Mógłbym sam iść, ale tak mi było wygodnie w ramionach Dreama.
Kiedy doszliśmy do Motelu, Dream mnie odłożył przy recepcji ( szkoda) i kiedy się rozejrzałem spostrzegłem, że każdy się na nas gapi...

- WIEDZIAŁEMMM! - ryknął na cały głos Tommy

- Jesteście Razem wreszcie?!

- C-co ty gadasz? Nie! - Dream zaczął się tłumaczyć. Poprostu Gogy był zmęczony.

Tsaa jasne ... - dalej droczył się Tommy.

Dobra chłopaki przestańcie! - krzyknęła Niki.

Mamy problem, bo połowa motelu jest w remoncie i nie ma wystarczająco pokoi dla każdego z was .. więc trzeba dobrać się w dwójki.

I się zaczeło... Tommy zaczął się drzeć, że chce z Tubbo ale on już był z Ranboo, natomiast Quackity upierał się, że musi mieć osobny pokój dla swojego wielkiego biznesu 🍚 ( CZEKAJ CO?! ). Karl był z Sapnapem, a Skeppy sprzeczał się z baddem o to kto szybciej przebiegnie ten motel. W środku tego zamieszania stał Dream i ja w niezręcznej ciszy.

- No to jak widać jesteśmy na siebie skazani. - uśmiechnął się pod nosem Dream.

- C-chyba t-tak zaczerwieniłem się.

- C-chyba t-tak zaczerwieniłem się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Aloha!

Już 4 rozdział! Chyba nie było dużo błędów i fanart nie mój ;) Pierwszy raz ponad 1000 słów! - 1020.

~Wakacje życia~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz