29. Wool's Orphanage

392 18 40
                                    

Trzy miesiące później

Dzisiaj był 20 czerwca, czas bardzo szybko mijał. Nadia jak i Tom ze smutnymi minami jechali do sierocinca. Siedzieli w przedziale i niedługo powinni być na stacji King's Cross i niedługo powinni być już na peronie 9¾.

Siedzieli w przedziale z Avery'm i Malfoy'em. Tom'owi się właśnie coś przypomniało.

-Nad?- zapytał na co ona się na niego spojrzała- masz tego misia czy go zostawiłaś?- zapytał a ona jak poparzona, wyciągneła go z kufra i go przytuliła do siebię.

-Tak mam- odpowiedziała.

-Abraxas, Avery idźcie do Mulcibera- syknął Riddle a oni bez słowa wyszli.

-Dlaczego ich wygoniłeś?- zapytała z uniesioną brwią. Miała dzisiaj spięte włosy w koka, ładną złotą sukienkę i złote buty.

Tom natomiast miał na sobie garnitur i idealnie ułożone włosy.

-Chciałem z tobą porozmawiać- powiedział cicho z ironią w głosie.

-O czym?- zapytała ciekawa.

-O tym miejscu gdzie będziemy, mamy tam zasady, spróbuj się tam wpasować- odrzekł nawet na nią nie patrząc.

-A jakie są tam zasady?

-Każdy po sobie sprząta, nie można wychodzić na dwór po 19 i wiele innych, po prostu bądź taka jak inni- powiedział a Nadia zaniemówiła.

Po chwili przełkneła nerwowo ślinę, nie cierpiała szlam. Miała ochotę ich zabić, ale chyba nie dałaby sobie sama rady.

-Z tego co wiem, będziesz miała pokój obok mnie, ponieważ te szlamy się nas boją- odrzekł beznamiętnie. 

W tym momenie pociąg się zatrzymał, Tom wziął Nadię za rękę aby się nie zgubiła. Wstał wziął swój i Nadii kufer.

-Sama mogę wziąść swój kufer- powiedziała brunetka i chciała go wziąść.

-Nie, nie możesz- warknął i wyszedł z kuframi. Nadia nie wiedziała co zrobić, więc po prostu wyszła z pociągu. Zauważyła tam Toma, więc do niego podeszła.

Tom jak ją zauważył dał jej kufer i złapał ją za rękę. Przeszli przez ścianę i byli wśród mugoli. Riddle miał taką minę, jakby chciał ich wszystkich pozabijać.

Czekali i czekali,  po jakiejś godzinie przyszła do nich jakaś pani.

-Dzień dobry Tom- odezwała się do nich Pani Cole- To ty jesteś Nadia Quinn prawda?- zwróciła się do dziewczyny.

-Tak to ja- powiedziała dziewczyna z wymuszonym uśmiechem, jak opiekunka sierocina chciała podać ślizgonce rękę, ona jej nie przyjeła.

-Jestem opiekunką i właścicielką, może lepiej już choćmy?- zapytała z uśmiechem.

-Tak, to będzie bardzo dobry pomysł- syknął w jej stronę Riddle.

Pani Cole zaprowadziła ich do sierocina, wyglądał strasznie. W tym roku znowu przybyło dzieci, przez Drugą Wojnę Światową. Zaprowadziła Toma i Nadię do Pokojów, mieli je na przeciwko siebię, więc to był plus.

Nadia się Wypakowała, Przebrała się i uczesała inaczej włosy, zrobiła dwa francuzy. Siedziała na swoim łóżku i czytała książkę, aż nagle ktoś zapukał. Myślała, że to Tom,  więc się nie odezwała.

-Cześć- odezwał się mały chłopiec. Wyglądał na czterolatka- Widziałaś gdzieś moją mamę?- zapytał ze łzami w oczach.

Nad na niego spojrzała i zmiękło jej serce, nadal nie lubiła mugoli ale ten chłopiec stracił rodziców, tak jak niedawno ona.

Zmiana - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz