*24*

822 68 102
                                    

Pov Dream

Obudziłem się cały zlany potem. Było mi strasznie gorąco. Rozejrzałem się i nie wiedziałem gdzie jestem. Wyglądało to jak jakiś szpital czy coś. W końcu sobie przypomniałem. To chyba trochę dziwne, że przeżyłem. Byłem bardzo ciekawy co u Jane. Martwiłem się o nią. Nie w sumie to nie. Bardziej martwiłem się Georga. Bardzo napierdalała mnie głowa ale w końcu przypomniałem sobie co krzyknąłem. Powiedziałem że kocham Jane! Przecież to nieprawda. Powiedziałem to bo myślałem, że wtedy nie zeskoczy. Że będzie myślała że ktoś ją kocha i jej potrzebuje. Tak naprawdę wiele złego zrobiła ale zasługuje na to by żyć jak każdy. Szybko wstałem z łóżka. Miałem przypięte jakieś kable do ciała. Nie wiem po co to było ale postanowiłem to odłączyć. W tej chwili ktoś wszedł do pokoju.

- Dzień dobry, proszę tego nie ruszać. Trafił pan tu z ciężkim urazem głowy więc może Pan narazie nie pamiętać niektórych szczegółów. - powiedział lekarz.

- Wszystko pamiętam. Ale czy Jane Evans żyje?

- Niestety bardzo mi przykro. Nie udało nam się jej uratować.

Coś mnie zabolało. Wiem że Jane nie była święta. Ale była moją przyjaciółką. Chciało mi się płakać.

- Jeszcze raz bardzo mi przykro. Ja już pójdę jak coś proszę nacisnąć przycisk przy łóżku to ktoś się zjawi. - powiedział lekarz i wyszedł.

Chciałem płakać ale znowu ktoś wszedł. To był George..

Pov George

Jak znalazłem Dreama to poczułem że część mnie umarła. Dlaczego on to zrobił? Potem szpital i tyle godzin czekania aż się wybudzi. Słyszałem że Jane umarła. Eh no przykre trochę. Myślę że Clay bardziej to przeżywa. W końcu po 5 godzinach czekania wybudził się. Bardzo się cieszyłem i odrazu gdy lekarz wyszedł, wszedłem do środka.

- Heej Clay?

- Jak się czujesz?

- Jakoś Ci pomóc? - odrazu zasypałem go pytaniami.

- Georgie cześć. Jest okej. - powiedział i nagle usnął.

Szybko do niego podbiegłem i złapałem go za rękę. Ale ten przyciągnął mnie do siebie i pocałował w usta.

- Co ty robisz Clay? - spytałem chodź bardzo mi się podobało.

- Całuję cię a nie widać? - powiedział to i pocałował mnie jeszcze raz.

- Clay ale dlaczego?

- Dlaczego co?

- No dlaczego mnie całujesz?

- Heh a nie podoba Ci się 😏?

- Podoba się, ale ty kochasz JĄ. Jane... - odparłem.

- Co nie prawda, kocham tylko ciebie!

- Eh już nie udawaj Dream. Wilbur mi powiedział, że słyszał jak krzyczysz ,,też cie kocham Jane''.

- AA to hehe. Już wyjaśniam. Więc powiedziałem tak by Jane nie skoczyła. Jednak ta to zrobiła. Chciałem by myślała że jest kochana. - powiedział prawie płacząc.

- Dream nie płacz! - krzyknąłem. - wierzę ci.

- Dziękuję... - powiedział, ale przerwałem mu przytulając go.

- Też cię kocham - Powiedziałem i powili Wszedłem na Claya ale on zajęczał z bólu.

- ahh - jęknął.

- Oj - przepraszam, zapomniałem- zestresowałem się. I szybko zeszłem z niego.

Pov Dream

Kurwa. DLACZEGO MNIE TAK TE ŻEBRA BOLĄ??? Mogło być tak pięknie... pomyślałem i popatrzyłem w piękne oczy Georga. Po chwili milczenia brunet delikatnie położył się koło mnie na łóżku. Poczułem jakby motyle w brzuchu. Podobało mi się to. Objąłem go delikatnie i tak sobie leżeliśmy spleceni. Wiedziałem że mimo tego debilnego bólu, był to najlepszy moment w moim marnym życiu. Oczywiście po pewnej chwili do pokoju wparował nie kto inny a sapnap za nim stał jeszcze Karl z Ranboo. Sapnap zamknął za sobą drzwi i spojrzał na nas.

- Jezu przepraszam jak w czymś wam przerwałem. - zaniepokoił się. Po tycb słowach Brunet lekko sie ode mnie odsunął. Zajebicie-

- NIE - powiedział szybko.

- Aha powiedział i spojrzał się tym swoim wzrokiem na mnie.

- Kurwa NICK -  przestań już. - Zdenerwowałem się.

- No już dobrze, nie denerwuj się tak.  A wogóle już ci troche lepiej? Bo co ty debilu z tamtąd skakałeś. - Zapytał zatroskany.

- Już trochę. - odpowiedziałem ze zniecierpliwieniem. - Lepiej idź do Karla bo zaraz jakiś chłop zacznie ci go podrywać - parsknąłem, a Sapnap zaniepokojony szybko wyszedł z pokoju.

- Widzisz to? Nawet się nie pożegnał. - Zaśmiałem się.

Przez kolejną godzinkę leżałem z Georgem na szpitalnym łóżku. Tak się cieszyłem. Niestety potem George musiał wrócić do hotelu. Okazało się że byliśmy na innej wyspie, gdzie było małe miasteczko w tym szpital. Gdy wybiła dwudziesta wyszedłem z pokoju, by porozglądać się i coś zjeść. Podszedłem do automatu i wybrałem 2. Były to jakieś solone paluszki. Heh ulubione Dristy pomyślałem. Nagle uświadomiłem sobie, że zaniedbywałem siostre i o niej trochę zapomniałem. Dlatego zadzwoniłem do niej i gadaliśmy tak do północy. Ahh brakowało mi tego. Tuż po północy do pokoju wszedł lekarz i powiedział mi że jutro mogę wyjść. Pod warunkiem, że będę się dobrze czuł. Ucieszyłem się zobaczę Georga i innych.

----
Aloha! 💖
Kolejny rozdział! Myślę że się trochę wyjaśniło. Bardzo dziękuję za prawie 10k wyświetleń. I dzk za nominacje!
Do następnego <333
749 słów

~Wakacje życia~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz