60. ✨Balonday✨

242 18 139
                                    

Tom w nocy, jak ona spała poszedł dla niej po leki i   za pomocą czarów zabandażował jej rany. Czekał całą noc w jej pokoju aby wstała, ponieważ chciał ją pilnować.

Po 4 godzinach, nie wytrzymał. Była 6 rano, a on podszedł do dziewczyny, złapał ją za rękę i delikatnie pocałował ją w czoło.

-Kochanie, czas wstawać- budził ją, chociaż doskonale wiedział, że dziewczyna się na niego wkurzy- Nad, kochanie, śniadanie dla ciebię zrobiłem- mówił dalej a po chwili coś mu nie pasowało. Dziewczyna powinna wstać- Masz pająka na głowie!- krzyknął ale dalej nic.

Brunet się strasznie zdziwił, ona panicznie się boi pająków. Sprawdził czy oddycha, ale nie oddychała.

-Nie udawaj, dobrze wiem, że żyjesz- warknął na nią na co ona otworzyła oczy.

-Szkoda- prychnęła pod nosem- Gdzie jest śniadanie?- zapytała po mału się podnosząc.

-Nigdzie- powiedział prawdę- nie ma śniadania- wzruszył ramionami i puścił jej rękę.

-Ah tak, zapomniałam. Nigdy nie przestaniesz kłamać- powiedziała wrednie dziewczyna i wstała z łóżka, Tom widząc to zapytał się jej.

-A ty gdzie idziesz?- zapytał oschle i zataranował jej drogę.

-Idę zjeść śniadanie, ty mnie obudziłeś a nie będę cały dzień siedzieć głodna- powiedziała i jak chciała go minąć, Tom chwycił znowu jej nadgarstek, tym razem lewy.

-Kładź się do łóżka, miałaś poza tym leżeć- warknął na nią i puścił jej rękę. Spojrzał na nią z mordem w oczach, tym złym mordem.

-Jestem głodna, więc chcę coś zjeść- stwierdziła wiedząc, że już nic nie zje.

Tom nie pozwoliłby jej się z tego pokoju ruszyć i na tysiąc procent nie zrobi jej śniadania i nie poprosiłby o to skrzata. Ona przynajmniej tak sądziła.

-Do łóżka- syknął na co ona przewróciła oczami i   tak zrobiła.

Tom wyszedł z pokoju bez słowa, nie było go przez dwadzieścia minut. Po dwudziestu minutach Riddle przyszedł ze szkanką wody, lekami i kanapkami. Brunetka i tak wiedziała, że już nic nie zje, chciała zrobić mu znowu na złość.

Tom usiadł obok łóżka Nad i podał jej dwie kanapki.

-Masz to zjeść i wziąść leki, za dziesięć minut wrócę i jak wtedy nadal nie zaczniesz tego jeść, nie dostaniesz nic do jedzenia przez trzy dni- syknął na co dziewczyna go zignorowała.

-Wyjdź z tąd- wyprosiła go a on to zrobił zamykając zielono oką dziewczynę znowu na klucz.

Tom był z siebie dumny, sądził, że Nadia się go posłucha. Cały czas patrzył na nią przez kamery zamontowane w pokoju.

Wkurzył się jak dziewczyna nic nie wzięła w ciągu ośmiu minut. Po chwili ślizgonka wstała z łóżka, wzięła tależ z kanapkami, wodę i leki i podeszła do okna.

Jak chciała je otworzyć, jakaś kość w nodze jej pękła a ona upadła na podłogę, takiego bólu jeszcze nie miała. Zbiła szklankę i talerz, Tom widząc to w kamerze, od razu pobiegł do jej pokoju.

Jak otworzył drzwi, zauważył, że dziewczyna trzyma się za kostkę od nogi.  szybko do niej podbiegł i bez słowa, wziął ją na ręce.

Położył ją na łóżku i powiedział jakieś zaklęcie, które pomoże w naprawie nogi, ale niestety nie znikniknął ból.

Po chwili noga się naprawiła a Nadia spojrzała ze zdziwieniem na Toma.

-Dlaczego przyszedłeś?- zapytała spokojniej patrząc mu w oczy. On usiadł obok niej.

Zmiana - Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz