61. Mamy jutro ślub?!

294 21 175
                                    

Ślizgonka jak już otworzyła drzwi, zauważyła kogoś okropnego. Ta osoba, uśmiechnęła się do niej strasznie i wyciągnęła w jej stronę różdżkę.

-Crucio- powiedziała ta osoba, a dziewczyna krzyknęła z bólu.

Chłopak, nie spuszczając różdżki z dłoni.  Uśmiechnął się do niej strasznym wzrokiem i wziął ją za rękę.

Tom nawet nie wiedział, że jego "dziewczyna" jest w niebezpieczeństwie. Skrzaty nie mogły go nic  zrobić, były już zabite. Ten chłopak je zabił.

Po chwili przestał ją torturować i rzucił ją na podłogę na schody.

-I co? Musiałaś chodzić z tym Riddlem?-  zapytał oschle chłopak w czarnej bluzie.

-Derk?- zapytała nie wierząc w to co widzi. Myślała, że on już nie żyje.

-Nie kurwa, słoń- prychnął Wood na te idiotyczne pytanie.

-Jakim cudem ty do cholery żyjesz?- zapytała zdziwiona.

-Twój przyjaciel mi pomógł- wzruszył ramionami a Nadia nie wiedziała o którego mu chodzi.

-Jaki?- zapytała podnosząc się ze schodów.

-Leastrange- powiedział patrząc jej w oczy. Dziewczyna zamarła, jak on mógł jej coś takiego zrobić.

Był przecież trzecim jej najlepszym przyjacielem. Na pierwszym miejscu był oczywiścię Abraxas a na drugim Avery.

Czy on oszukał Toma?

-Kochana, możesz być ze ną szczęśliwa  jeżeli go zostawisz- powiedział wyciągając dłoń. Ślizgonka się wachała.

Z Tomem przecież nie jest bezpieczna, ponieważ on nawet nad sobą nie panuje, z Derk'iem też nie byłaby bezpieczna, ponieważ ją bił.

-Kobieto, zdecyduj się, albo ze mną pójdziesz albo cię zabiję- powiedział a ona ze strachu, że ją zabije, chwyciła jego dłoń.

Nie wiedziała jeszcze, że to był straszny błąd.

Derk się miło uśmiechnął, jeżeli jeszcze tak umiał. Schował różdżkę którą trzymał w drugiej ręce i wyszedł z Nadią z Apartamentu Riddle'a. Puścił jej dłoń.

Nikogo po drodzę niestety nie spotkali. Aż zaczynała żałować, że nie zgodziła się na śmierć.

Po godzinie chodzenia dotarli do jakiegoś strasznego miejsca. Rodzinnego domu Wood'ów.
Dom był mały, ale każdy się tam mieścił. Derk mieszkał tylko z ojcem. Jego matka umarła dwa miesiące temu z powodu raka.

Derk spojrzał się na przestraszoną ślizgonkę ale nic nie powiedział. Dziewczyna była bezbronna, dosłownie. Nawet różdżki nie miała, ponieważ Riddle jej ją zabrał i nie oddał.

Przed wejściem do domu, Wood zapukał do drzwi. Drzwi otworzył jego ojciec. Spojrzał się wrednym wzrokiem na dziewczynę, ponieważ nie lubił jej rodziny.

-Po co tą dziewczynę tutaj przyprowadziłeś?- zapytał się Carl Wood. Derk przewrócił oczami.

-Mówiłem ci już, że to moja dziewczyna, oraz, że ją kocham- powiedział biorąc dziewczynę za rękę.

Derk, puść mnie, jesteś ochydny

-Dobrze, wejdźcię- pokazał gestem ręki aby weszli do domu. Jak brunetka tam weszła zobaczyła skromne mieszkanie.

-Będziesz spała ze mną w pokoju- powiedział Derk uprzedzając ją. Zielono oka brunetka miała ochotę zapaść się pod ziemię i rozpłakać, ponieważ nie ma tutaj Toma.

Zmiana - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz