*22*

870 80 90
                                    

Pov Sapnap

Karl leżał na podłodze i nie ruszał się. Bardzo się bałem. Bałem się jak cholera. Nie mogłem go stracić. Nie wytrzymałbym tego. Od jakiś 10 minut Dream reanimował Karla, bo ja nie daje rady. Czułem się okropnie. Myślę, że byłem bliski omdlenia. Nie, Sapnap nie możesz usnąć. Musisz być silny dla Karla. Tak sobie wmawiałem. On i tak mnie nie chce, ale jakbym go stracił to tak jakby część mnie umarła. Nagle poczułem przypływ energii. Wstałem i podeszłem do Karla.

- Dream, odsuń się. Ja to zrobię.

- Jesteś pewien?

- Tak!

Dream odsunął się, ale nadal kręcił się gdzieś w pobliżu. George najprawdopodobniej prowadził jacht. Bardzo się martwiłem, że nie uda się uratować mojego karla. Postanowiłem zrobić sztuczne oddychanie. Na szczęście Karl obudził się. Spojrzałem na Dreama wymownie. Ten chyba zrozumiał i poszedł w stronę Georga.

- Karl?! - ten mi nie odpowiedział, więc pocałowałem go.

- Ej co robisz? - heh i od razu się obudził.

Dobra teraz albo nigdy! Dam radę!

- Eee bo wiesz myślałem że umrzesz. Strasznie się bałem. I chyba zrozumiałem że nie chce cie stracić. Że cię eee ko-kocham. - powiedziałem, zarumieniłem się i już chciałem uciec ale ten złapał mnie za rękę.

- Sapnap?

- Tak przepraszam. Wiem, jestem dla ciebie za..

- Nie! Nick zrozum.

- To ja już może pójdę i zapomnimy o tym okej?

- Nick ty baranie! Zrozum że ja też cię kocham.

- Na-naprawdę?

- Tak i zrozumiałem to jakiś czas temu.

- Nie wiem co powiedzieć... - odparłem, ale ten mi przerwał całując mnie.

Jezu jaki ja byłem szczęśliwy. Zszokowany ale szczęśliwy jak nigdy wcześniej.

- Karl. - powiedziałem.

- Tak?

- Po naszej naszym powrocie, zapraszam Cię na spacer.

- Jasne.

Karl jeszcze nie wiedział co szykowałem. Miałem w planie powiedzieć mu co dokładnie do niego czuje i... Poprosić go, by został moim chłopakiem. Może się uda. Wycieczka trwała jeszcze z godzinkę. Gdy wkrótce ujrzałem brzeg. Ucieszyłem się, choć byłem trochę zestresowany. W końcu nie byłem w 100% pewny czy on serio mnie kocha i czy mnie zechce. Gdy w końcu dobiliśmy do brzegu, myślę że dochodziła już północ. Hmm fajnie pomyślałem. Byliśmy pierwsi na pomoście i dobrze. Pociągnąłem Karla w stronę ogrodu. Nie chciałem by inni zadawali zbędne pytania. Jeszcze zniszczyli by nam wieczór.

- Gdzie idziemy? - spytał Karl.

- Zobaczysz. Powiedziałem tajemniczo.

Szliśmy jeszcze z jakieś 10 minut i w końcu dotarliśmy do ogrodu różanego. Modliłem się by Karl nie dostał alergii czy czegoś.

- Jesteśmy na miejscu. - oznajmiłem.

- Wow ale tu pięknie Nicky. - odparł.

On powiedział na mnie Nicky! To było piękne.

- Dzięki. - odparłem i podeszłem do chłopaka.

Posadziłem go na ławce. Ławkę otaczały krzaki róż. Wyglądało to jak jakiś tajemniczy ogród czy coś. Poprostu było jak w bajce. Potem im podziękuję pomyślałem.

- Karl... Czy zostaniesz moim chłopakiem? - uklęknąłem i spytałem. Byłem zadowolony, bo nawet się nie zająkałem.

- Taak! - wykrzyknął.

W tej chwili byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi!

- No to...

- Nie gadaj tyle! - mówiąc to pocałował mnie.

Pov Dream

Gdy Sapnap kazał mi odejść na jachcie wiedziałem, że coś się szykuje. Byłem bardzo szczęśliwy i cieszyłem się szczęściem przyjaciela. Chciałbym żeby mi się też ułożyło z Georgem lub z Jane. Nie może z Jane nie bo słyszałem jak Alex mi mówił że ta obgaduje mnie i Gogiego. No cóż suka i tyle nie wiem czemu ja byłem taki głupi. Dlaczego do jasnej cholerny wolałem ją a nie Georga. Ku#wa muszę się leczyć. Oczywiście jak ta zrozumie swój błąd to możemy zostać przyjaciółmi, ale jakoś wątpię. Bo ona taka nie jest. Narazie mam ją w dupie teraz muszę się zająć mną i Georgem. On mnie dzisiaj sam pocałował! W policzek ale to też coś. Byłem wtedy bardzo szczęśliwy, chodź zszokowany. W końcu otrząsnąłem się z tego potoku myśli i spojrzałem przed siebie. Siedziałem na jakiejś ławce. Co ja tu robiłem? Nie wiem ale trudno. Postanowiłem wrócić do pokoju. Spojrzałem jeszcze na mój zegarek. Hmm pięć po  północy. W holu spotkałem Karla i Sapa. Trzymali się za ręce heh. Pognałem do pokoju i pomyslałem, że sobie porozmawiam z Gogym. Niestety jak dobiegłem do pokoju ten już spał. Szkoda pomyślałem. Jeszcze poszedłem się umyć i ogarnąć i gdy miałem się kłaść, usłyszałem krzyk. Od razu wiedziałem kto krzyczy. Głos należał do Georga. Podbiegłem do łóżka, gdzie ten spał i ujrzałem go całego mokrego siedzącego na łóżku.

- Gogi? Co się stało?

- Miałem koszmar. Śniło mi się, że cie straciłem. Znaczy Tommigo też i Sapnapa. - powiedział, a ja się lekko uśmiechnąłem. Mam nadzieję, że tego nie widział.

- Już jest okej. Nie bój się. - odparłem i przytuliłem go.

W końcu tak się jakoś stało, że zasnęliśmy wtuleni w siebie o tak:

W końcu tak się jakoś stało, że zasnęliśmy wtuleni w siebie o tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

------
Aloha!
Heh myślę, że ten rozdział się podobał.
Wgl dzk Wam za tyle wyświetleń💖💖💖
Staram się wstawiać tak szybko jak mogę rozdziały ale no :))
Wszystkiego najlepszego z okazji pride month tak wgl!!! Kc <333🏳️‍🌈🏳️‍🌈🏳️‍🌈🏳️‍🌈💕💕💕
750 słów.

~Wakacje życia~ DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz