*18*

1K 81 155
                                    

Pov Sapnap

Rano obudziłem się z bólem głowy, szczypała mnie twarz, od łez? Pewnie tak. Nie chciało mi się wstawać byłem zmęczony. I nagle, przypomniałem sobie.

- Karl - krzyknąłem nieprzytomnie i zerwałem się z łóżka.

- Czego się drzesz..- ktoś mruknął zza łóżka. Szybko je obeszłem i zobaczyłem Karla, leżał sam na ziemi, był przykryty tylko moją bluzą. Miał strasznie czerwoną twarz i zatkany nos.
Widać było że coś go złapało. Szybko podbiegłem do czajnika ( nie dreama) i zaparzyłem herbatę. Po tym usiadłem koło niego, patrzyłem się na Karla z niepokojem.

- Karl? Czy wszystko jest okej? B-bo wczoraj - zacząłem się jąkać. T-tak wybiegłeś b-bez słowa i-i ja dzwoniłem a-ale nie o-odbierałeś.

Łzy kręciły mi się w oczach. Karl to zauważył. Wstał powoli i przytulił mnie bez słowa. Wtopił swoją ręke w moje włosy, tak jak jakby chciał mnie uspokoić.

- P-poprostu się martwiłem.. powiedziałem cicho.

- Przepraszam cię Nick, to nie była twoja wina, że wczoraj wybiegłem. Mam alergie na sierść zwierząt i poprostu się uczuliłem to tyle - uspokajał mnie.

Trochę mi ulżyło, ale jak mogłem być takim idiotą myśląc, że coś z tego wyjdzie. Ta chwila kiedy Karl przytulał się do mnie, mogłaby trwać wiecznie. W końcu Karl poklepał mnie po plecach i dał znak, że chce wstać. Otarłem szybko łzy i wstałem. Pomogłem mu wstać i podałem chłopakowi herbatę. Po chwili wziąłem mój telefon i spojrzałem na datę

12 sierpnia, o nie totalnie zapomniałem!!! Dzisiaj urodziny Dreama. Karl brał prysznic, więc napisałem mu karteczkę, że wychodzę na stołówkę. Pewnie i tak go gówno obchodzę ale trudno. A bluze najwyżej dam mu wieczorem, pewnie i tak się mu nie spodoba...

Pov Dream

Obudziłem się i popatrzyłem na zegar. O nie totalnie zaspałem. Spojrzałem w stronę Gogiego, miał założone słuchawki ale widać było że śpi. Wstałem i mu je powoli wyjąłem. Odłożyłem je na półkę i popatrzyłem się na bruneta. Miał rozczochrane włosy, które opadały mu na twarz.
Ooo jaki piękny widok- pomyślałm Co?? Nie.. Clay shut up. No ale trudno, nie miałem wyboru musiałem obudzić przyjaciela.

- Gogy wstajemy! - powiedziałem i szturchnąłem bruneta.

- Co?? nie jeszcze chwilkę mamo. Mruknął nie przytomnie - nie wiedział co mówi

- Jestem Clay - zachichotałem lekko - i musisz już wstać śpiochu.

- Okej, okej. - powiedział i wygramolił się z łóżka. Widać było że jeszcze ma urazę do mnie

- Gogy przepraszam Cię. Bardzo mi na tobie zależy, a ponieważ jestem idiotą to czasami gadam głupoty. I naprawdę NAPRAWDĘ - popatrzyłem mu się prosto w oczy. Zależy mi na tobie - mówiłem mu to już z jakieś 100 razy, ale i tak będę mu to powtarzał codziennie.

- Nie to ja jestem debilem, obraziłem się o byle co. Nawet nie dałem Ci się wytłumaczyć - powiedział z lekkim uśmiechem

- To zgoda? - Zapytałem niewinnie.

- Tak. - odparł i przytulił mnie.
Był na tyle niski, że jego głowa była na wysokości mojego podbródka, więc oparłem moją głowę o jego.
Jezu jak mi tego brakowało. Niestety przerwało nam pukanie do drzwi. Podszedłem, i zobaczyłem małą karteczkę.
„Chodź szybko do mojego pokoju TERAZ"Drista -przeczytałem.

- Czemu sama nie przyszła?- Zdziwiłem się.

- Może nie mogła, lepiej do sprawdźmy. - odparł bottom - emmm znaczy mój przyjaciel

Skierowaliśmy się w stronę pokoju mojej siostry i zapukaliśmy do drzwi. Czekaliśmy jakieś 5 minut, jednak nikt nie otworzył, więc postanowiliśmy wejść.

- Drista, wchodzę! - zawołałem. Cisza.

Wszedliśmy do środka, jednak nikogo nie zastaliśmy.

- Dream podejdź tu na chwilkę. - zawołał mnie drżącym głosem George.

Byłem tak cholernie szczęśliwy, że już się pogodziliśmy. Że będziemy chodzić razem na plażę, pływać, wygłupiać się. Podszedłem do niego i zamarłem. Ujrzałem czerwono - brunatną plamę.

- Cz-czy t-to je-jest k-krew ?! - wykrztusiłem ledwo z siebie.

- Niestety na to wygląda. Zdenerwował się Georg.

Zacząłem się okropnie martwić. Szybko przeszukałem cały pokój. Została mi tylko łazienka. Ostrożnie podszedłem i otworzyłem drzwi. Zobaczyłem dziewczynę leżącą na podłodze w plamie krwi. Stanąłem przed progiem jak wryty , zakręciło mi się w głowie.

- Co to jest do cholerny?! - krzyknąłem i szybko podbiegłem do siostry.

Ta leżała i się nie ruszała. Nie, nie, nie do nie może być prawda. Chciałem ją ratować, ale ta nie dawała żadnych znaków życia. Klęknąłem przy niej i szybko sprawdziłem puls, mając jeszcze jakąś nadzieje. Była zimna, zimna jak lód.
Poczułem jak coś we mnie się złamało. Wszystkie wspomnienia.... oparłem się nieprzytomny o ścianę. Nie mogłem na to patrzeć.
George stał w progu i tylko patrzył z przerażeniem, kiedy zobaczył że płacze?! Tak płakałem, podbiegł do mnie, zasłonił mi oczy i przytulił mocno, żebym wiedział że tu jest.

- Dream! - po pewnej chwili wykrzyknął Brunet.

- C-co. - Ledwo z siebie wydusiłem.

Wziąłem Georga za rękę. Chciałem jak najszybciej stąd wyjść, uciec gdzieś daleko. Chwiejąc się, wstałem ciągnąc za sobą Bruneta i już miałem wyjsć kiedy.

- Clay, poczekaj tu, ja na chwilę muszę jeszcze coś sprawdzić. - powiedział i ponownie wszedł do łazienki.

- Nie! George! Nawet nie miałem siły tam jeszcze raz wejść - nie mogłem postawić kroku ani w przód, ani w tył - poprostu wpatrywałem się jak George podchodzi d-do m-mojej s-siostry. Po chwili George wyszedł z łazienki z jakąś kartką w ręce.

- ,, Nawet nie myśl o ucieczce, ani o poinformowaniu kogokolwiek o tym co się tu stało i o tym co widziałeś , jeśli nie dokonasz obietnicy spotka cie ten sam los albo jeszcze gorszy. 🙂 J. E.'' - przeczytał z drżącym głosem chłopak.

Nie mogłem w to uwierzyć, że niby Drista została zamordowana. Cholernie się bałem, nie wiedziałem co mam zrobić. Nie ma tutaj żadnego posterunku policji ani nic. W hotelu nikt po angielsku nie gada. Takie to zadupie.

- Eee dream? - zaczął zdziwiony George.

- Tak?

- Jak miała na nazwisko ta twoja Jane?

- Evans chyba, a co? - Zapytałem nie rozumiejąc.

- Jakby to powiedzieć- podpis jest J. E.

- Co sugerujesz? Czy ona... zamarłem . C-czy ona m-mogła by t-to zrobić?

- Nie wiem, tak tylko mówię.

Ufałem Gogiemu, chodź w głębi duszy modliłem się, by Jane tego nie zrobiła. Nie...przecież nie mogła by. I ta kartka.. kto by się podpisywał pod takim czymś?! Tu się coś nie zgadzało.

--------
Aloha! 💙💚
Proszę nie zabijcie mnie za to😪🙏🏽
W następnym rozdziale wszystko się wyjaśni, obiecuję <3
Dzisiaj 1008 słów .

~Wakacje życia~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz