dwadzieścia siedem

4K 444 21
                                    

Myślisz, że mogę w tym iść? - zapytałam, przeglądając się po raz setny w lustrze. Niall obiecał, że pomoże mi w doborze sukienki na dzisiejszy bal, na który mnie zaprosił. Niestety nie mógł mnie odwiedzić osobiście, więc musiałam jedynie widzieć go przez kamerkę na skypie. Powiedział, że musi jeszcze wprowadzić ostatnie poprawki i potwierdzić jakieś zlecenia, ale obiecał, że zdąży ze wszystkim i jeszcze mnie podwiezie na miejsce. Nie byłam jakoś zasmucona tym faktem, głównie dlatego, że Niall jeszcze nigdy u mnie był i po prostu bałabym się, że może mu się nie spodobać moje mieszkanie. Zważywszy na to, że jest o wiele mniejsze i mniej gustowniejsze niż jego.

- Jest idealnie. - oznajmił blondyn, mało przekonującym tonem. Co prawda, ciągle na mnie spoglądał i poświecał mi całą uwagę, ale ja wiedziałam, że myślami jest gdzieś indziej. Obstawiałam, że było to spowodowane stresem, że coś nie wypali na przyjęciu.

- Mówiłeś tak o każdej sukience, jaką założyłam. - powiedziałam. Nie byłam do końca pewna czy Niall w ogóle zauważył, że to była już jedenasta kreacja, którą przymierzyłam. Cassie była na tyle dobra, że pozwoliła mi na pożyczenie czegoś ze swojej szafy. Nie wiedziałam, któraby pasowała idealnie do takiej imprezy, więc wzięłam od niej wszystkie jakie miała. Sama nie mogła mi pomóc, ponieważ każdą minutę spędzała ze swoim ojcem.

- Ale to nie moja wina, że w każdej wyglądasz świetnie. - stwierdził, wywołując u mnie rumieńce. Na szczęście nie widział tego, ponieważ akurat wtedy stałam do niego tyłem.

- Niall za niecałą godzinę powinnam być na miejscu, a ja nadal nie wiem co ubrać! - krzyknęłam, nie odpowiadając na jego komentarz i wyrzuciłam ręce w górę. Chłopak przewrócił oczami, a ja podeszłam do łóżka i ściągnęłam z siebie sukienkę.

- Weź tą taką kremową, była chyba najlepsza, a ja już po ciebie jadę. - odpowiedział, rozłączając się. Fuknęłam pod nosem, szukając wzrokiem owej sukienki, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Mój pokój to był istny bałagan, ponieważ wszędzie walały się różnego rodzaju ubrania, a ja gdzieś pośród nich była moja zguba.

W tym samym momencie kiedy znalazłam swoją sukienkę, ktoś zapukał do drzwi. Miałam nadzieję, że zdąże zanim Niall się pojawi, jednak się przeliczyłam. Trochę się przeraziłam, bo nie chciałam wpuszczać go do środka, więc jedynie krzyknęłam coś w stylu, żeby zaczekał i szybko nałożyłam na siebie kremową sukienkę. Chwyciłam w rękę torebkę i jak najszybciej wyszłam z mieszkania, zamykając za sobą drzwi.

- Wszystko okej? - zapytał Niall, po tym jak lekko musnął mój policzek na przywitanie, a ja jedynie przytaknęłam. Zauważyłam na początku jego zaskoczenie, ale naprawdę chciałam juz jechać. - Okej, jak chcesz to mam koleżankę od spraw biznesowo-budżetowych, która mi pomoga to ona by ci zrobiła jakąś fajną fryzurę. - usmiechnął się słodko, schodząc po schodach.

- Co z moją fryzurą jest nie tak? - zapytałam, zdziwiona. Tylko żartował, prawda? Układałam sobie koka chyba przez godzinę, zanim w ogóle zaczęłam przymierzać sukienki Cassie.

- Spójrz. - blondyn zaśmiał się i postawił przed moją twarzą swój telefon, żebym mogła przyjrzeć się temu jak wyglądam. Otworzyłam szeroko oczy na kosmyki, które sterczały we wszystkie strony i koka, który przypominał kupę psa. A tak się starałam, żeby było dobrze.

- To gdzie ta twoja koleżanka?

~*~

Od razu jak weszliśmy do pomieszczenia, jakim była ogromna, wynajmowana sala, przytłoczyła mnie jej gustowność i atmosfera. Wszyscy byli ubrani w eleganckie i szykowane suknie lub garnitury, niektóre nawet wykonane były z prawdziwej skóry. Mogłam się spodziewać, że większa część gości będzie tak zwaną grubą rybą. Zaczęłam mieć wątpliwości czy w ogóle tutaj pasuję i czy dobrze dobrałam sukienkę, i spanikowałam. Raczej nie była ona jakoś specjalnie droga ani kupiona na zamówienie. Chwyciłam Nialla za rękę, wycofując się trochę w tył.

- Hej, gdzie mnie ciągniesz? Chciałem się z nimi przywitać. - oburzył się, wskazując na grupę mężczyzn, ubranych w obskurne garnitury i trzymających w ręku szklanki wina. To można tutaj pić?

- Wiesz co, chyba chcę wracać. - odpowedziałam cicho, puszczając jego rękę. Było mi głupio, że chciałam wrócić do domu, ale byłam prawie pewna, że coś zepsuję na tym przyjęciu i chciałam uniknąć wstydu czy zażenowania.

- Ale co? Czemu? - zapytał, spoglądając na mnie, a ja spuściłam wzrok. Chłopak przejechał ręką po włosach i zdecydował się mnie przytulić. - Nie martw się, będę tutaj z tobą, jeśli coś się stanie.

- Wszyscy się na mnie krzywo patrzą. - wyznałam, chociaż jeszcze nawet nikt nas nie zauważył. - Mówiłam, żeby kupić jakąś nową sukienkę albo dłużej wybierać.

- Co ty gadasz? Przecież mówiłem ci, że wyglądasz idealnie. - odpowiedział i pocałował mnie lekko w głowę. Zdziwiłam się trochę, bo w ogóle się tego nie spodziewałam, ale to było strasznie miłe i przyjemne. - Chodź, przedstawię cię im.

-Komu? - zapytałam, a blondyn chwycił moją rękę i zaprowadził mnie w stonę gości w garniturach.

Właściwie okazali się nie być tacy źli. Byli bardzo mili i nawet skomplementowali mój strój. Spodziewałam się, że będą bardziej snobistyczni i zapatrzeni w sobie, a tu taka niespodzianka. Przedstawili się jako organizacja jakaś tam i powiedzieli, że pomagają Niallowi w sprawach budżetowo-finansowych. Była tam też ta jego 'koleżanka', która miała mi pomóc z fryzurą. I rzeczywiście zaprowadziła mnie do jakiegoś osobnego pomieszczenia, a jak już z niego wyszłyśmy miałam ładnego koka na głowie. Lepszego niż ja zrobiłam.

Później Niall gdzieś zniknął, podobno na chwilę i kazał mi czekać na niego gdzieś z boku. No więc stałam tak sobie i obserwowałam gości rozmawiających ze sobą przy stolikach, póki nie usłyszałam za sobą wysokiego głosu.

- No proszę, nie spodziewałem się tutaj ciebie. - odwróciłam głowę, trochę przestraszona, kim mógł być ten facet, ale twarz od razu mi złagodniała, kiedy miałam przed sobą znajomą twarz.

- O, pan Green. Miło pana tutaj widzieć. - uśmiechnęłam się. W sumie teraz miałabym okazję wypytać o Nialla.

- Nie chciałbym być nie grzeczny, ale jeśli mógłbym wiedzieć, to co tutaj pani robi? - ałć, trochę zabolało.

- Właściwie to Niall mnie zaprosił, a ja nie chciałam mu odmawiać.

- Rozumiem. - odpowiedział i zamilkł.

- A tak przy okazji, jeśli ja mogę wiedzieć to skąd zna pan się z Niallem? - odważyłam się i zaczełam temat. Trochę skręcało mnie w żołądku, bo wiedziałam, że nie powinnam tak oszukiwać Nialla, ale naprawdę chciałam wiedzieć co się dzieje.

- Mogę powiedzieć jedynie tylko to, że pan Horan jest pod moją opieką w klinice. - wiedziałam!

~*~

Przepraszam, że tak długo niczego nie dodaję, ale zbliża się wystawianie ocen i wiecie jak to jest ;c spróbuję dodać 28 w następnym tygodniu :) ♥


Zapraszam na "bookcrossing

Babysat ⇨NHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz