*15*

966 77 151
                                    

Pov Dream

Minęło już z jakieś 10 minut, a winda nadal nie ruszała. Jane dziwnie się na mnie patrzyła przez ten czas, więc powoli się od niej odsunąłem. Próbowałem dzwonić do Sapnapa, ale nadaremno. Chciałem już pogadać z Gogim, a nie siedzieć w jakiejś windzie bez sygnału.

- Jane? - Zapytałem, w niej była jedyna nadzieja.

- Tak? - Odparła.

- Mogłabyś zadzwonić z twojego telefonu? Do Dristy na przykład? - może jej się uda.

Nie miałem zamiaru tu siedzieć ani minuty dłużej, bo znowu Jane oparła się o moje ramienie.

- Poczekaj, spróbuje zadzwonić - i uśmiechnęła się takim zalotnym sposobem.

Słyszałem tylko sygnał połączenia. Po kilku sekundach Drista odebrała. Jane dała ją na głośnik.

- Halo? - Zapytała Drista.

- No hej Drista? Zawołałabyś Sapnapa albo kogoś z recepcji żeby pomógł nam się z Drimim wydostać z windy - zapytała patrząc się na mnie z uśmiechem.

Znierucomiałem. DRIMIM... serio? Niekomfortowo się z tym czułem. Szybciej Drista pomyślałem z rozpaczy.
Po chwili usłyszeliśmy jakieś zamieszanie pod nami, pomoc nadchodziła. Otworzyli drzwi windy i personel hotelu nas wyciągnął. Koło nich stała śmiejąca się Drista.

- Nie ma tu nic śmiesznego- warknąłem.

- I t-ty ten speedranowiec sobie n-nie poradziłeś z d-drzwiami od windy?!- naśmiewała się ze mnie siostra.

Chwile jeszcze pogadaliśmy, umówiliśmy się paczką na koalcje wieczorem i rozszedliśmy się. Kiedy tak kierowałem się w stronę pokoju, zauważylem, że Jane nadal za mną idzie. Przystanąłem i się odwróciłem.

- Jane? A czy twój pokój nie jest przypadkiem w drugą stronę?- zapytałem.

-Emm tak - zaczęła. Ale chciałam cię odprowadzić, uśmiechnęła się.
Doszedliśmy do drzwi. (Niezręczna cisza)

- No to do zobaczenia na kolacji!

- A nie zaprosisz mnie do środka? - Zdziwiła się.

- Chciałbym się trochę ogarnąć. Powiedziałem wymijająco.

- Aha no okej, to do zobaczenia! - powiedziała i pocałowała mnie w policzek.

Bardzo lubię Jane ale czasami, czuję się przy niej bardzo niekomfortowo, zupełnie inaczej niż przy Georgu. Mówiąc to przypomniałem sobie, że w ręce nadal trzymam zakupy. Mam pomysł pomyślałem - zrobię nam taki romantyczny. Czekaj co?! Żaden romantyczny, po prostu taki wieczór z filmami i żelkami. Pewnie nie będzie chciał mnie znać pomyślałem ze smutkiem. Jednak postanowiłem spróbować, więc zacząłem przygotowania. Zajęło mi to jakieś pół godziny. Spojrzałem na zegar - 18.39. Ah już pora na kolację, więc jeszcze szybko wskoczyłem pod prysznic i ubrałem się w czyste ciuchy. Ciągle rozmyślałem o Georgu, gdzie się podziewa itp.

Pov George

Gdy było około 18 wyszedłem z pokoju i postanowiłem się przejść. Kostka coraz mniej dawała o sobie znać. Tak z godzinkę, bo o 19 miałem być na kolacji. Wziąłem jeszcze jakieś tabletki na ból głowy i poszedłem. Równo o 19 wszedłem do restauracji i usiadłem przy stoliku. Miałem nadzieję, że Clay się przysiądzie. Nie widziałem już go z jakieś 6 godzin. Chciałem go przeprosić. Widziałem jak Karl i Sapnap wybierają razem jakieś jedzenie z bufetu. Widziałem też szczęśliwego Skeppiego żartującego z Bbh. Też chciałbym być szczęśliwy razem z dreamem. Czekaj co?! Czy ja powiedziałem to na głos. Nie na szczęście nie. Ufff. Jednak moje rozmyślania przerwało głośnie otwieranie drzwi. Ujrzałem wtedy Jane z Dreamem. Oni trzymali się za ręce!! Ona była ubrana w jakąś obcisłą kieckę.

- Co k#rwa - krzyknąłem i wszyscy się na mnie popatrzyli.

Ups powiedziałem to na głos. Wstałem z krzesła i wybiegłem z sali. Widziałem jak dream krzyczy, a wilbur wstaje z krzesła i wybiega za mną. Czułem się okropnie. W głowie mi się zakręciło. Czy on nie chce już mnie znać? Czy oni są razem? Właśnie takie pytania krążyły w mojej głowie. Ja chciałem go przeprosić i ciągle o nim myślałem, a ten sobie znalazł dziewczynę. Nie kontrolowałem tego co robię, po chwili poczułem jak łzy cisną mi się do oczu.

- Gogyy stój! - Wilbur zawołał.

- Mam dosyć. Po co ja wogóle tu przyleciałem?! Dream mnie nie potrzebuje, po co się okłamywałem ? M-mam tego dosyć. Myślałem. Wpadłem do naszego pokoju. Otworzyłem drzwi do łazienki. Nie wytrzymałem, zsunąłem się na kolana. Co ja sobie myślałem, głupi jestem.

- Gogy poczekaj. - krzyknął, Wilbur. Zamknął drzwi z pokoju i klęknął przy mnie.

- No czego chcesz?! - Krzyknąłem ze złością.

- Opanuj się! Nie widzisz co on z tobą robi?! - Zdenerwował się.

- C-co?

Pov Dream

Kiedy wyszedłem z pod prysznica Gogiego nadal nie było. Zdenerwowałem się. Zadzwoniłem do Bruneta, miał wyłączony telefon, lekko się zestresowałem.
A-a co jeśli coś sobie zrobi? Pomyślałem rozgorączkowany. Usiadłem na łóżku, byłem zmęczony. Nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju, natychmiast się zerwałem i popędziłem do wejścia. Na progu stała Jane, była ubrana w piękną biało-czarną suknię wieczorową.

- Wo-wow Jane, ła - ładnie wyglądasz. - wyjąkałem,

- Dzięki. - powiedziała, a ja zarumieniłem się. Chodź w głębi duszy karciłem się za swoje jąkanie. Przecież ona sobie coś jeszcze pomyśli.

Po tym skierowaliśmy się w stronę restauracji. Gdy byliśmy przy drzwiach dziewczyna chwyciła mnie za rękę.

- Jane co ty robisz?!- Zmieszałem się.

- Chwytam Cię za rękę, tak po przyjacielsku. - powiedziała z uśmiechem.

- Dobrze. - odparłem i odwzajemniłem uśmiech.

Jane otwarła drzwi i skierowaliśmy się w stronę stolika. Gdy Gogy mnie zauważył, przeklnął i odrazu wybiegł.

- Co mu się stało?! GEORGE! - Zawołałem chłopaka, zignorował mnie.

- Nie wiem ale pamiętaj, że ja zawsze będę przy tobie.- Powiedziała odrazu Jane patrząc się na mnie.

- Okej, ale teraz już pójdę. Boję się o niego, muszę z nim porozmawiać.

- Jasne, rozumiem. Do zobaczenia. - odparła i przytuliła mnie.

- To pa! - krzyknąłem i lekko ją odtrąciłem, po czym wybiegłem z sali.

Chciałem przeprosić Georga, w końcu to była moja wina. Szybko przebiegłem przez hol i zacząłem wbiegać po schodach. Gdy byłem już na naszym piętrze, zwolniłem. Powoli doszedłem do drzwi i zapukałem.

---------

Aloha!

Już 15 rozdział 💖

Mam nadzieję, że się podobało i do następnego!!! 915 słów <3

~Wakacje życia~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz