*13*

956 78 101
                                    

- GDZIEŚ TY BYŁ?! - Wrzasnął na cały pokój.

- Nie krzycz tak, co się stało - lekko się zaniepokoiłem.

- Co się stało?! - Zostawiłeś Georga samego! To się stało!

- Em nie rozumiem, nie muszę ciągle być z nim - powiedziałem powoli.

-To za chwile zrozumiesz, mówiąc to Wilbur wziął mnie za rękaw i zaciągnął mnie do holu.
Szliśmy w ciszy, Wilbur tylko wymrukiwał co chwilę jakieś wyzwiska, pewnie w moją osobę.
Kiedy doszliśmy do miejsca, George siedział na kanapie.

- O Dream! - Uśmiechnął się słabo Brunet.

- Co się stało Gogi?! Jesteś cały blady.

- A nic. - Odparł.

- Jak to nic?! GEORGE zemdlałeś! I jeszcze twoja kostka całkowicie spuchła. A ty mówisz że nic się nie stało?- Wilbur mówiąc to patrzył z wyrzutem na mnie. Stracił nad sobą panowanie.

- Mogłeś mu pomóc Clay. A nie plotkować z Karlem i Sapnapem.

- Skąd miałem wiedzieć, że coś takiego się stanie?! - zdenerwowałem się.

- Wilbur - zejdź już z niego - George chciał uspokoić przyjaciela.

- Nie musze się Georgem opiekować jak jakaś opiekunka. Sam se mógł poradzić. A nie tylko ja..
Nastała cisza.
Zorientowałem się co właśnie powiedziałem.

- N-nie c-chciałem żeby t-to tak z-zabrzmiało - zacząłem się jąkać.

- Żebyś wiedział Clay- zaczął pełen złości i .... smutku głos Bruneta. Umiem sobie poradzić BEZ ciebie. A j-jak ja c-ci przeszkadzam...- głos Georga się załamał.

- Chodź George pomogę ci wstając - oznajmił Wilbur.
George powoli wstał opierając się na Wilburze, i wyszedł.

Zostałem sam, nie byłem do końca świadomy co się właśnie stało. C-co ja palnąłem?

Pov George

Kiedy Wilbur poszedł szukać Dreama byłem bardzo niespokojny. Martwiłem się o przyjaciela. Jednak po chwili ujrzałem go i ucieszyłem się. Na mój widok blondyn się zmartwił jednak po chwili powiedział, że nie musi się mną opiekować. I jest mu to obojętne. Zabolało mnie to i zdenerwowałem się. Poczułem się źle. Chyba coś tam powiedziałem i wyszedliśmy z holu. Ale miałem nadzieję że nie mial tego na myśli i będzie wszystko dobrze, bo go kocham. Już nawet nie wiem czy jako przyjaciela czy kogoś innego. Te uczucie niepewności doprowadzało mnie do szału.

- Haloo Gogy o czym ty tak rozmyślasz? - spytał Wilby.

- O niczym.

- Dobra to chodźmy do pokoju i może pogramy w jakąś planszówke czy coś. Mówiąc to Wilby nacisnął przycisk, przywołujący windę.

- Nie wilby, dam radę dojść sam, a ty idź na plażę. Jest piękna pogoda.

- Jesteś pewny?

- Tak. Chciałem być sam, by wszystko przemyśleć.

- Dobra, ale za parę godzin przyjdę sprawdzić czy wszystko gra.

- Dobrze Will, a teraz już idź.

Pov Dream

Gdy George, poszedł uświadomiłem sobie co powiedziałem. Jak przez to go stracę to nie wiem co zrobię. Uznałem, że nie mam co robić, więc poszedłem na plażę. Po drodze minąłem szczęśliwego Bada i Skeppiego. Znowu z czegoś żartowali i śmiali się. Gdy doszedłem, usiadłem na leżaku i rozmyślałem. Oczywiście ktoś musiał mi przerwać.

- Hej Dreeeeeam, co ty taki smutny. - powiedziałem Jane.

- Jezu czego chcesz. Nie chciało mi się z nią rozmawiać

- Co się stało Clay? - spytała.

- Nic przepraszam, to nie twoja wina.

- Oh okej. - powiedziała i przyciągnęła jakiś leżak koło mojego.

- Ale pamiętaj jak coś się dzieje możesz mi powiedzieć - uśmiechnęła się tymi swoimi białymi zębami.

- Dzięki za pomoc. - powiedziałem z uśmiechem. Myślałem, że jest gorsza, a może nie jest wcale taka zła.
Chwile rozmawialiśmy o planach na ten tydzień. Nie poznałem jej jeszcze z takiej strony. Kiedy tak rozmawialiśmy Jane wstała ze swojego leżaka i położyła się koło mnie, przytulając mnie. Pomyślałem, że Jane chciała mnie w taki sposób pocieszyć.
Oczywiście w tym o to pięknym momencie przyszedł Tommy.

- Dream co ty robisz?! Jak możesz?! - wypalił.

- Ale co niby? Zdziwiłem się, nie wiedziałem o co mu wogóle chodzi.

- Jak to co! - wykrzyczał i odbiegł.

- Nie przejmuj się, ja zawsze będę z tobą. - powiedział Jane i pocałowała mnie w policzek. Po chwili odeszła.

Jaki ja byłem głupi!! Szalałem za Gogym, z którym i tak nie mam szans, a teraz mnie nienawidzi. Za to ta cała Jane to ideał ( tak wiem Dreamowi odwala). Przez cały dzień nie mogłem się skupić ciągle myślałem o Gogym 😏. Ale nie, przecież on mnie nienawidzi. Teraz mam Jane. Po jakiś czterech godzinach opalania się i pływania w morzu razem z Sapem i Karlem, postanowiłem że pójdę na obiad. Nie miałem siły narazie rozmawiać z Gogim. Nie wiedziałbym co mu powiedzieć, a Tommy? Mu też odbija. Przecież tylko mnie przytuliła. Kiedy już dotarłem do restauracji, usiadłem sobie przy dwuosobowym stoliku przy oknie i zamówiłem sobie hamburgera z Colą. Jak zwykle heh. Kiedy tak czekałem na jedzenie, podeszła do mnie osoba której się nie spodziewałem.

- O Ranboo, co tam u ciebie? - zacząłem.

-Hej Dream, mogę się dosiąść? - zapytał.

- Jasne, coś się stało?- Lekko się zaniepokoiłem, bo Ranboo miał dziwny wyraz twarzy.

- Jesteś razem z Jane? - Wypalił.

- C-co?! Kto ci takich głupot naopowiadał- zdenerwowałem się.

- Czyli nie jesteś?

- N-no nie, wogóle skąd takie pytania!

- Tommy... - zaczął ale odrazu mu przerwałem.

- Tommy wygaduje głupoty jak zwykle, a Jane jest tylko moją przyjaciółką. - dodałem.

- Słuchaj. - zaczął poważnie Ranboo.

- Wydaję mi się, że Jane jast jakaś podejrzana, zjawiła się tak nagle znikąd.

- Przesadzasz. - uspokajałem chłopaka.

- A, i George jej nie lubi.

- Przecież myślałem, że się zaprzyjaźnili - parsknąłem sarkastycznie. GEORGE ta.

- Coś się stało z wami? - zdziwił się.

- Lekko się pokłóciliśmy - powiedziałem niechętnie.

Po tej rozmowie do Ranboo ktoś zadzwonił, więc odszedł. Lepiej, bo nie chciałem z nim o tym rozmawiać. A znając Tommiego powiedział już każdemu jakieś debilne głupoty. Wstałem od stolika i wyszedłem z restauracji.
Już nie mogłem go unikać pomyślałem. Musiałem zajrzeć do niego. Sprawdzić co się dzieje. Chciałem się nim opiekować, chciałem przy nim być i razem się z nim śmiać.

---------
Aloha! 💜
923 słowa 🌼
Rozdziały będą pojawiać się tak co parę dni, bo nie nadążam. I nie bijcie przez tą Jane xD Wgl bardzo dziękuję za tyle wyświetleń <3

~Wakacje życia~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz