dziesięć

5.3K 510 60
                                    

Czując ciepły oddech na szyi i ręce na swoich biodrach po raz kolejny tego dnia przeszedł mnie przyjemny dreszcz.

- Z przyjemnością. - powiedziałam, odwracając się przodem do Nialla. Od razu poznałam, że to on; tylko on potrafi wywołać u mnie takie emocje. Uśmiechnął się szeroko, ale to nie zakryło jego zaróżowionych policzków.

Położyłam ręce na jego barkach, a on swoje nadal trzymał na moich biodrach. Po chwili zaczęliśmy się kołysać do powolnej piosenki, granej przez kwartet, a mnie zrobiło się ciepło. Przygryzłam wargę i zapytałam.

- Wszystko okej?

- Dlaczego miałoby nie być? - zapytał, podnosząc prawą brew do góry i zaciskając palce na moim ciele.

- No wiesz, dalej nie wiem, co się wtedy... stało. - odpowiedziałam powoli, obserwując, jak jego wyraz twarzy się zmienia. To chyba było złe posunięcie. Uśmiech znikł, a zastąpiło go zdenerwowanie.

- To nic. - zaśmiał się nerwowo i sciągając lewą rękę z mojego biodra, przeczesał nią postawione do góry włosy. Spojrzałam na niego błagalnie, ale on unikał mojego zwroku, patrząc gdzieś za mnie.

Przyłożyłam swój palec wskazujący do jego policzka, delikatnie po nim przejeżdżając. Blondyn wreszcie zaszczycił mnie swoim spojrzeniem, patrząc mi głęboko w oczy. Jego tęczówki były błękitne, niczym bezchmurne niebo i intensywne, zauważyłam w nich niepokojenie lub przerażenie. Chyba nie jestem straszna, co? Rozchylił lekko usta, a ja nieświadomie przybliżyłam się do niego, stając na palcach, by być na jego wysokości. Chłopak przeniósł wzrok na moje usta, zmniejszając między nami odległość.

- Niall! Niall! Niall! - krzyknął ktoś, uczepiając się nogi blondyna. Natychmiast odsunęliśmy się od siebie, zażenowani. Zarumieniłam się, spoglądając na chłopaka, który również wyglądał, jak burak.

Chciałam pocałować Nialla. Chciałam pocałować Nialla. Chciałam go...  O mój boże.

Zakryłam czerwoną twarz rękoma,  podczas gdy blondyn podnosił jakiegoś chłopczyka na ręce. Był całkiem do niego podobny. Co ja gadam, to jak mini Niall. Domyśliłam się, że musi być jego kuzynem lub jakąś dalszą rodziną. Chłopczyk miał na około trzy lata, krótko przycięte blond włoski i niebieskie oczka. Był słodki.

- To Theo. - poinformował mnie blondyn, odwracając malca w moją stronę. Przyglądał mi się uważnie, a potem szeroko się uśmiechając, podał mi rękę. Zachichotałam, ściskając jego małą dłoń i powiedziałam.

- Acacia, ale możesz mi mówić Aci. - zaproponowałam, wiedząc, że Theo będzie miał problemy z wymową imienia tak, jak to miała moja młodsza siostra. Kiedy blondyn przytaknął ochoczo, obok nas pojawiła się wysoka blondynka.

- Cześć, Niall.

- Hej, Denise. - uśmiechnął się oddając jej chłopczyka i wskazując na mnie, przedstawił nas sobie. Dowiedziałam się, że to właśnie ona jest mamą Theo i nim mam się opiekować. Kobieta była bardzo sympatyczna i miła, wszystko wytłumaczyła mi doskonale, ponieważ miała małe wymagania, co do opieki na blondynem. Przytaknęłam i udałam się z nim do osobnego pomieszczenia, który wyglądem przypominał salon.

Przy ścianie postawiona była kremowa kanapa i szklany stolik, a przed nimi ogromne szafy. Theo miał na sobie mały plecaczek, w którym najprawdopodobniej były zabawki. Usiadł na kanapie i ściskając ręce w małe piąstki, krzyknął.

- Zagrajmy w jedzie karetka pogotowie.

- Okej. - zgodziłam się, siadając obok niego.

~*~

Wiem, Theo urodził się w 2013 roku, ale trochę podkoloryzowałam :D

+ zapraszam na "bookcrossing" ♥

Dziękuję, ilysm xx

Babysat ⇨NHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz