dwadzieścia pięć

4K 458 41
                                    

- Dalej nie wierzę, że mnie w to wpakowałeś. - pokręciłam głową, kiedy razem z Niallem szliśmy w kierunku "firmy" tego gościa. Umówiłam się z nim dzisiaj na rozmowę kwalifikacyjną, a chłopak zgodził mi się towarzyszyć. Niby bałam się tej pracy, ale jakoś w ogóle nie odczuwałamn stresu. Byłam jedynie rozczarowana Niallem, bo mówiłam mu, że dam sobie radę sama, ale on oczywiście mnie nie słuchał i robił po swojemu.

- Ja bym na twoim miejscu się tego spodziewał.

- Właściwie co to za facet? - zapytałam. Nie bardzo go kojarzyłam ani z nazwiska, ani z wyglądu, więc nie był jakoś znany w mieście. A po za tym byłam strasznie ciekawska i chciałam wiedzieć o jaką dokładnie firmę chodzi.

- Fajny. - odpowiedział i wyszczerzył się, na co przewróciłam oczami. Przecież dobrze wie, o co mi chodzi. Okryłam się ciaśniej bluzą, ktorą miałam na sobie, żałując, że włożyłam tego dnia żadnej kurtki. Mimo, że powinno się robić coraz cieplej, to pogoda nie chciała współgrać z nadchodzącą porą roku. Już nawet czułam jak mój nos czerwienieje z powodu zniżającej się temperatury.

- Ale kim on jest, skąd go znasz i tak dalej. - wytłumaczyłam.

- A co on cię tak interere, hm? - zapytał, szturchając mnie w ramię.

- Przecież nie mówimy o jakimś przystojnym kolesiu.- odpowiedziałam, uderzając go w bok. - Tylko prawdopodobnie moim przyszłym szefie. To chyba normalne, że chcę wiedzieć o nim jak najwięcej, żeby się na przykład przed nim nie zbłaźnić.

- Niby jak zbłaźnić?

- No na przykład każe mi zrobić kawę i ja mu ją zrobię z dwóch łyżek, a okaże się, że on pije z trzech. I co wtedy? - zapytałam jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Może nie była aż tak ważna, ale kto wie, co by sobie wtedy mógł pomyśleć.

- Nie masz gorszych problemów, Aci? - zaśmiał się, ale gdy zauważył jak po raz kolejny nieudolnie próbuję się rozgrzać, zapytał. - Zimno ci?

Nie, kurwa, nudzi mi się i nie mam co robić.

- Nie. I nie zmieniaj tematu. - jest mi zimno, to prawda, ale hej, nie powiem mu tego. Tylko nie potrzebnie by się martwił, a za chwilę i tak będziemy na miejscu, więc rozgrzeję się w środku.

- No daj spokój, przecież widzę. - przewrócił oczami, ściągając z siebie kurtkę. Rozłożył ją na jej szerokość i chciał położyć mi na ramionach, ale w porę się odsunęłam.

- Nie jestem mi zimno, ubieraj to.

- Na serio? - zapytał, przystając na chwilę. Popatrzałam na niego jak na głupka, ale również stanęłam na przeciwko niego. Nie odpowiedziałam, jedynie pokiwałam na znak potwierdzenia. - To niby co oznacza ten czerwony nosek? - zapytał słodko, pstrykając mnie w nos. Odruchowo na niego spojrzałam, widząc przed sobą lekko zaróżowioną kulkę i przy okazji zrobiłam przy tym zeza. - I dlaczego krzyżujesz ręce, uważając, żeby twoja bluza się nie odpięła? - słysząc śmiech Nialla, opuściłam ręce w dół, wzdłuż ciała, a moja bluza odsunęła się na boki, powodując, że po raz kolejny poczułam dreszcze na swoim ciele. Mimo wszystko musiałam zrobic wszystko, żeby blondyn uwierzył w moje racje.

- Widzisz? - uniosłam ręce w górę. i opuściłam je. - Wszystko ok.

- Kogo jak kogo, ale mnie nie oszukasz. - zaśmiał się znowu, rzucając we mnie swoją kurtką. Mówiąc "we mnie" mam na myśli, że trafił prosto w moją głowę, przez co wyglądałam jak żywy wieszak. Jęknęłam głośno, ale ostatecznie nałożyłam na siebie jego kurtkę. Musiałam przyznać, że słodko pachniała.

- Dzięki. - bąknęłam, idąc dalej. - No a tak wracając do tematu to kim w końcu jest mój przyszły szef? - zapytałam, wiedząc, że już bardziej głupio czuć się nie mogłam. To było słodkie z jego strony, że oddał mi swoją kurtkę, ale nie czułam się z tym dobrze, ponieważ wiedziałam, że teraz jemu będzie zimno. Musiałam się tylko modlić, żebyśmy jak najszybciej doszli na miejsce.

- On jest... psychiatrą.

~*~

Przepraszam, że taki krótki i miał się dawno pojawić, ale no, nie miałam czasu ;c spróbuję wam to jakoś wynagrodzić, ale jeszcze nie wiem jak xD

Zapraszam na "Bookcrossing" ♥

dziękuję, kocham xx

Babysat ⇨NHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz