dwadzieścia dwa

4.3K 465 22
                                    

Kilka tygodni później miało się odbyć zakończenie roku szkolnego, na które Niall mnie zaprosił. Zgodziłam się, więc byłam zmuszona iść. To nie tak, że nie chciałam, bo wiedziałam, że ostatni dzień w szkole musiał być dla chłopaka bardzo ważny, tak jak to było w moim przypadku, ale przez ostatnie wydarzenia czułam się dziwnie. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że ta myśl o pocałunku wcale nie powracała mi do głowy.

Akurat miałam wtedy szczęście, ponieważ sekundę, po tym jak się odsunęliśmy, jego rodzice weszli do mieszkania, uniemożliwiając nam tym samym jakąkolwiek rozmowę na ten temat. Nawet nie wiem, czy i co chciałam usłyszeć, więc przy następnych spotkaniach nie pytałam. Niall również postanowił nie wracać do tego tematu i nie dało się nie zauważyć zmiany w jego zachowaniu. To było oczywiste, że już nie wrócimy do tego co było. A dodatkowo było mi strasznie wstyd, bo od razu pożegnałam się ze wszystkimi i wybiegłam z mieszkania jak ostatnia idiotka, zamiast zostać i porozmawiać na spokojnie.

W zasadzie Niall zachowywał się dosyć normalnie, ale ktoś, kto trochę go już zna, zdołał zauważyć, że zaczął zastanawiać się po tysiąc razy i uważać na to, co robił. Wiedziałam, że to wszystko było moją winą i zamiast pomagać mu, przezwyciężając jego strach przed ludźmi, tylko go potęgowałam.

Byłam na sto procent pewna, że z mojej strony to coś znaczyło, ale mimo wszystkich znaków, jakie wysyłał mi Niall, nie byłam pewna jego intencji. Wiele razy miałam ochotę tak po prostu go o to zapytać, ale dla mnie było to trudne. I nie chciałam też psuć naszych relacji, bo co za tym idzie? Utrata pracy i przyjaciela. Nie wyobrażałam sobie także nas jako pary, jeśli miałabym kiedykolwiek wkroczyć do świata luksusu i ludzi bogatych, jestem pewna, że nie dałabym sobie rady. Od zawsze miałam niewiele pięniędzy i dużo razy mi to przeszkadzało, ale mimo wszystko byłam szczęśliwa.

- Gotowa? - zapytał Niall, uśmiechając się i wystawił w moją stronę rękę. Przytaknęłam i odwzajemniłam uśmiech, chwytając jego dłoń i wyszłam z auta. Nawet w tym samochodzie, którego marki nie znałam, ale byłam pewna, że kosztował z parę tysięcy funtów, czułam się niekomfortowo. Ojciec Nialla zaproponował, że mnie rówież podwiezie, bo szkoła, do której uczęszczał chłopak była parę kilometrów od centrum Londynu i nie wiedziałam jak dojechać.

Zamknęłam za sobą drzwi i razem ruszyliśmy do wejścia szkoły. Przechodząc przez nią, skierowaliśmy się na główny plac, na którym najprawdopodniej znajdowali się już wszyscy uczniowie i nauczyciele. Nie powiem, całe to miejsce było zdecydowanie za małe, żeby pomieścić wszystkie te osoby. Chłopak ponownie chwycił moją rękę, przeciskając się między grupkami jakichś chłopaków, dochodząc na sam przód.

- Normalnie wszyscy oglądają to siedząc na tak jakby tam, na trybunach... - powiedział, wskazując palcem na miejsca siedzące, gdzieś z boku.- ... ale ja chciałym, żebyś stanęła tu, okej?

- Okej. - odpowiedziałam. Widać było, że chłopak strasznie się denerwował, bo co chwilę spoglądał na ludzi, znajdujących się na niewielkim podeście, którzy jak sądzę rządzili tą szkołą. Niall uśmiechnął się i chciał już odejść, żeby zająć miejsce, gdzieś w pierwszym rzędzie, ale w ostatnim momencie złapałam go jeszcze za rękę.

- Hej Niall, powodzenia. - powiedziałam i kompletnie nie myśląc, chwyciłam jego policzki, całując w usta.

- Huh, dzięki. - wyszczerzył się i spojrzał mi w oczy, śmiejąc się. - Ja... ten... no...

- Idź już, bo zaczynają. - zachichotałam, popychając go lekko w stronę miejsc siedzących. Przytaknął i od razu zajął pierwsze miejsce z boku.

~*~

Ceremonia przebiegła dość szybko, nim się obejrzałam, ponad tysiąc uczniów dostało już swoje świadectwa. Niektórzy wygłosili dziękujące mowy, a niektórzy zorganizowali jakieś przedstawienia. Niezupełnie pamiętam ich tematyki, ale widać było, że absolwenci byli bardzo utalenowani, a nauczyciele zadowoleni.

Później razem z Niallem zmierzyliśmy w kierunku jego rodziny, którzy również obserwowali całe zdarzenie i chcieli mu pogratulować. Chłopak pozwolił mi przejrzeć swoje świadectwo i zauważyłam, że miał same dobre oceny. Nawet z matematyki, a skarżył się, że przez ten przedmiot zawali testy.

-Oh, Niall, nie wiedziałam, że kogoś masz. - nagle, przed nami pojawiła się niewysoka blondynka, z ogromnymi okularami na nosie. Miała krótko przycięte włosy i szczupłą sylwetkę, i pomimo okularów była bardzo ładna.

- Hej, Clarie. No tak właściwie to my... my nie jesteśmy razem. - odpowiedział, niepewnie na mnie spoglądając. Zrobiłam dziubek po lewej stronie ust, bawiąc się kuleczkami z bransoletki, której otrzymałam od Nialla. Były przymocowane na cienkich niteczkach, dzięki czemu dosięgały mi do opuszków palców. Tamtego dnia, wracając do domu tak mi się śpieszyło, że nie myślałam o tym czy to byłoby na miejscu, czy nie, tylko od razu ją spakowałam.

- To dlaczego trzymacie się za ręce? - dziewczyna nie odpuszczała, wiedząc, że nie czułam się komfortowo w jej towarzystwie. Oboje spojrzeliśmy na nasze splecione dłonie i od razu puściliśmy się, czerwieniąc. W zasadzie nie miałam pojęcia, że trzymałam rękę Nialla, moje myśli za bardzo były zajęte czymś innym. W dodatku miałam wrażenie, że kiedyś już tą dziewczynę widziałam albo chociaż słyszałam jak mówi, ponieważ jej głos był bardzo charakterystyczny. Ni to cichy, ni głośny, dlatego taki specyficzny.

- Clarie, przepraszam, ale musimy już iść, naprawdę. - wybrnął, szybko ją wymijając, a ja podreptałam zaraz za nim. - Gratuluje ukończenia szkoły! - dodał jeszcze, machając na pożegnanie.

- Kto to był? Znam ją? - zapytałam, kiedy byliśmy już na odpowiedniej odległości, z której nie było widać sylwetki tej dziewczyny.

- Być może. Byłem raz z nią w Mcdonaldzie, pamiętasz? Obsługiwałaś nas. - wyjaśnił.

- Serio? Kiedy? - zmarszczyłam czoło.

- No kiedyś tam, na początku naszej znajomości. - wytłumaczył, a wtedy mi się przypomniało. Powiedziałam to swoje charakterystyczne "aaa", kiedy sobie coś przypomnę i chciałam zadać kolejne pytanie, ale blondyn mnie uprzedził, zmieniając temat. - Mam takie, jakieś dziwne wrażenie. Bo dzisiaj większość osób, z którymi nigdy nie rozmawiałem, nagle zaczęli się mną interesować.

- Co masz na myśli? - zapytałam, nie rozumiejąc.

- No wiesz, pytali 'co tam u mnie', 'gdzie idę na studia' i tak dalej albo gratulowali ukończenia szkoły, a zazwyczaj to mnie ignorowali.

- Może wreszcie zrozumieli jak niedojrzali byli?

~*~

mam do was pytanie; czy nie idą za szybko? bo ja już chyba dawno straciłam poczucie czasu w tym opowiadaniu xd

i nie wiem jak wygląda zakończenie roku szkolnego w Anglii i w ogóle, więc przepraszam jeśli wyszło jak wyszło ;/

Zapraszam na "bookcrossing" ♥

Dziękuję, ilysm

Babysat ⇨NHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz