*7*

1.1K 101 107
                                    

Kiedy już wszyscy siedli na swoje miejsca, wylecieliśmy. Karl postanowił usiąść z Ranboo, żeby trochę mu pomóc. Karl to taki typ przyjaciela co zawsze każdemu pomoże albo pocieszy, taki starszy brat.

Pov George

Kiedy już usiadłem koło Dreama, postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Clay postanowił, że jakiś horror, ale ja nie lubiłem ich i nie miałem do nich nastroju. Ale Clay mnie namówił.
Od rana jestem strasznie zmęczony i drażliwy ( ciekawe dlaczego😏) trochę mnie wkurzało,  że Dream się tak o mnie troszczy ale z drugiej strony.

- Gogi!! Czy ty to wogóle oglądasz? - Zapytał się z wyrzutem Clay.

- Tak, tak już oglądam. - odpowiedziałem

- George, naprawdę, jak przylecimy już na miejsce będziemy musieli poważnie porozmawiać. Dobrze? - Zapytał.

- Wiesz co Dream? - Szybko zmieniłem temat. Zakład, że za chwile Sapnap nie wytrzyma i się dosiądzie do Karla.

- George.. nie zmieniaj tematu .. martwię się . To drugie powiedział po dłuższym zastanowieniu.
Zaczerwieniłem się, i zakryłem się rękoma

- Dreammm ej no!

- No co?! - Roześmiał się tym charakterystycznym czajnikowatym śmiechem.

Kiedy się już trochę ogarnęliśmy zaczęliśmy oglądać ten horror, był bardzo straszny, trzeba było przyznać.

Pov Dream

Kocham się droczyć z Gogym, ale teraz te słowa mówiłem szczerze nie wiem co się z nim dzieje. Wiem, że George przyjaźni się jeszcze z Wilburem trzeba, by było go zapytać po przylocie.
Kiedy tak oglądaliśmy horror (a raczej tylko George, bo ja się tylko na niego patrzyłem)
Widać, że George się boi, ale nic nie mówiłem. W pewnej chwili kiedy był jakiś straszny Jumpscare George się tak przestraszył, że ze strachu.. ścisnął moją rękę.

Ja:🦋🦋🦋🦋

George,  już wszystko dobrze to tylko film, uspokajałem go tak przez jeszcze kilka minut. Wtedy zrozumiał co zrobił, zaczerwienił się i cofnął rękę.

- M-muszę iść do t-toalety. -  powiedział zdenerwowanym głosem.

- Ale wszystko okej? - zapytałem lekko zmartwiony.

Czy chodziło mu o ten uścisk? Sam już nie wiem. Chwile minęło (20 min) ,a George nadal nie wracał. Postanowiłem pójść do Wilbura.

- Hej wilbur . - zacząłem

- Hej, gdzie jest George? Widziałem, że go nie ma na siedzeniu?

- No właśnie, poszedł do toalety i nie wraca ... już jest tak już od około 20 minut.

Wilbur się zerwał z przerażeniem w oczach.

- Ty Debilu co ty zrobiłeś !?- zaczął na mnie krzyczeć.

- C-co? przecież j-ja nic nie z-zrobiłem.

- Ta jasne, GDZIE ON JEST!? - zaczął się wydzierać.

- Ej wilbur spokojnie wogóle, o co ci chodzi?

- Nie wydawał Ci się George trochę dziwny przez te dni?!

- N-no trochę. -  powiedziałem lekko przestraszony. O co chodzi?

-Ty Debilu! On ma depresje od kilku miesięcy, niepotrafi sobie z nią poradzić. - wydarł się na mnie.

- C-czekaj c-co?! - nawet nie zauważyłem kiedy łzy popłynęły mi po policzkach. Wiedziałem, że coś jest nie tak, że może ma złe dni ... ale tego się nie spodziewałem.

~Wakacje życia~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz